tag:blogger.com,1999:blog-11074706683703790312024-03-14T15:56:53.887+01:00Grill'em AllMuzyczny grill, młynek kulturowy,
ciepło jak w piekle, zdrowo jak w niebie. Grillowanie. O muzyce.Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.comBlogger565125tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-37705188739762672372022-03-27T15:27:00.000+02:002022-03-27T15:27:07.057+02:00Lars Urlich odkrywca<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2022/03/dekady-metalu-thrash-.html">czyli dekady metalu cz. 5</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2022/03/dekady-metalu-thrash-.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ6ahimLNqk2gAbR7PrvkiJK-5_HS-7j2talJzPvN1MIIrr_zn137t7gCMOZxQ6qlEDSXvWVdPe0Tn7BNomtgnRNAEAyC9F35jYTKy-8cCu0QSBVqvrYkvu7utPmBaYlYXi5E6hkJqNBWeTLRl3_O6nRsVnYDG4FJquFVkIkfTIMZ-ELg-U1OmOAwr/s320/metallica-master-of-puppets.jpg" width="320" /></a></div><br />Czy przybycie Larsa Urlicha do Stanów Zjednoczonych zmieniło bieg historii muzyki metalowej? Niczym Krzysztof Kolumb, który wyruszył za ocean odkryć nowe lądy obwieszczając jednocześnie tubylcom, że nadszedł ich czas. Tak zapalony Duńczyk położył kres lakierowanej scenie San Francisco.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<h2 style="text-align: left;">Punk kontra glam</h2>
<p>Punk, najbardziej koniunkturalna muzyka z Wysp Brytyjskich, wyśmiewał słodkie pioseneczki natapirowanych artystów. Ułomny punk rock miał pazur, który w połączeniu z heavy metalem mógł dać mieszankę wybuchową.</p>
<p>Młody, nieokiełzany pisklak grał tak, że reszta zaczęła przyśpieszać by nadążyć. Rodził się nowy gatunek, nazywano go thrash, a jego protoplastą był Lars Urlich, Jamea Hetfield i Dave Mustaine. Wokalista i gitarzysta Megadeth ma swoje trzy minuty w początkach grupy, którą nazwano Metallica.</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank"><img alt="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" border="0" data-original-height="886" data-original-width="606" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCht6TUNycB30LpBeGAw_6OIatEerk5JOnvLw6dtJBaE0_N-zy0wyqwd5XnDGX7cByE0JIvGdzrpeFYiKho90A1Jz4kaKIQ46t-fPB_GLiWtof29XK87kYDj7heotiInfJ9ASvAU1IwyY/w274-h400/ryk-bestii-ok%25C5%2582adka_front.jpg" title="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" width="274" /></a></div>
<p>Okolica to kupiła, kasety szybko zaczęły krążyć między słuchaczami, a krąg zatracał coraz większy zasięg. Na wschodni wybrzeżu trafił w serca państwa Marsha i John Zazula. Facet wziął sprawy w swoje ręce i świat nie miał wyjścia, musiał przyjąć thrash w oficjalnym świecie wydawnictw. Premiera Kill’em All miała miejsce 1983 roku.</p>
<p>Master Of Puppets</p>
<p>Metallica szła w górę, thrash osiągnął swoje apogeum w 1986 roku kiedy na rynku ukazał się dopieszczona do granic perfekcji płyta Master Of Puppets. Nic więcej nie dało się zrobić o czym Lars z ekipą sami przekonali się na kolejnej płycie. Poprowadzili metal na sam szczyt, ale by to osiągnąć musieli porzucić swój pionierski styl.</p>
<ul style="text-align: left;"><li>
<a href="Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie." target="_blank"><b>Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</b></a>
</li></ul>
<p>Master of Puppets to wzór, dopracowana wersja poprzedniczki, bardziej spontanicznej płyty Ride The Lightning. Nic co wydał thrash po 1986 nie miało tej świeżości, energii i mocy. Gatunek rozmienił się na dobre. Kto mógł w porę się ewakuował, kto się zagapił przepadł pożarty przez brutalniejszy gatunek nazwany death metalem.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMjpHHzwqx2CV5S3JOcIVXNMJQfmwY4MnL7QZX6XdtS83lodU9hT50URzdg-Rq9dEWbdxlYfaJY887FjqCaNpZVkH9Bp0EPe71ocPkmgxjbcUruYRF-bNUtTgJ_UFVCWSHB_0EZ3r6uRSYzy2azYXIT5x4kaKDn_bbBTxmx65ht4xo0LKX5YcREtlQ/s320/slayer-regin-in-blood.jpg" width="320" /></div>
<p>Jedynym, który stawił opór tej nawałnicy był Slayer dotrzymujący kroku Metallice. a swoją trzecią płytą Reign In Blood zdefiniował na wieki muzykę ekstremalną, której podwaliny kładły dwa majestaty zła Venom i Mercyful Fate. Dając jasno do zrozumienia, że metal to nie bujanie się z zapalniczką uniesioną w dłoni. Rozłam pod otoczką zła ogniem i krwią pisał kolejne dekady metalu.<br />
___<br />
Inspirowane książką <i>Ryk bestii. Dekady metalu</i>, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: materiały prasowe<p></p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-78185446101101843772022-03-06T09:31:00.005+01:002022-03-06T09:31:59.192+01:00Chciałem być piosenkarzem czyli o Krzysztofie Krawczyku<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2022/03/biografia-krzysztofa-krawczyka.html" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="846" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhCMyABwcc5ZVvzFrmIlARR9aWYf3WSMt2JFMX19Is3VeZgs50GK4MUsYvNR3f-yaDIfO2UOLrV-w4gYhWVxHPXErJhpO3dNuEZgd4PaT12Nbhh7yzJBkMBoMldHTui4Xa5KSItJmEA1HRWLJGmahPPtGcBH_Ha3dzF2WhrmGT_2fQakA7f2MGJlSAF=s320" width="227" /></a></div><br />Skoro powiedziało się <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/03/krolowie-zycia-grzegorz-skawinski-waldemar-tkaczyk.html">Kombi</a> czy można powiedzieć Krzysztof Krawczyk? O ile Grzegorz Skawiński, gitarzysta, wokalista Kombii, zapisał się na kartach historii metalu biorąc gościnny udział w nagraniach Vader czy Acid Drinkers, a nawet sam Ozzy Osbourne o mało nie dał mu angażu w swoim zespole, to cóż ciężkim graniem ma wspólnego ex-członek zespołu Trubadurzy?<p></p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Książka <i>Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka</i> opowiada dzieje kariery, która bliska jest historii zespołów z naszej rodzimej sceny metalowej. Mam tu na myśli twórców, którzy swoje debiutanckie płyty wydawali w latach osiemdziesiątych XX wieku.<p></p>
<p>TSA, Turbo czy Kat próbowali swych sił ma Zachodzie. Niestety różne przeciwności losu pokrzyżowały plany i na dobrą sprawę choć tytuły płyt widnieją w katalogach tamtejszych wytwórni to wątpię by ktoś kochał te nagrania tak jak czynią to rodacy.</p>
<ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/111301772#crid=512999&pid=11066" rel="nofollow" target="_blank">Kup książkę Chciałem być piosenkarzem w dobrej cenie.</a><br /></li></ul><p>Jest jeszcze druga strona medalu popularność, a przede wszystkim przeboje. Kto nie nucił nigdy <i>Parostatkiem w piękny rejs…</i> niech pierwszy rzuci kamieniem. Odgrzebując się z gruzy jaki w tym momencie spadł na mnie będę stał na stanowisku, że pewne osobistości trzeba poznać. Do nich należy Krzysztof Krawczyk.</p>
<p>Siła i determinacja w dążeniu na szczyt sławy, nie tylko tej w Polsce, ale również poza nią. Próba podboju Ameryki, romans z disco polo można uznać za porażki. Artysta nie wykręcał się od nich. Nie obwiniał menadżerów. Robił co czuł licząc że cel zostanie osiągnięty.</p>
<p><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/rahim-ludzie-z-tylnego-siedzenia.html">Hip hop</a> przyznał się do szacunku dla twórczości artysty, a scena metalowa? Nie ma z nim nic wspólnego, ale twórczość zna i takie uznania dla dorobku każdy muzyk by pragnął. Choćby z tego względu biografia Krzysztofa Krawczyka jest warta uwagi.</p><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://media.mcumber.pl/krzysztof-krawczyk-biografia/" target="_blank">więcej o biografii Krzysztofa Krawczyka </a><br /></li></ul>
<p>Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka nie jest idealna. Nie sposób odnieść wrażenie, że autorka Anna Binner podpina tanie sensacje dla przyciągnięcia <i>pomponikowych</i> czytelników. Kto lubi muzykę, szanuje artystów ten ma gdzieś pośmiertną walkę o majątek artysty między jego najbliższymi. To sprawy rodzinne Krawczyków. Niestety współczesny świat chłonnie takie tematy jak gąbka.</p>
<p>Czyta się biografię Chciałem być piosenkarzem szybko i przyjemnie, życiorys Krzysztofa Krawczyka był naprawdę ciekawy. Jego los zafundował mu niespodziewane zwroty akcji. Mimo to szedł do przodu, a u kresu z dumą mógł spojrzeć wstecz. Zostawił dorobek, którego ludzkość nie zapomni. Książka Anny Binner jest dopełnieniem, podsumowaniem tej historii.<br />
___<br />
Książka <i>Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka</i>, autor Anna Binner, wydawnictwo Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2021<br />
zdjęcie: okładka książki</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-59466295717269359102022-02-20T10:11:00.003+01:002022-02-20T10:12:59.626+01:00Roman Kostrzewski (1960-2022)<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2022/02/roman-kostrzewski-1960-2022.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Roman Kostrzewski" border="0" data-original-height="606" data-original-width="900" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjv7OC8B_LWbc0_rDcDnyV91a-8WuTNMn1p51AgEp9oq8le7Ix4l2J6NQxljF-tkw47oop_oo_WLXA2dgFQh-2actVbdHYZXRFn7Gsa2SmkDqUjpzvcTreAOfiqbbHsEqu-6rlIOR24MIt1Dfpq2iD-7aPzzW7EXeAR9ac7ow5TJu5ly1mo8VELn2x-=w640-h430" title="Roman Kostrzewski" width="640" /></a></div><br />Śląsk to kolebka bluesa, stolica polskiego metalu i silna sceną hip hopowa. Każda z tych scen ma swoją legendę. Oto do wieczności odchodzi Roman Kostrzewski wokalista Kata. Postać nieoceniona i charyzmatyczna jak Ryszard Riedel czy Magik*.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<h2 style="text-align: left;">Mag Sex</h2>
<p>W sklepie muzycznym w moim mieście nad półką z kasetami, ustawiona była frontem koperta z okładką płyty 666 Kata. Już byłem ich fanem choć na muzykę musiałem jeszcze poczekać. Pierwszy raz usłyszałem głos Romana Kostrzewskiego na jednej ze składanek zarejestrowanych podczas koncertów w Spodku. <i>Mag mag…</i> Kat rządził.</p>
<p>Ósma klasa podstawówki, trwa lekcja, otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor szkoły. Dzieci wstają z krzeseł, taki był dawniej zwyczaj, gdy w klasie pojawiał się ktoś z grona pedagogicznego. Pan podchodzi do mnie i wręcza mi dwie płyty analogowe Kata: <i>Metal And Hell</i> oraz <i>38 Minutes Of Life</i>. Na okładkach dedykacja i autografy zespołu. To pamiątka z dawnych lat kiedy to nasz dyrektor szkoły kierował placówką, w której Kat odbywał próby.</p>
<p><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/kat.html">Koncertowa płyta</a> zawładnęła moim gramofonem. Doskonale zagrana, żywa i energiczna. Teksty Romana Kostrzewskiego dla nastolatka są niemal jak zaklęcia. W między czasie udaje mi się skopiować na kasetę <i>Oddech Wymarłych Światów</i>, zupełny klasyk, dzieło polskiej epoki thrashu. Chwilę później to mój pierwsza zakupiona płyta w formacie CD. Dzięki tekstom nie skazano Kata za ślepe naśladownictwo Metalliki, z którą wystąpili wspólnie na deskach katowickiego Spodka w 1987 roku. To wokalista był wyznacznikiem oryginalności zespołu.</p>
<h2 style="text-align: left;">Łza dla cieniów minionych</h2>
<p>Pierwszą kasetę <i>Bastard</i> kupiłem osobiście, nie przesłuchałem jej ani razu. Pozbawiono mnie jej zaraz po wyjściu ze sklepu muzycznego. Szybko zdobyłem drugą i spędziłem godziny na jej słuchaniu by okrzepnąć z każdą nutą i zaśpiewnym przez Romana Kostrzewskiego słowem. Już wtedy wokalista Kata był w Polsce postrzegany jako wcielenie największego zła o zabarwieniu satanistycznym.</p>
<p>Nie przeszkodziło to Katowi występować na festiwalu w Jarocinie, którego koncerty relacjonowała telewizja, a później na żywo radio. Noce <i>(szatana</i>) spędzone ze słuchawkami na uszach, wsłuchany w głos z ciemności. Wydany jeden z występów na kasecie live miał wartość przede wszystkim sentymentalną.</p>
<p>Za to <i>Ballady</i> Kata pokochałem od pierwszego przesłuchania. Kto zna twórczość zespołu ten wie, że stały się one jego nieodzownym elementem. Roman Kostrzewski czarował od <i>Legendy wyśnionej</i> do <i>Niewinności</i>. Wtedy też zacząłem poznawać historię wokalisty, jego filozofię życiową. Po wydaną przez niego <i>Biblię Satanistyczną</i> nie sięgnąłem mimo, że widziałem jej kasetowe wydanie wiele razy.</p>
<h4 style="text-align: left;">Diabelski dom</h4>
<p>Za to ucieszyła mnie reedycja pierwszej płyty Kata <i>666</i>. Byłem na zakupach z moją babcią. Pomagałem jej nieść pełne torby. Wstąpiłem na moment do sklepu muzycznego. Za mną weszła babcia widząc, że oglądam kasetę rzuciła mi przez ramię pytanie o cenę i kupiła mi ją.</p>
<p>Gdy po powrocie do domu, w swoim pokoju słuchałem niemal na cały regulator trzech szóstego w trakcie <i>Nocy Szatana</i> weszła do pokoju babcia. Spytała tylko czy to ta kaseta, którą mi kupiła, potwierdziłem, a ona poprosiła bym nie mówił o tym mamie i wyszła z pomieszczenia.</p>
<h2 style="text-align: left;">Trzeba zasnąć</h2>
<p>Mniej więcej w tym samym czasie jak co niemal wieczór siedziałem przy radio odbiorniku gdy w jednej audycji puszczono premierowy utwór z nadchodzącej nowej płyty Kata. Piosenka nazywała się <i>Purpurowe Gody</i>. Do cihwli zakupu <i>…Róże Miłości Najlepiej Przyjmują Się Na Grobach</i> słuchałem każdej audycji radiowej, która mogła puścić nocą balladę. Cała płyta to było kunszt, dzieło skończone na poziomie muzycznym jak i tekstowym.</p>
<p>Idący za ciosem Kat na płycie <i>Szydercze Zwierciadło</i> nie zachwycił już tak muzycznie jak dawniej. Jedynie Roman Kostrzewski dawał coraz więcej do myślenia dzięki swoim tekstom. I ten jego oryginalny sposób spojrzenia na świat będzie od tamtej pory jego własną wizytówką. Czy sięgniemy po Alkatraz czy po Kat & Roman Kostrzewski.</p>
<p>Z ostatnich lat twórczości artysty najbardziej do gustu przypadła mi płyta akustyczna. Słuchana wybiórczo czy też w całości jest odskocznią, potwierdzeniem talentu wokalisty. Rozpoznawalna głos, oryginalna pisownia tekstów, pełna metafor, charyzmatyczna osobowość, a nade wszystko wyczuwalna dobroć, która tak bardzo wielu nie pasowała do scenicznego wizerunku.</p>
<h2 style="text-align: left;">Ostatni tabor</h2>
<p>Kata z Romanem Kostrzewskim widziałem na żywo w malutkim klubie w rodzinnym mieście. Drugi raz podczas festiwalu <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2018/04/kat-roman-kostrzewski-relacja-koncert-metalmania-2018-katowice-spodek.html">Metalmania 2018</a>. Ten festiwal to część legendy Kata. Zobaczyć Romana Kostrzewskiego na scenie w Spodku było jak spełnienie marzeń z młodości. Koncert ani trochę nie ustępujący zagranicznym gościom imprezy. Jedyny nie dosyt to brak<i> Ostatniego Taboru</i> w repertuarze.</p>
<p>Od tego utworu zaczyna się poniekąd historia Kata. Szkoda, że z sieci zniknął teledysk nagrany ponownie w składzie z Romanem Kostrzewskim i Piotrem Luczykiem. Ten ostatni <i>podmienił</i> go na wykonanie z innym wokalistą w anglojęzycznej wersji. Trzeba go zrozumieć, bo w tym kraju raczej niczego nie osiągnie. Zostawmy jednak brudy.</p>
<p>Roman Kostrzewski odszedł. Na zawsze pozostanie w swoich nagraniach. Jego twórczość pozostanie na zawsze tutaj, na tym łez padole, dając mu tym samym nieśmiertelność. Niezależnie dokąd podążył będzie z nami na wieki wieków, <i>amen</i>.<br />
___<br />
Roman Kostrzewski 1960 – 2021,<br />
zdjęcie: materiały prasowe, Internet,<br />
*- Ryszard Roedel wokalista bluesowo rockowej grupy Dżem; Magik artysta sceny hip hop lider zespołów Kaliber 44 oraz Paktofonika.</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-6057474633070110962022-01-29T05:16:00.000+01:002022-01-29T05:16:05.992+01:00Giganci Wód i Rocka – Adrian Smith<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2022/01/ksiazka-adrian-smith-giganci-wod-rocka.html"><img alt="Książka Adrian Smith Giganci Wód i rocka" border="0" data-original-height="869" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEi459yaj-0LEoP82VY_A3gCOCikOLZlU7CBEjXdFbLqH9u3v6mmGDovCMsPEQirJvnXfAFsXVzAqbrbl4_nj4WU1eX8L_JVon6xLSfMe4z-5MhnHkTSYnd6I0lkWcZO-NvomgcF7PInbFJBo6SelP2wVtC8lGh38rFHxil5PCeiBcPtw6hnp-kjw2m5=w276-h400" title="Książka Adrian Smith Giganci Wód i rocka" width="276" /></a></div><br />Czy istniałby Iron Maiden bez gitarzysty Adriana Smitha? Zapewne poradziłby sobie jak to miało miejsce w przeszłości. Po dekadzie artystycznego geniuszu i wzbicia się na szczyt metalowej sławy muzyk postanowił zejść z Olimpu.<p></p>
<p>Do zespołu wrócił w 2000 roku wraz z Brucem Dickinsonem. Nieco wcześniej panowie nagrali razem płyty o koncertowali czym uświadomili pozostałym muzykom Iron Maiden, że więcej w nich żelaznej dziewicy niż w nich samych. Nastąpiło pojednanie o chwilę potem za sprawą genialnej <i>Brave New World</i> zespół wrócił na szczyt.</p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Dziś Iron Maiden to świetnie naoliowana maszyna występująca głównie na stadionach i festiwalach, przyciągająca tysiące fanów. Bez parcia ma szkło. Jakoś nigdy muzycy Iron Maiden nie mieli ciśnienia by być na pierwszych stronach gazet. Jeżeli tak się działo to głównie dzięki artystycznym osiągnięciom.<p></p>
<p>Bruce Dickinson był pierwszy, który opowiedział o swoim życiu, pasjach w książce <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2018/01/bruce-dickinson-autobiografia-do-czego-suzy-ten-przycisk.html">Do czego służy ten przycisk</a>. Adrian Smith poszedł w jego ślady, a że nie ma licencji pilota, ani nie trenuje szermierki to opowiedział o swojej pasji wędkarstwie.</p>
<p>Rybak z zarzuconą wędką nie mówi zbyt wiele w trakcie łowienia. Gdy już schowa sprzęt więcej mówi o rybach niż o innych sprawach. Taka też jest książka <i>Giganci wód i rocka</i>. Liczyłem, że Adrian Smith opowie coś więcej o sobie, powodach odejścia z Iron Maiden, co kierowało nim kiedy zgodził się na powrót do zespołu. Coś można wyczytać, ale nie za wiele.</p><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://www.ceneo.pl/95795405#crid=483912&pid=11066" target="_blank">Kup książkę Giganci wód i rocka w dobrej cenie </a></b><br /></li></ul>
<p>Trudno nie pokusić się o porównanie <i>Gigantów wód i rocka</i> z książką Bruca Dickinsona. Choć nie przypominam sobie tytułu, który mógłby się z nią mierzyć. Być może to kwestia tematu, ryba wolę jeść niż słuchać o ich łowieniu. Trzeba docenić, że Adrian Smith postarał się pisząc o swej pasji wędkarstwie w sposób przystępny. Zdarzają się <i>techniczne</i> opisy, ale mamy też słownik, w którym wyjaśnione są zagadnienia.</p>
<p>Muzycy Iron Maiden od lat prowadzą swój własny rock’n’rollowy tryb życia. Minimalizują trudności podróży, a wolne chwile w trasie wykorzystują na pasje. Jeśli lubicie łowić ryby sięgnijcie po <i>Gigantów wód i rocka</i>. Jeżeli lubicie je tylko jeść też warto sięgnąć po książkę Adriana Smitha.<br />
___<br />
Książka <i>Giganci wód i rocka. Opowieści gitarzysty Iron Maiden</i>, autor Adrian Smith, tłumaczenie Jakub Michalski, wydawnictwo SQN, Kraków 2020<br />
zdjęcie: materiały prasowe</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-70751101484980847532021-09-25T19:10:00.000+02:002021-09-25T19:10:20.724+02:00Ozzy Osbourne postrach nietoperzy<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/09/dekady-metalu-ozzy-osbourne.html">czyli dekady metalu cz.4</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/09/dekady-metalu-ozzy-osbourne.html"><img alt="Ozzy Osbourne The Ultimate Sin" border="0" data-original-height="863" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6CVhW_vQkY8dNDdBfRur5LiPGv0kdwwR4G9wH8nXkX_urbHeSb3h8nhdhckz6OHydoFqFGf8PQmc3TFA8ZLrcMb52SP14hrLKBmAOQX3UvUB7v7EEwhTcXEF0-kWuCfYUoCHjlQzNPyU/w445-h640/ozzy-osbourne-the-ultimate-sin.jpg" title="Ozzy Osbourne The Ultimate Sin Tour" width="445" /></a></div><br />Co najmniej przez pierwsze lata osiemdziesiąte prym na scenie metalowej wiódł <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/08/dekady-metalu-iron-maiden.html">Iron Maiden</a> mimo, że za Oceanem wrzało ma tyle, że można było odnieść wrażenie, że nie ma innej muzyki poza metalem.<p></p>
<p>Kto wie jakby było z całym tym amerykańskim buntem gdyby wcześniej nie poparła go fala chłoptasiów z lakierowanymi włosami. Taka mocniejsza odmiana Kajagoogoo.</p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Z założenia ładne melodie, ciuchy, fryzury, sama słodycz od której raczej mdli niż robi się ciepło na sercu. Szczęściem w tym całym nieszczęściu był nie kto inny jak sam Ozzy Osbourne. Ten sam, który przeszło dekadę wcześniej zgasił światło by nadać muzyce posępny mrok.<p></p>
<h2 style="text-align: left;">Inne szaty szatana</h2>
<p>Zdolni (Van Halen) i mniej zdolni (Twister Sister) kiedy nie nagrywali ładnych piosenek i ckliwych ballad przesiadywali w butikach i u fryzjera. Ładnie ubrani i uczesani chętnie korzystali z uciech życia, jednym słowem rock’n’roll całą gębą.</p>
<p>Nie wiem czy Ozzy Osbourne nagrywając z Black Sabbath debiutancką płytę spodziewał się takiego obrotu spraw. Odsłonił zasłony i do mrocznych wnętrzności dostało się słońce.</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank"><img alt="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" border="0" data-original-height="886" data-original-width="606" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCht6TUNycB30LpBeGAw_6OIatEerk5JOnvLw6dtJBaE0_N-zy0wyqwd5XnDGX7cByE0JIvGdzrpeFYiKho90A1Jz4kaKIQ46t-fPB_GLiWtof29XK87kYDj7heotiInfJ9ASvAU1IwyY/w274-h400/ryk-bestii-ok%25C5%2582adka_front.jpg" title="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" width="274" /></a></div>
<p>Niegdysiejsi fani <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/05/dekady-metalu-black-sabbath.html">Black Sabbath</a> nagle uświadomili sobie, że idol ich młodości ma zamiar zawładnąć teraz duszami ich dzieci. Było jednak za późno. Ozzy Osbourne wszedł na salony i pokazał wszystkim jak się bawić, a przy tym nie stracić scenicznego ognia.</p>
<p>Nie sądzę by stawiał sobie za cel nawrócenie plastikowych twórców zapatrzonych w listy przebojów. Z każdą solową płytą rósł w siłę budując silne fundamenty dla swojego stylu na długie lata by nie powiedzieć do końca swej kariery.</p>
<h2 style="text-align: left;">Podbój ameryki</h2>
<p>Król porzucił Wyspy by podbić największy rynek muzyczny. Stany Zjednoczone jadły Ozziemu z ręki. Amerykanie pokochali jego muzykę. On sam zaś wyznaczał im trendy, którymi podążali.</p>
<ul style="text-align: left;"><li>
<a href="Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie." target="_blank"><b>Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</b></a>
</li></ul>
<p>Choć pozwolił nowej wali brytyjskiego heavy metalu odbić się o brzeg Nowego Kontynentu to własną piersią wsparł metalowego bękarta ameryki, który z każdym rokiem począwszy od 1983 rósł w siłę. Trasa<i> The Ultimate Sin Tour</i> była wyznacznikiem świeżości. Nadchodził thrash.<br />
___<br />
Inspirowane książką <i>Ryk bestii. Dekady metalu</i>, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: materiały prasowe</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-37139964652127558022021-08-27T07:58:00.003+02:002021-09-25T18:52:38.422+02:00PRL i Eddie - Iron Maiden<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/08/dekady-metalu-iron-maiden.html">czyli dekady metalu cz. 3</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/08/dekady-metalu-iron-maiden.html"><img alt="Iron Maiden The Number Of The Beast" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGIoua0oKODgjv7xHYOCxkLH7e_NNGip67EUf9311IZo721N56EmnfnBPQE6srCiJR8_2CT-BCvwgfV-zWirprWYg-KLGO85L_HRzCVspaK48nLU1uIqv9rC4PwIseaKe9i9TDgnFWI6M/w400-h400/iron-maiden-the-number-of-the-beast.jpg" title="Iron Maiden The Number Of The Beast" width="400" /></a></div><br />Zaczęło się od TSA, których muzykę usłyszałem u kuzyna. W dalszą drogę ruszyłem samotnie. Słuchania było nie wiele, za to prasy przybywało mi sporo. Dodajmy, że ograniczało się to do zbierania plakatów. Co tydzień, w sobotnie poranek pod kioskiem ruchu, czekałem cierpliwie aż pani rozetnie sznurki paczki z pachnącą jeszcze farbą drukarską prasą i wyłoży gazety przed szybę. Z czasem mnie już rozpoznawała. Zresztą co to za komfort gdy ktoś stoi i patrzy ci na ręce jak pracujesz, popijasz kawę, czy palisz papierosa. Więc gdy rozcinała sznurek, wyciągała Dziennik Ludowy, Zarzewie i mogłem wracać do domu.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<p>Oczywiście, że od razu sprawdzałem plakaty! Tak poznałem wszystkich tanecznych pięknisiów z Shakin’ Stevensem, Limahlem na czele. Pierwsze boysbandy pokroju Kajagoogoo czy duet Wham! Szczęściem był plakat Scorpions, a cudem Accept czy AC/DC. Najbardziej czekałem na Iron Maiden i takich szczęśliwych dni było kilka.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Iron Maiden Dziennik Ludowy, Zarzewie" border="0" data-original-height="672" data-original-width="900" height="478" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_oBQ-1Ok94LfSczFqozkhz3Cz1-pj47cOETsjWQ9sqFMdXEF-HzmpaDRwDqIlICTY-Ttru8LOIEvs9NIYXCkJznuc2oCK2lndVOHM54S4JShsnjpCJhmDGPZI3z_2poPNcst1NMPaGhY/w640-h478/dziennik-ludowy-iron-maiden.png" title="Iron Maiden Dziennik Ludowy, Zarzewie" width="640" /></div> <p></p><p>Lata mijały, ustrojowo na tyle się zmieniło, że co obrotni kręcili biznes nie do końca legalny. Tak miliony polaków dostały łatwy i przystępny cenowo produkt: pirackie kasety magnetofonowe. I ja wśród nich byłem kasetę Iron Maiden <i>The Number Of The Beast</i> zakupiłem.</p>
<h2 style="text-align: left;">Żelazna kurtyna</h2>
<p>W czasach PRL nasz kraj był ogólnie rzecz ujmując niedostępny. Podobnie świat dla obywateli polskich. Zdarzały się wyjątki, a jednym z nich były dwie wizyty Iron Maiden w Polsce w latach osiemdziesiątych.</p>
<p>Dodajmy, nie jeden koncert, a całe trasy wypełniały największe hale w Polsce. Tak pionierzy New Wave of British Heavy Metal zdobyli zastępy dozgonnie wiernych fanów w Polsce. Tak trafili na łamy rozkładówek takich prasowych pism jak Dziennik Ludowy, Zarzewie czy Razem.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Iron Maiden Live After Death" border="0" data-original-height="400" data-original-width="600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdoSHSyxsYdFxX_TyqJSXXdS8xhr2uctO8mN_NvVXfEwH9vGtrDItldV4-3x1nsLCYrKaaKp5ne0xImNKQcKew3cp027Q55sySjyfZ-LfkFHyXgrP6xh4GSFFPDGKVNR48WvGvcIJvvPk/w640-h426/iron-maiden-live-after-death.jpg" title="Iron Maiden Live After Death" width="640" /> <br /></div><p></p><p>Trudno określić ile stracili artyści na przemianach ustrojowych nie tylko w Polsce. Nie ma się co jednak łudzić, gdyby nie kasety pirackie dalej popularną formą kolekcjonowania nagrań byłoby ich kopiowanie z drugiej ręki.</p>
<p>Kto posiadał adapter i zbierał płyty analogowe miał szanse mieć w swojej kolekcji koncertowy album Iron Maiden <i>Live After Death</i>. Była to swoista pigułka tego co najlepsze w koncertowym wydaniu. Lektura obowiązkowa.</p>
<p>Wydanie Tonpeessu na dwóch czarnych krążkach z najlepszą okładką wcieleniem Eddiego w dziejach Maidenów zetknąłem się w późniejszym czasie. Pierwszym utworem Iron Maiden, który usłyszałem był <i>Invaders</i> ze wspomnianej kasety zakupionej na bazarze.</p>
<h2 style="text-align: left;">The Number Of The Beast </h2><p>To była miłość od pierwszego usłyszenia. W kąt poszedł niedosyt, że to nie Live After Death, której layout miałem na ścianie w formacie A0. Płyta <i>The Number Of The Beast</i> stała się moim absolutnym numer jeden.</p>
<p>Wieści o jej posiadaniu szybko się rozeszły po osiedlu i szkole. Fani Maidenów powstawali jak grzyby po deszczu. Eddie łączył fanów hard tocka, z tymi, którzy upodobali dobie bardziej ekstremalne dżwięki.</p>
<p>Słysząc pierwsze dźwięki otwierającego <i>Invaders</i> nie miałem złudzeń. To było to! Idealne tempo, świetne brzmienie, jak na kasetowe warunki sprzętowe. Byłem w szoku. Na szczęście wraz z <i>Children of the Damned</i> można było przez chwilę odetchnąć. Przez chwilę, bo utwór doskonale się rozwija. Introdukcja w <i>The Prisoner</i>, perkusyjne przejście i znów te gitary!</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank"><img alt="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" border="0" data-original-height="886" data-original-width="606" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCht6TUNycB30LpBeGAw_6OIatEerk5JOnvLw6dtJBaE0_N-zy0wyqwd5XnDGX7cByE0JIvGdzrpeFYiKho90A1Jz4kaKIQ46t-fPB_GLiWtof29XK87kYDj7heotiInfJ9ASvAU1IwyY/w274-h400/ryk-bestii-ok%25C5%2582adka_front.jpg" title="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" width="274" /></a></div><p>Dalej przez <i>22 Acacia Avenue</i>, wreszcie tytułowy gigant, a na dobitkę <i>Run To The Hills</i>! <i>Gangland</i> to już tylko rozpędzony z góry walec i ziejący ogniem Bruce Dickinson. I finał <i>Hallowed Be Thy Name</i>. Wspaniale pobudzający wyobraźnie, doskonale zbudowany, bez przesadnej pompatyczności. Po tylu latach od pierwszego odsłuchania to mój numer jeden z wszystkich utworów Iron Maiden.</p>
<h2 style="text-align: left;">Ikona NWoBHM </h2><p>Płyta <i>The Number of The Beast</i> to piedestał. Nie dlatego, że wspomnienia związane z Iron Maiden są u mnie wciąż żywe i silne, choć genialny koncert w 2000 roku w Spodku, uważam zespół Steve Harrisa za najważniejszy band New Wave of British Heavy Metal.</p><ul style="text-align: left;"><li>
<a href="Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie." target="_blank"><b>Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</b></a>
</li></ul>
<p>Muzyka broniła się sama, od debiutanckiej płyty zespół parł nie przerwanie do przodu. Gdy dołączył Bruce Dickinson wszystko nabrało jeszcze tempa. Powstał monolit, który stał się ikoną nie tylko Nowej Fali Brytyjskiego Metalu, ale całego rocka z Wysp Brytyjskich.</p>
<p>Płyta <i>The Number of the Beast</i> wyrwała z zawiasów drzwi sławy, przez które Iron Maiden próbował się przecisnąć nagrywając płyty z wokalistą Paulem Di’Anno. Od chwili wydania trzeciej płyty zespół wszedł do kanonu stając w szeregu z legendarnym Black Sabbath. Do nich zdołali dołączyć jeszcze tylko pewni amerykanie, z resztą z europejskim korzeniem, ale o to już inna historia i dekada.<br />
___<br />
Na podstawie książki Ryk bestii. Dekady metalu, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: okładki wydawnictw</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-31850782224790344452021-06-17T10:19:00.001+02:002021-06-17T10:19:17.619+02:00Czarne skóry i ćwieki - Judas Priest i Motörhead <h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/06/dekady-metalu-judas-priest-motorhead.html">czyli dekady metalu cz.2</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/06/dekady-metalu-judas-priest-motorhead.html"><img alt="Judas Priest British Steel" border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaIjgcSMzY07-fprFR3BpANYQGzxIXGwaG7lAZRzyVFa76gChJqUbzeYpa5NnDfc0jojjxVmmFXpiZS1vs03Uf6DO8ys81FOPzhLXB6n8zEEIaOhA4r8Ba0DRdt38_88OpmhUjDRSymA8/w400-h400/judas-priest-british-steel.jpg" title="Judas Priest British Steel" width="400" /></a></div> <p></p><p>Nie wiem jak dzisiejsze pokolenia, ale kiedy byłem nastolatkiem chciałem mieć dżinsową katanę i marzyłem o skórze. Marzenie się spełniło i dumnie kroczyłem ulicami miast odziany w swoją ramoneskę. Przyjęło się mówić, że to nie szata zdobi człowieka, ale heavy metalu to chyba nie dotyczy, a przynajmniej nie dotyczyło. Dziś tylko metalowe święta pokroju Metalmania sprawiają, że na świecie robi się czarno od kroczących w stronę świątyni metalu fanów ekstremalnej muzyki.<span></span></p><a name='more'></a><p></p>
<h2 style="text-align: left;">Judas Priest</h2>
<p>Niewątpliwym prekursorem metalowej mody był zespół Judas Priest. Choć zespół upchany został do szufladki New Wave British Of Heavy Metal to na dobrą sprawę są oni łącznikiem między nowymi zespołami, a tym co zaczęło się na Wyspach Brytyjskich jakąś dekadę wcześniej. Zatem po Black Sabbath odświeżenie metalowego stylu przypisuje się Judas Priest. Mam co do tego wątpliwości, ale do rzeczy.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Judas Priest Painkiller" border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC49ey3AA0pbDL9bXMp0Pv_nzMS_v8OtoOmeouveLT_MaRzB9YybX0PrdyvrqhU8qeSoL4aTK0MgGMnWIKunTWsR4wmc-QEnu1F5xhHsPjdUvCNAEfhM_liJfOhsiZPisUtxOJp6Y7ufA/w400-h400/judas-priest-painkiller.jpg" title="Judas Priest Painkiller" width="400" /></div> <p></p><p>Udanym podsumowaniem pierwszych lat działalności Judas Priest jest koncertowa płyta <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/judas-priest.html"><i>Unleashed In The East</i></a>. Po jej wydaniu stało się oczywiste, że nadchodzi nowa fala, której nic nie jest w stanie powstrzymać. Jeżeli źródła nie kłamią, to przełomowym dniem dla muzycznej sceny heavy metalu od czasów wydania debiutu Black Sabaath był 14 kwietnia 1980 roku.</p>
<p>Tego dnia swoje premiery miały płyty British Steel, szczytowe osiągnięcie Judas Priest i debiutancki album Iron Maiden. Rob Hallford z kolegami startowali z wysokiego poziomu i być może jeszcze nie odczuli oddechu swoich młodszych kolegów na plecach. Steve Harris potrzebował dwóch lat by zostawić starszych kolegów daleko gdzieś w tyle.</p><ul style="text-align: left;"><li><a href="Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie." target="_blank"><b>Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</b></a></li></ul><p>Judas Priest czując, że lepszy pieniądz można zarobić w USA skupił się na podboju amerykańskiego kontynentu. Kolejne płyty, niby wyniki sprzedaży takie, że nie ma się do czego przyczepić, ale jednak wartość muzyki spadła. Zespół otrząsnął się z początkiem kolejnej dekady wydając <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/judas-priest.html"><i>Painkiller</i></a>. Kto wie jak wszystko potoczyłoby się dalej gdyby nie Czarny album idącej na szczyt Metalliki.</p>
<h2 style="text-align: left;">Tim Owens</h2>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Judas Priest Live In London" border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMYFSR1tHv3PYrurOCtFbxSb7VxfnOfPHETa0v8TuDtSJWMsy4cUxoJZb7ITRuYcaazPA0l7mAgm1iM1gF-nGexyKdGZcv9TAC3i7ArAjwSkVYdBiI4dj1f19-VEdSgICMT8Rg9XyEQdM/w400-h400/judas-priest-live-in-london.jpg" title="Judas Priest Live In London" width="400" /></div> <p></p><p>Sprawy pokomplikowały też procesy sądowe i skończyło się na tym, że zespołem Judas Priest pożegnał się jej filar Rob Halford. Zespół potrzebował kilku lat żeby stanąć na nogi. Uczynił to z nowym wokalistą, Timem Owensem. Nie wiem jak wam, ale mnie <i>Jugulator</i> i <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/judas-priest.html"><i>Demolation</i></a> przypadły do gustu, a zwieńczeniem kariery zespołu była kolejna bardzo dobra płyta koncertowa <i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/judas-priest.html">Live Meltdown</a></i> i jej filmowy odpowiednik <i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/judas-priest.html">Live In London</a></i>.</p>
<p>Nie wzruszył mnie powrót do zespołu Roba Halforda, nawet jeżeli pierwsza trasa od chwili jego powrotu była czymś wartym zobaczenia to słabe płyty, trasy z tanim chwytem reklamowym i hasłami typu <i>ostatnia</i>, <i>pożegnalna</i>, pogrążyły Judas Priest pogrążyły ten zespół w otchłań.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank"><img alt="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" border="0" data-original-height="886" data-original-width="606" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCht6TUNycB30LpBeGAw_6OIatEerk5JOnvLw6dtJBaE0_N-zy0wyqwd5XnDGX7cByE0JIvGdzrpeFYiKho90A1Jz4kaKIQ46t-fPB_GLiWtof29XK87kYDj7heotiInfJ9ASvAU1IwyY/w274-h400/ryk-bestii-ok%25C5%2582adka_front.jpg" title="Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe" width="274" /></a></div> <p></p><p>Nie mam uprzedzeń do Roba Halforda. Lubię jego solową płytę <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/halford.html"><i>Halford</i></a>. Jednak Judas Priest to przede wszystkim duet dwóch gitarzystów – K.K. Downing i Glenn Tipton. Płyty koncertowe oddają to najlepiej. Ich styl zainspirował wielu młodych zespołów, których styl nie polegał na kopiowaniu swoich bogów. Slayer jest tutaj najlepszym przykładem.</p>
<h2 style="text-align: left;">Motörhead</h2><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Motorhead No Sleep 'til Hammersmith" border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPiBh1GEXVvtX50mha74ar-_XdCLitv0S631qwixtUyCcwKGlLdO9haQEeffPpoNPwJ7XXaDxCOTqyLBY8MUzYEWPVoI5nwEZvPHmYN7pJSzFRWAcY-to4sH-qJrvgQZAEQBa855NdKI0/w400-h400/motorhead-no-sleep-til-hammersmith.jpg" title="Motorhead No Sleep 'til Hammersmith" width="400" /></div> <p></p><p>Wspomniałem wcześniej o wątpliwościach jeżeli chodzi o to kto zastąpił na piedestale metalowej sceny Black Sabbath. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia kimś takim był Motörhead. Żadna z płyty Judas Priest nie równa się z tym co w 1979 roku zaproponował Lemmy z kolegami. Płyty <i>Overkill, Bomber,</i> a chwilę potem <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/motorhead.html"><i></i></a><i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/ryk-bestii">Ace of Spaces</a></i> to silne karty przetargowe. Dodajmy, że przypieczętowane doskonałą płytą koncertową <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/motorhead.html"><i>No Sleep 'til Hammersmith</i></a>.</p>
<p>Robić swoje, do końca, a szacunek fanów pozostanie na wieki. Ian Christe, w książce <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/ryk-bestii"><i>Ryk bestii. Dekady metalu</i></a> trochę tego nie dostrzega, skupiając się na tym co w danej dekadzie metalu dobrze się sprzedawało. I kilka takich platynowych płyt przeszło do historii, także jako dzieła uznane, klasyki metalowego gatunku, ale o wielu też dziś się już nie pamięta.</p><ul style="text-align: left;"><li>
<a href="Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie." target="_blank"><b>Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</b></a>
</li></ul><p>Śmierć Lemmiego nie uczyniła z niego męczennika Był legendą już za życia i pozostanie nią na zawsze. Zaś nazwa Judas Priest świetnie oddaje to czym ten zespół stał się w ostatnich latach. Zachłanność, chciwość, zdrada, tyle mogę powiedzieć dziś o twórcach British Steel, którą poznać trzeba bez względu na teraźniejszość.<br />
___<br />
Na podstawie książki <i>Ryk bestii. Dekady metalu</i>, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: okładki wydawnictw</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-20733893935181822622021-05-04T20:37:00.003+02:002021-06-17T09:57:02.864+02:00Na początku był Black Sabbath<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/05/dekady-metalu-black-sabbath.html">czyli dekady metalu cz.1</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/05/dekady-metalu-black-sabbath.html"><img alt="Black Sabbath" border="0" data-original-height="647" data-original-width="640" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggZeHN4kg__UOu5lYJZc166h5cZEaHx81BE8cD641ib_e8jO4KNPmsVUQyVxHtBvRqJ7pZMZxMFgh1BqIV_f1N7Qw4Z0roDM7GsjpSGPGKa5E9uqP-ci8ipTogwV14Itc-vkrzgoJcVR4/w396-h400/black-sabbath-okladka.jpg" title="Black Sabbath" width="396" /></a></div> <p></p><p>Na początku był chaos. Ukryty w czerni. Z niego zrodził się sabat. Black Sabbath, nazwa, tytuł utworu, płyty, która zdefiniowała wszystko we Wszechświecie. Tak nastał dzień, 13 lutego 1970 roku. Jeżeli ktoś, kogoś uważał za wpływowego prekursora, od tego dnia zamilkł. Blask The Beatles i jaka inny zgasła na zawsze. Odtąd nic nie było takie same na Ziemi.<span></span></p><a name='more'></a><p></p>
<h2 style="text-align: left;">Dekada Black Sabbath</h2>
<p>Chwała Black Sabbath rozprzestrzeniła się po świecie. Wyznawcy składali cześć, a każdy ich triumf był zasługom czwórki z Birmingham. Wpływ rozprzestrzeniał się niczym zaraza. Roznosiła się na kolejnych płytach, segregowanych i szufladkowanych.</p><p>Źródło jednak pozostało jedno, czerń wypłynęła z góry, na której oddano cześć i godność w trakcie sabatu.
Najwierniejsi nadali swemu gatunkowi przydomek black. Oddając istotę energii płynącej z prostoty. Inni okazali swą moc czyniąc śmierć i zniszczenie wokół. Mijały lata i dekady, a wpływ Black Sabbath nie słabnie. Choć zespół pożegnał swych wyznawców, jego potęga nie gaśnie. Trwają, na wieczność w swych dziełach.</p>
<h2 style="text-align: left;">Korzenie metalu</h2>
<p>Szczęściarzem ten kto nie zamyka się w wąskich ramach szufladek stworzonych przez dziennikarzy. Otwartość umysłu zapewnia słuchaczowi niesamowitą przygodę jaką jest odkrywanie muzyki. Warto oglądać się wstecz, sięgać do źródeł, poznawać inspiracje współczesnych muzyków. Te, inspiracje, zawsze zaprowadzą nas ostatecznie do Black Sabbath.</p><ul style="text-align: left;"><li><h4 style="text-align: left;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank">Kup książkę Ryk bestii. Dekady metalu w najlepszej cenie.</a><br /></h4></li></ul>
<p>Debiutancka płyta <i>Black Sabbath</i> z 1970 była przełomem. Opierający sie show biznes musiał uznać jej wyższość. To punkt wyjścia, korzenie, od których wyrosły całe pęki różnych odmian. Poznawanie nowych brzmień to najlepsza muzyczna przygoda jaka może spotkać fana. Liczy się otwartość. Tą niezwykłą podróż warto zacząć od samych źródła. Doskonałym przewodnikiem może być książką Ryk bestii. Dekady metalu.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/95076654#crid=449818&pid=11066" target="_blank"><img alt="Ryk bestii. Dekady metalu" border="0" data-original-height="886" data-original-width="606" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiiOTcr-ZN6zqgiq5hUBBCZSsZLiBFf0UgmONquXvWxl1-iINkpnCnsVVFmkusa3ec2yOq12iCpKsuiEOnJSpY_iToOtQUp7GhAlFfV22xLQ8c-_hRZ2ARwwau9Q13rxg6_kXiNN-E5a4/w274-h400/ryk-bestii-ok%25C5%2582adka_front.jpg" title="Ryk bestii. Dekady metalu" width="274" /></a></div> <p></p><p>Zaczynam więc od początku od Black Sabbath, dając szansę Led Zeppelin, Deep Purple, wczesnym Scorpions, Budgie. W latach siedemdziesiątych XX wieku zespołów nie było aż tak dużo, a przynajmniej takich, które odegrały istotną rolę dla rozwoju rocka. Poznajcie muzyczne kanony wymienione przez Iana Christe w książce, a później starajcie się okrywać kolejne tytuły na własną rękę. Powodzenia.</p>
<p>___<br />
Na podstawie książki <i>Ryk bestii. Dekady metalu</i>, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: okładki wydawnictw</p>
Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-15339871116469385232021-05-03T10:44:00.005+02:002021-05-03T10:45:13.333+02:00Grill the world<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/05/grill-the-world-2021.html">czyli sezon 2021 otwarty!</a></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/05/grill-the-world-2021.html"><img alt="Grillujemy sezon 2021" border="0" data-original-height="586" data-original-width="900" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6f-m8fSOfS8mTSl9zi3hdWvPEjvrk3GWiTQ66FgOFtqmQWuqOszmqQtQhDwVRGHv670sm_L8_boQCiDN9EBMB8e_91XOYqJwRCrjWWpJuH_FYQ901OOyzFJKiR427j6VmN5f5XGpODkI/w400-h260/grill-the-world.jpg" title="Grillujemy sezon 2021" width="400" /></a></div><p></p><p>Początek maja sieci marketów uznają za święto do grillowania. Oferta szyta pod biesiadowanie przy grillu. Z jednej strony w sklepie słyszysz <i>dbamy o twoje bezpieczeństwo</i> z drugiej <i>kup więcej, kup więcej</i>. Mamy więc gotowe dania, nic tylko rzucić na ruszt, albo do własnego przyprawienia. Zostajemy przy drugiej z opcji.<span></span></p><a name='more'></a><p></p>
<h2 style="text-align: left;"><i>O mój rozmarynie...</i></h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmH1xAuHLgO7iniSxxnSDqyg912RkvM7FVOGLylL15RIS1edBYxF9IOLFL9y95o5eifEnqFrxP8h4gsIetEB-tFcSV6-7seJSH2vIzj208wpLU_uBAXkS_Pq3r3Q_4WthysFKYoFgYq-o/s900/grill-the-world-burger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Grill the world - grillujemy sezon 2021" border="0" data-original-height="438" data-original-width="900" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmH1xAuHLgO7iniSxxnSDqyg912RkvM7FVOGLylL15RIS1edBYxF9IOLFL9y95o5eifEnqFrxP8h4gsIetEB-tFcSV6-7seJSH2vIzj208wpLU_uBAXkS_Pq3r3Q_4WthysFKYoFgYq-o/w400-h195/grill-the-world-burger.jpg" title="Grill the world - grillujemy sezon 2021" width="400" /></a></div><p></p><p>Uroczyste rozpalenie o zapachu rozmarynu i na rozgrzany brykiet poszedł karczek, burgery, łapki i skrzydełka kurczaka, makrela i cukinia. Gdy na żar podsycany leniwym wiatrem spadały kolejne krople wydając na koniec charakterystyczny syk, w głowie zrodził się kower, oparty o nieśmiertelny hit króla popu* . Tak więc podśpiewując sobie <i>Grill the world / Make it a better place / For you and for me…</i> [1] przyszedł czas na ucztę.</p>
<p>Nie mamy sprecyzowanych planów jeśli chodzi o grillowanie na ten kolejny, dziwny, pandemiczny sezon. Otoczeni nowymi gadżetami na pewno pochwalimy się nimi i damy znać czy warto się w nie zaopatrzyć. Z szacunku do George R.R. Martina i pogardy do HBO (sezon 8) nie wracamy do konwencji <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/grill">grill na tron</a>.</p>
<h2 style="text-align: left;">Przy grillu o muzyce</h2>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgK2_zkx9RhutRAMR3KIFgKGUYPSQlVOPmQL38inNEPGaU_y3uPhxey5UkuBKovtCqjVSJKoniQOKaB4p0Z7UKmZM0ky_A2c9e662pvW9uP53A38Y0dLOcf4kX9BQqJQXZ88xdirdFkk4/s900/grill-the-world-fish-and-wings.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Grill the world - grillujemy sezon 2021" border="0" data-original-height="642" data-original-width="900" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgK2_zkx9RhutRAMR3KIFgKGUYPSQlVOPmQL38inNEPGaU_y3uPhxey5UkuBKovtCqjVSJKoniQOKaB4p0Z7UKmZM0ky_A2c9e662pvW9uP53A38Y0dLOcf4kX9BQqJQXZ88xdirdFkk4/w400-h285/grill-the-world-fish-and-wings.jpg" title="Grill the world - grillujemy sezon 2021" width="400" /></a></div><br />Wciąż odpada muzyka przy grillu. Choć dym sugerowałby idealny klimat do muzyki to jednak pomysł na muzykę przy grillu w naszej ocenie dalej się nie sprawdza. Pozostajemy na rozmowie, dyskusji, wymianie opinii, wspomnieniach z koncertów, tras, anegdotach. Pewnie co nieco trafi w relacjach na nasze łamy.<p></p>
<p>Na otwarciu sezonu grillowego, niewątpliwie hołd należy się <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/hell-born-natas-liah-blakk-metal.html">Hell-Born i ich płycie <i>Natas Liah</i></a>. Muzyka łączy nie tylko pokolenia. Choć jednostronna, zgodna opinia może wydawać się nudną opcją do dyskusji. To cieszy fakt, że wciąż powstają płyty, co do których nikt nie ma wątpliwości. Po grillowej uczcie, w zaciszu domowego ogniska, na koniec udanego dnia, wznosząc toast, usłyszeć w słuchawkach <i>Axis of Decay…</i> Sezon na grilla 2021 otwarty!</p>
<p>___<br />
*-Michael Jackson<br />
[1]- oryginalny refren <i>Heal the world /Make it a better place / For you and for me</i>, utwór <i>Heal The World</i>, wykonanie Michael Jackson, wydawnictwo <i>Dangerous</i>, wydawca Epic Records 1991<br />
zdjęcia: źródło własne</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-45515660674840826462021-04-25T17:48:00.004+02:002021-04-25T20:40:57.169+02:00Dragon - Arcydzieło zagłady<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/04/plyta-dragon-arcydzielo-zagady.html"><img alt="Dragon - Arcydzieło zagłady" border="0" data-original-height="405" data-original-width="600" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Vt7Bfu_7ndpYi_XdJoEDs7IapdzyLpWcIkM07UBhBfHsRAc6odjomzDPR6J0A18sjvPa-PFy3gJ3mkopSAKggelar1fUIS4Eztt474kRMAiaq5aNa-G4tpcvJAeSEn9MUmLZT7NsDsI/w400-h270/dragon-arcydziela-zaglady-lp.png" title="Dragon - Arcydzieło zagłady" width="400" /></a></div><p>Byłem fanem zespołu Dragon jeszcze zanim usłyszałem jakikolwiek dźwięk przez niego zagrany. Ograniczałem się do rysowania logo zespołu obok innych idoli znanych z plakatów festiwalu Metalmania czy zdjęć z sobotniego wydania Dziennika Ludowego i tygodniku Zarzewie.
Pierwszy utwór, <i>Niedaleki koniec</i> ze składanki <i>Polish Heavy Metal ‘87</i>, potwierdził tylko słuszność tej decyzji. <i>Siedem Czasz Gniewu</i> z <i>Metal Attack 88</i> przyjąłem już niemal jako wyznawca.</p><span><a name='more'></a></span><p></p>
<h2 style="text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfhIP_NAHvLw9Ji5k1HDhJ9vNNJcgMMjIbssrhyRVccElVAB4tIjKaBfb8xzDX0zCcQPp-ULIvQiTmBI3CKGRoeu7ueUeKKIriWgvmCfsKKSW6fbtDV4lWs6MzwXwsZb5VKT6BM-ZPHA4/s600/polish-heavy-metal-87.png" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Polish Heavy Metal 1987" border="0" data-original-height="600" data-original-width="383" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfhIP_NAHvLw9Ji5k1HDhJ9vNNJcgMMjIbssrhyRVccElVAB4tIjKaBfb8xzDX0zCcQPp-ULIvQiTmBI3CKGRoeu7ueUeKKIriWgvmCfsKKSW6fbtDV4lWs6MzwXwsZb5VKT6BM-ZPHA4/w204-h320/polish-heavy-metal-87.png" title="Polish Heavy Metal 1987" width="204" /></a></div>Big 4 po polsku</h2>
<p><b>czyli wielka czwórka Metal Mind Productions: Turbo, Kat, Wilczy Pająk i Dragon</b>. TSA była poza tą klasyfikacją, a Destroyers, Hammer, Stos czy Open Fire stanowiły uzupełnienie tego śląsko poznańskiej <i>Big4</i>.</p>
<p>Niezależnie od tego jaką rolę w kształtowaniu sceny metalowej odegrało podziemie, fani zjeżdżający do Spodka i innych wielkich sal widowisko sportowych, musieli uznać dyktaturę śląskiej fimy i jej szefa Tomasza Dziubińskiego. Za jego sprawą polscy miłośnicy muzyki mogli zobaczyć Overkill, Helloween, Running Wild, Kreator i wiele innych.</p>
<h2 style="text-align: left;">Turbo</h2>
<p>Gdy Turbo uświadomiło sobie, że nie ma dla nich miejsca obok Lady Pank, Maanam, Perfectu i Republiki, postanowili spróbować szczęścia wśród coraz liczniejszej rzeczy fanów metalu. Płytą <i>Kawaleria Szatana</i> zwróciła uwagę, zaś na kolejnej, Ostatni wojownik szukał uznania wśród tych, którym do gustu przypadły mocniejsze riffy.</p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2019/07/ksiazka-historia-zespolu-turbo-zetrzyj-krew-i-graj-dalej.html" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="420" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI8LpYh-hStdS58Bj0xDdYbMaYoDMde0undKSRpB6w8mWQ4WB_GHM8YmSZgFFEwi-ZIGhm4ljQKP2FXIgUFzz84MRtVT36zfp1s5y2yOlp2FoTvIsZ_6vRq6weIxkRKrCqWVmR5tPYD18/s320/turbo-ksiazka-zetrzyj-krew-i-graj-dalej-historia-zespolu.png" /></a></div><br />Turbo przypieczętowało swój sojusz z metalem koncertowym wydawnictwem <i>Alive!</i>, które podsumowało ich złotą epokę. Gdy ponownie weszli do studia, znów szukali swojego charakteru, oglądając się dookoła siebie. Po nieco technicznej <i>Epidemii</i>, już bez Grzegorza Kupczyka poszli w stronę death thrashu, znów stając się polską odpowiedzią na światowe trendy.<p></p>
<p>Gdy na rynku pojawiała się płyta <i>Dead End</i>, trudno było nie skojarzyć ówczesnego Turbo z Sepulturą, która stawała się światową potęgą po <i>Beneath The Remains</i> i <i>Arise</i>. Niestety wtedy już Turbo zgubiło się na dobre i zamiast <i>One Way</i> wpadło w ślepą uliczkę. Zespół znalazł się pod murem wydając znów kornowaty <i>Awatar.</i> Choć płyta miała i ma potencjał to fani już jej nie zrozumieli. Wtedy zespół obejrzał się za siebie szukając własnej <i>Tożsamości</i>.</p>
<h2 style="text-align: left;">Kat</h2>
<p>To się nie mogło nie udać. Nasycony satanizmiem w tekstach debiut śląskiego Kata od chwili premiery skazany był na sukces. Urodzeni w czepku, inaczej bowiem nie da się określić ich szczęścia jakim była możliwość wspólnych występów obok najpotężniejszego zespołu świata – Metalliki. Dwa koncerty protoplastów thrashu na zawsze odmieniło styl Kata.</p>
<p>Jeżeli tekstom z <i>Oddechu martwych światów</i> przypisać jeszcze łatkę black to sama muzyka była niczym innym jak krystalicznie czystym thrashem rodem z Ameryki. Ta płyta okazała się największym artystycznym osiągnięciem Kata. Taki podział pozwolił grupie zachować pewną oryginalność aż do chwili rozłamu. Wokalista Roman Kostrzewski prowadzi swojego Kata, a nabuzowany swoja własną adrenaliną gitarzysta Piotr Luczyk swojego.</p>
<p>Kat to najlepszy przypadek polskości także pod względem braku nici porozumienia. Światowe gwiazd potrafią się dogadać i zejść. My Polacy wolimy za to wolimy siać ziarno niezgody, wzajemnej niechęci i obsmarowywać się medialnie błotem. Pomimo wielkiego dorobku, jedyne co pozostaje z zasłużonej dla metalu grupy to podziały, wrogość i oczernianie się na forum publicznym.</p>
<h2 style="text-align: left;">Wilczy Pająk czyli Wolf Spider</h2>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Metalmania 87 Dragon i Wilczy Pająk" border="0" data-original-height="607" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Hp9ob-Ci19OSdG2FDGpS9GIBymOqMrHDnEKdzgXr66SLuFe_5ExCom2UJf9bB35zwW3glG7zrpMayI1B42jlKJaO5YXqKs3ZLLbv6kMdBxb1LP9ct1HT_000w65kO9v5Q45kX4c1Dhs/w316-h320/metalmania-1987-dragon-wilczy-pajak.png" title="Metalmania 87 Dragon i Wilczy Pająk" width="316" /></div><div><br /></div>Debiutanckiej płyta <i>Wilczy Pająk</i> niczym nie odstępowała od trzeciej płyty Turbo czy katowskich <i>Oddechów wymarłych światów</i>. Stała się ich legendarnym wydawnictwem i czy się to komuś podoba czy nie, do dziś utwory z niej są entuzjastycznie przyjmowane na koncertach. Jednak po jej wydaniu zespół miał zupełnie inne plany wobec siebie.<p></p>
<p>Już jako Wolf Spider obrali drogę bardziej ambitną, proponując fanom bardziej techniczny thrash. Po fazie przejściowej w postaci <i>Hue Of Evil,</i> kolejne dwie płyty <i>Kingdom of Paranoia</i> z 1990 i wydana w kolejnym roku <i>Drifting in the Sullen Sea</i> były propozycją dla bardziej wymagających słuchaczy. Niestety ich skala malała, niczym wysychające źródło. Zabrakło motywacji, słuchaczy aby kontynuować wszystko dalej.</p>
<p>Wolf Spider wrócił w XXI. Płyta <i>V</i> doskonale wyważyła i podsumowała poprzednie dokonania. To na tej płycie znalazł się najbardziej porywający i energetyczny utwór Pająków<i> The Despot</i>. Nagrana bez ciśnienia, zobowiązań kontraktowych płyta to najlepsze wydawnictwo jakie cała polska czwórka metalu wydała po dwutysięcznym roku.</p>
<h2 style="text-align: left;">Dragon</h2>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img alt="Zespół Dragon" border="0" data-original-height="600" data-original-width="900" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOGIkfSQj-EfhYKiHsh9ligdwHhozjw6aKyzmEjaaKdCPwgrd2rLqB4jDiH2UkUwBLhbN9LHHwE3ph76jqBBJ1KjAXfKP0YKtRfzf8Z-rt9UgsjwGhOl1Y9ASF0a9M9pwrU3H8dFxI3D0/w400-h266/zespol-dragon.jpg" title="Zespół Dragon" width="400" /></div><p>O ile Turbo, Kat i Wilczy Pająk walczyły o to kto ma być polską Metalliką, o tyle Dragon skupiał się na byciu najbardziej ekstremalnym, stąd łatka polski Slayer nie była przypadkowa. Chociaż powstała w 1984 roku grupa na swojej debiutanckiej płycie <i>Horda Goga</i> musiała rozliczyć się z przeszłości, zaliczając przy tym romans z Grzegorzem Kupczykiem z Turbo, który użyczył głosu na anglojęzycznej wersji płyty.</p><p></p>
<p><i>Fallen Angel</i> miała już określony charakter. Zespół nie tylko lubił Slayera, ale dostrzegł nadchodzącą falę death metalu. <i>Scream Of Death </i>był najlepszą, najbardziej dojrzałą płytą z całej czwórki wydaną na początku lat dziewięćdziesiątych z przeznaczeniem również na eksport.* Płyta spokojnie przetrwała próbę czasu będąc dobrą odpowiedzią na florydzkie i skandynawskie dzieła śmiercionośnego gatunku.</p>
<p>Kariera nie potoczyła się tak jak myślano. Zespół w końcu uwolnił się od Metal Mind Productions i ostatnim tchnieniem wydał płytę <i>Sacrifice</i> by przybierając nie swoją <i>Twarz </i>rozstać się ze sceną na dłuższy czas. Powrót nastąpił w 2016 roku, a kolejne pięć lat zajęło grupie stworzenie nowej płyty. Tak o to Dragon dołączył do weteranów, którzy postanowili dorzucić do swojego katalogu jeszcze jedną płytę.</p>
<h2 style="text-align: left;">Arcydzieła zagłady </h2><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/101998338#crid=448268&pid=11066" target="_blank"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPEnmLS2jrbzjrcYnLAFqZM4cT38gRVKB1rP0REnmEtBphrpLFz3axQrWtnOOhC9cb3luCLs3DxCZeGJgPgD9QmQS6NG-FRBB7UbGGuCxR2HuEafX7hb3J3Vvgjy1kUD1XPNc_wNpVI8o/s320/dragon-arcydziela-zaglady.jpg" /></a></div><p>Żeby nie owijać w bawełnę i wyjaśnić sobie od razu jedną istotną sprawę. Dragon, w przeciwieństwie na przykład do Kata czy <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/10/destroyers-dziewiec-kregow-zla.html">Destroyers</a>, akceptuje tylko w wersji anglojęzycznej.Dlatego oddałbym wszystko aby usłyszeć Dragona a.d. 2021 w języku Szekspira. Nie miałbym wtedy problemu z określeniem <i>Arcydzieła</i>. Niestety, z polskimi tekstami jest bliżej <i>zagłady</i>.</p><p></p>
<p>Od strony muzycznej Arcydzieła zagłady spokojnie można postawić obok ostatnich wydawnictw Asphyx, Morbid Angel, czy Vader. Porywające, mocne, wyraziste brzmienie, świetne aranżacje, doskonałe riffy, co w przypadku Jarosława Gronowskiego akurat nie dziwi. Do tego sekcja rytmiczna, której przewodzi, ex-Kat, Krzysztof Oset, dowodząc Mikołajem Toczko, następcą słynnego Krystiana Bomby Bytomia (po jego odejściu 2019 roku sił próbował także katowski Ireneusz Loth).</p>
<p></p><h3><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/101998338#crid=448268&pid=11066" target="_blank">Kup płytę <i>Dragon Arcydzieła</i> zagłady w dobrej cenie.</a></li></ul></h3><p></p><p>Nie tylko ta trójka radzi sobie bardzo dobrze. Do wokalnych umiejętności Adriana Frelicha też nie można mieć uwag. Rzecz w tym, że polskie teksty rozkładają wszystko na łopatki. Pewnie nie ma już szansy na anglojęzyczną wydanie <i>Arcydzieł zagłady</i>, bo to już nie czas i miejsce. Wydawca płyty, Metal Mind Records daje może nadzieje, ale spójrzmy realnie, to już nie te czasy aby firma starała się umieścić swoich podopiecznych w katalogu zagranicznego wydawcy.</p>
<h4 style="text-align: left;"><i>Jedna jaskółka...</i></h4><p>...czyli tchnienie sentymentu. Zostawmy Kata na boku, bo za sprawą Romana Kostrzewskiego jego legenda nie przemija. Turbo też coś nagrywa i jako tako stara się działać. Reszta, biorąc już nawet pod uwagę Destroyers, Stos (pomimo tragedii jakie spotkały ten zespół), wspomniany Wolf Spider z ich świetną <i>Piątką</i> jak na razie wracają z pakietem pomysłów na jedną dużą płytę, ewentualnie jakieś single w tak zwanym międzyczasie.</p>
<p>Czy Jarosław Gronowski będzie kontynuował swoją smoczą krucjatę? Może wiatru w skrzydła doda im kontrakt z Metal Mind, który zapewni im powrót na scenę Metalmanii, gdy świat wróci do po pandemicznej normalności. Sam osobiście chętnie zobaczyłbym zespół na scenie w Spodku podczas metalowej krucjaty. Pewnie, wszystko zależy od tego gdzie odbędzie się największe święto metalu w Polsce.</p>
<p>Zanim się tego dowiemy, pozostaje nam konfrontacja z <i>Arcydziełem zagłady</i> Dragona, w domowym zaciszu. Może do pełnego przekonania się brakuje tej scenicznej energii, która zamieni te polskie teksty w prawdziwe metalowe hymny. Jak na razie zaciskam zęby i skupiam słuch na gitarowo rytmicznej kanonadzie.<br />
___<br />
Płyta Dragon <i>Arcydzieła zagład</i>y, wydawca Metal Mind Records 2021,<br />
zdjęcia: okładki płyt, materiały promocyjne;<br />
*- wytwórnia Under One Flag, pododdział Music For Nations wydał płyty podopiecznych Metal Mind Productions. W katalogu firmy znalazły się wydawnictwa Acid Drinkers, Dragon, Wolf Spider, Turbo, Creation Of Death.</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-8817320934752755522021-03-21T14:49:00.002+01:002021-03-21T14:49:25.308+01:00Saxon - Inspirations<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/03/saxon-inspirations.html"><img alt="Saxon - Inspirations" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQs0l8owI3YGj-_n74li0n2V9pSDBOnHhnzlo6mD0xxTkUcxwrhd7ZyA4N-vfCCecd-QhPbaoLYtU8-bpxtfzY4KPNTOWbGCL_8ZuRFvu2zXbmQrxhp3TZOobiMJKfFQS1038nOqvDuFg/w400-h400/saxon-inspirations.png" title="Saxon - Inspirations" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Saxon - Inspirations</div><br />Kto zaczynał przygodę z muzykę w latach osiemdziesiątych XX wieku ten za jedną z inspiracji zwykł wskazywać grupę Saxon. Trudno też w tamtych czasach było nie słyszeć o Saxon. To drugi po <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/iron-maiden">Iron Maiden</a>, zespół z nurtu New Wave Of British Heavy Metal, który odwiedził Polskę, będącą wtedy za żelazną kurtyną. Było to w 1986 roku. Obowiązkiem, dodajmy całkiem przyjemnym było znać takie klasyki <i>Wheels of Steel</i>, <i>Denim and Leather</i>, czy <i>The Strong Arm of the Law</i>.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<p>Saxon był jedną z kilku kapel, który wypłynęły z <i>nową falą brytyjskiego heavy metal</i>. Dziś wymienia się ją obok <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/black-sabbath">Black Sabbath</a>, <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/judas-priest">Judas Priest</a>, <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/motorhead">Motörhead</a> i wspomnianych <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/iron-maiden">Iron Maiden</a> jako największe i najbardziej wpływowe zespoły z Wielkiej Brytanii. Zasłużona dla sceny metalowej, cieszy się do dziś dużym poszanowaniem o czym świadczyć mogą występy na wielkich letnich festiwalach nie tylko w Europie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://smarturl.it/saxonofficial" target="_blank"><img alt="Saxon - Inspirations stream" border="0" data-original-height="380" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgreL_aU87NoR3TSJHzUyLAGTbEV1-b55tKhEngYtbZ9fKKH7UL-KtN_6KVPVpW7jHAf_45ygGyv0bLqHqJmeH9yLeFAsu6jiVHJzgGwF3oSEipbshVxBijOuy9nmagQQ4Ux6eWEymfx5Q/s16000/saxon-inspirations-covers.png" title="Saxon - Inspirations stream" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://smarturl.it/saxonofficial" target="_blank">Saxon - <i>Inspirations</i> stream</a></div><p>Wokalista Peter <i>Biff</i> Byford oraz Paul Quinn, będący w zespole nieprzerwanie od 1977 roku nie silą się zbytnio na tworzenie monumentalnych płyt. W 2021 roku postanowili za to przedstawić słuchaczom swoje interpretacji utworów, które były dla nich inspiracją na początku muzycznej drogi. Na płycie <i>Inspirations</i> przedstawili swoje wersji. Klasyczne nazwy i jeszcze bardziej klasyczne ich utwory. Tym samym trudno nie zwrócić uwagi na ten krążek, który okazuje się sporą niespodzianką.</p>
<h3 style="text-align: left;">Inspieracje Saxon</h3><p>Można napisać krótko: oryginalne wykonanie jest najlepsze. Ja się z tym zgadzam, ale słuchając interpretacji Saxon wszystkie utwory od <i>Paint In Black</i>, przez <i>Bomber</i>, <i>Speed King</i> po <i>Hold The Line</i> zwalają z nóg, jakby ożyły na nowo, otrzepały się z kurzu i wróciły do gry. Należą się Biffowi i całej grupie duże, gromkie brawa! Nie spodziewałem się aż tak energetycznej, równej i porywające płycie. <i>Inspirations</i> to idealne powitanie wiosny. </p><h4 style="text-align: left;"><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/102792535#crid=439707&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Saxon <i>Inspirations</i> w dobrej cenie</a></li></ul></h4>
<p>Choć świat pogrążony jest stagnacji, zamarło całe życie koncertowe to takie płyty jak Inspirations Saxon potrafią tchnąć w człowieka nowe życie, napełnić go nadzieją, że jeszcze wszystko będzie jak dawniej. Sam chętnie posłuchałbym tych przeróbek na żywo, przeplecionych klasykami zespołu.<br />
___<br />
Płyta Saxon <i>Inspirations</i>, wydawca Silver Lining Music, 2021<br />
zdjęcia: okładka płyty, materiały promocyjne,<br />
zawiera utwory:<br />
</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>The Rolling Stones - <i>Paint It Black</i></li><li>The Beatles - <i>Paperback Writer</i></li><li>Jimi Hendrix's - <i>Stone Free</i></li><li>Motörhead - <i>Bomber</i></li><li>AC/DC - <i>Problem Child</i></li><li>Black Sabbath - <i>Evil Woman</i></li><li>Deep Purple - <i>Speed King</i></li><li>Thin Lizzy - <i>The Rocker</i></li><li>Led Zeppelin - <i>Immigrant Song</i></li><li>Toto - <i>Hold The Line</i></li></ul><p></p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-42734909612918039912021-02-27T12:24:00.002+01:002021-02-27T12:24:25.107+01:00Kolorowe jarmarki czyli Furia w Śnialni<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/furia-w-snialni.html"><img alt="Furia w Śnialni" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTMOVnKZ38oT-R6HpjMnn1GErGqgYwo_KeAFeJFPrSurh1SO7Vw2O2jW8issVsbtlGt1GSAeIuBsBW1gz6v1t8fSAckLnpF-hhgoill1USRutTsbrzvFTFAIpx4IgI9Q2biKhEg4gdVqs/w400-h400/furia-w-snialni-okladka.png" title="Furia w Śnialni" width="400" /></a></div><p>To był czas gdy docierały do mnie takie ciekawostki jak Mgła, Blaze Of Perdition, Gruzja czy In Twilight's Embrace. Na festiwalu <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/metalmania">Metalmania 2017</a> zwróciłem uwagę na koszulki fanów Furii z motywym Furia Księżyc Milczy Luty. W czterech ścianach odsłuchałem kilka materiałów, ale na dłużej zostałem właśnie z <i>Księżyc Milczy Luty</i>.<span></span></p><a name='more'></a><p></p>
<h3 style="text-align: left;">Inny klimat</h3>
<p>Gdzie w na przełomie wieków, w Polsce do głosu dochodziła muzyka niezależna, wymagająca od słuchacza czegoś więcej niż powtarzania refrenów i klaskania na koncertach. Nieodżałowane <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/something-like-elvis.html">Something Like Elvis</a>, Ścianka, czy fenomenalny <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/psychotropic-transcendental.html">Psychotropic Transcendental</a>. Nawet Flapjack na trzeciej płycie zrