Metallica

Kill 'Em All

Mimo iż w momencie kiedy dane mi było usłyszeć tą płytę Metallica miała na koncie już czwarty duży krążek.
Ta płyta to moje pierwsze spotkanie z ich muzyką, można powiedzieć, że miałem jeszcze to szczęście. A co o niej sądzę? Młodzieńczy entuzjazm, punkowa energia, szczerość. W dniu jej wydania otwarły się wrota najlepszego z pod gatunków metalu – thrashu.
___
Tekst z 2001


Ride The Lightning

Wielu uważa ją za tą najlepszą. Ja osobiście mam trochę inne zdanie na ten temat, ale jednego tej płycie nie można odmówić – jest w niej ekspresja, której chyba zaczęło brakować na następnych krążkach. Ojcowie thrashu zrobili niespodziewany zwrot i ich muzyka tracąc swój punkowy pazur zaostrzyła go na tym co w metalu najlepsze – energii i sile brzmienia.
___
Tekst z 2001

Master Of Puppets

Ktoś nazwał ją kiedyś ołtarzem metalu. Zgadzam się. Do dziś nikt nie stworzył czegoś bardziej doskonalszego w najhałaśliwszym gatunku rocka. Każdy dźwięk na swoim miejscu, każda nuta dopieszczona do granic perfekcji. Włączasz odtwarzacz i od pływasz wraz z kolejnymi utworami. Rozkosz dla ucha jednym słowem. Ta płyta to nie tylko numer jeden metalu, ale także jedna z ważniejszych płyt w rocku. Jestem tego pewny.
___
Tekst z 2001

...And Justice For All

Nazywam ją płytą perkusyjną, bo właśnie ten instrument słychać tu najlepiej. Mówi się, że to najsłabsza płyta Metalliki. Według mnie cokolwiek by wówczas nie nagrali nie miało by szans ze swoją poprzedniczką. Narzekania bliższe są chyba brzmienia niż samych kompozycji, bo im samym nic w zasadzie nie brakuje. Może rzeczywiście nużą nie kiedy, ale to już chyba zależy od nastroju słuchającego.
___
Tekst z 2001

Metallica

W 1991 roku ukazała się najlepsza płyta lat ‘90-tych. Zbyt wiele kalkulacji? Ale wystarczy włączyć płytę, a jej doskonała produkcja i co najważniejsze utwory nie dają odczuć tej kalkulacji. Brak brudu i chropowatości w brzmieniu? No cóż w takim przypadku może warto sięgnąć po ich debiut? Niemniej polecam tą płytę wszystkim (moja mama też jej słucha!!) chociaż ciekawe, który fan rocka jeszcze jej nie słyszał?
___
Tekst z 2001

Load

Do tej płyty naprawdę trzeba mieć przekonanie. Nie ukrywam, że rzadko słucham jej w całości. Nie raz słuchając jej dochodziłem do wniosku, że coś mnie drażni w tej muzyce, ale są dni kiedy dobrze służy za tło muzyczne do rzeczy, który akurat robię. Niewątpliwie ciekawszą rzeczą od tej płyty była trasa ją promująca, ale to już inna historia...
___
Tekst z 2001

Reload

Początek naprawdę dobry. I tak aż do The Unforgiven II, potem płyta porusza jeszcze w końcówce. Człowiek uświadamia sobie wówczas, że gdyby wybrać to co ciekawsze z Load i z tej płyty wyszło by coś naprawdę porywającego od początku do końca, a tak są dwie płyty średnich lotów. Chociaż patrząc na nie z perspektywy całego rocka lat ‘90-tych to i tak są to o wiele bardziej godne polecenia tytuły niż nie jedna płyta innych wykonawców rzekomo rockowych. Podsumowując – warto posłuchać, bo a nuż znajdzie się tu coś dla siebie.
___
Tekst z 2001

Garage Inc.

Covery, covery... Jedni grają utwory Metalliki, a oni sami grają piosenki swoich ulubieńców. I komu to lepiej wychodzi? Jeśli chodzi o Garage Inc. to udało się na pewno. W nowo nagranych utworach pojawiła się werwa z pierwszych produkcji. Druki krążek to inna historia – sprawdzone nagrania więc nie ma o czym pisać tylko trzeba posłuchać. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że to najlepsza produkcja Metalliki w latach ‘90-tych. Ja osobiście się z tym nie zgadzam, ale należy cenić opinie innych.
___
Tekst z 2001

S&M

Jak można się było spodziewać i ta płyta spotkała się ze skrajnymi opiniami. Eksperyment się udał czy nie? Na to trzeba odpowiedzieć sobie samemu. Jeśli chodzi o mnie to S&M przypadła mi do gustu, choć będąc szczerym to nie zawsze, moim zdaniem, udało się połączyć te dwa żywioły – muzykę rockową oraz orkiestrę symfoniczną. Ta druga czasem po prostu przeszkadza, gra nie to co trzeba. Na dłuższą metę to oczywiście nie przeszkadza, trzeba naprawdę uważnego słuchania, kiedy muzykę przeżywa się nie tylko uszami, ale również skórą (ciarki!!) i umysłem. Wtedy by się chciało poprowadzić orkiestrę innymi torami. Podsumowując – udał się eksperyment czy też nie jedno jest pewne – płyta ta przeszła już do historii jako prekursor łączenia rocka i orkiestry wśród herosów rocka (vide Scorpions, Deep Purple) w latach '90-tych.
___
Tekst z 2001

Cliff'Em All

Każdy kto pamięta czasy, telewizorów na plecach katan, przetartych jeansów i białych adidasów i kręci mu się łezka w oku na ich myśl to ten film powinien oglądać z chusteczką w rękach. Głównym bohaterem jest tutaj nieodżałowany Cliff Burton najlepszy basista thrashowy. O jego tragicznej śmierci wiedzą wszyscy (mam nadzieje), w pamięci o nim powstał dokument składający się z materiałów archiwalnych, kręconych amatorsko. Wszystko jest surowe i autentyczne. Czy trzeba lepszej deklaracji? Dla mnie nie! Zobaczycie Cliffa w akcji, w różnych miejscach i w różnym czasie. Zobaczycie i posłuchacie jak wykonywał największe klasyki Metalliki pochodzące z trzech pierwszych płyt tej grupy. Wszystko to miało miejsce w chyba jednym z najpiękniejszych okresów dla metalu, w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Pełnym blaskiem świeciła wtedy gwiazda Iron Maiden, scena thrash z Bay Area, rodząca się scena europejska (Venom, Mercyful Fate, Kreator...). Znam to z opowiadań, zinów, prasy, książek, a dzięki 'Cliff'Em All' mogę poznać nie tylko najbardziej charyzmatyczną postać tego okresu, ale również na własne oczy zobaczyć to o czym się czytało, słuchało. Ci co widzieli wracają pewnie nie raz, Ci którzy jeszcze nie mieli okazji niech ten fakt zmienią czym prędzej!
___
Tekst z 2002

A Year And Half In The Life Of Metallica... part 1,2

O pierwszej części powiem krótko - to reportaż z sesji nagraniowej czarnego albumu Metalliki przeplatany teledyskami. Można obejrzeć raz i mnie tyle wystarczyło. Inną sprawą jest druga część. To również reportaż, przeplatany tym razem wypowiedziami muzyków, ale tym razem z ich koncertowych wojaży po wydaniu płyty Metallica. Mamy tu urywki występów m.in. z Monsters Of Rock w Donnigton '91, z koncertów grupy w Moskwie dla nie zliczone rzeszy fanów oraz z występu na Wembley podczas imprezy poświęconej zmarłemu Frieddiemu Mercuremu. Co ważne zespół pokazywany jest nie tylko na scenie, ale i poza nią. Mamy tu pokazaną dyskusję jaką chłopcy prowadzą ze sobą po właśnie zakończonym koncercie w swej garderobie, spotkania z fanami, za kulisami koncertu na Wembley (między innymi próba Jamesa, Tony Iommiego oraz członków Queen). Nudzić się nie będziecie. Nie ma tu już amatorki w realizacji, wszystko nakręcone profesjonalnie. W końcu i sam album, który przyczynił się do wydania tych dwóch kaset to jedna z lepszych produkcji muzycznych. Warto zobaczyć.
___
Tekst z 2002

Cunning Stunts

Pięć lat czekania. Na płytę, na kolejny ich występ w naszym kraju. Nie próżnowali. Zjeździli świat, ścieli włosy i nagrali kolejną płytę. Na lewo i prawo nie brakowało złych opinii, choć jak wytłumaczyć tą platynę w Polsce? W pozostałych zakątkach świata gorzej nie było. Czy Load była tak dobra, czy też trasa promująca ową płytę spełniła swoje zadanie w 200%? Prawda jest jednak taka, że co by nie pisać o Load to do pamiątki z trasy jaką jest video Cunning Stunts zastrzeżeń nie można mieć w zasadzie żadnych. Świetnie zmontowany koncert na którego repertuar złożyły się utwory z wszystkich płyt (jasne, że jest nie dosyt). Cunning Stunts dokumentuje spektakl jakiego w rocku nie oglądano i pewnie jeszcze długo nikt nie wymyśli równie coś zadziwiającego i szokującego. Dzięki temu video zobaczyć mogą to wszyscy Ci, którym nie dane było uczestniczyć w tym spektaklu na żywo. Dla tych, którzy byli choćby w Spodku we wrześniu 1996 to wspaniała pamiątka. Czy rock potrafi zadziwić? Potrafi! Dowód? Cunning Stunts!

S&M

Zawartość muzyczną S&M zgłębiłem już w dziale CD. Pozostaje wizualna. I tu zaczynają się schodki. Pewnie, że można wyłapać smaczki, ciekawe momenty, ale prawda jest taka, że jako całość tak kaseta wydaje się zbyt statyczna i mając na swej półce płytę CD zawsze lepiej sięgnąć po nią niż słuchać tego koncertu oglądając go przy okazji. Może rzecz gustu? Nie wiem, raz sprawdzić nie zaszkodzi, a nawet warto, ale czy drugi zadecydujcie już sami.
___
Tekst z 2002

At Woodstock'94, bootleg

TVP relacjonował ten festiwal. Czekałem naprawdę długo i skapitulowałem niechcący. Cóż czekanie trzeba było sobie jakoś uprzyjemnić, a że wybrałem złą metodę, o tym przekonałem się dopiero gdy po przebudzeniu się ujrzałem na ekranie telewizora grającą Enter Sandman Metallikę. Naiwnie myślałem, że to dopiero początek. Było odwrotnie. Ale szczęśliwie się złożyło, że jeszcze wówczas przyzwoicie funkcjonujące jedno radio ogólnopolskie puszczało w całości występy z tego festiwalu na swojej antenie. Tym razem trzeźwo podszedłem do sprawy i po którymś z wieczorów stałem się szczęśliwcem, który posiadał kasetę z całym zapisem koncertu Metalliki na tymże festiwalu. No właśnie całym koncercie, a nie jego fragmentów jakie są na bootlegu Woodstock'94. Oczywiście nie wątpię w to że i są takie, które posiadają całkowity zapis. Ten booltleg można było nadzwyczaj łatwo kupić w polskich sklepach muzycznych (również w salonach). Dlatego może nie ma takiej unikatowości w sobie? Ci najwierniejsi fani na pewno mają go w swojej kolekcji, reszta jeśli lubi dobre koncerty dobrych zespołów również powinna go zdobyć. Choćby tylko dla tego żeby posłuchać śpiewającego Seek And Destroy Jasona Newsteda.
___
Tekst z 2002

Woodstock'99, bootleg

Tym razem szans obejrzenia festiwalu w jakieś ogólnodostępnej stacji nie było. A kupować z tego powodu dekoder jakoś nie za bardzo mi się widziało. Lepiej było przeznaczyć pieniądze na bootleg z tego koncertu, który wiadomo było, że prędzej czy później się pojawi. I jest. Tym razem zapis całego koncertu, z jedną zasadniczą wadą - nie ma gadek Jamesa z publicznością. A to właśnie najważniejsza cecha i zaleta bootlegów. Ten jest tego pozbawiony i to jest na jego minus. Reszta, tzn. muzyka, jak to w wykonaniu Metalliki na żywo - żywiołowa i to się przede wszystkim wyczuwa z materiału, który nie podlegał żadnej obróbce studyjnej. Repertuar nie odbiega zbytnio od tego jaki zespół zagrał w Warszawie na stadionie Gwardii i choćby właśnie z tego względu wart jest polecenia wszystkim tym, którzy 1 czerwca 1999 roku widzieli ich w stolicy (wiem, ze jest i z tego koncertu również bootleg, ale to już kwestia Waszej decyzji). Taka swoistego typu pamiątka z tamtej trasy.
___
Tekst z 2002

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz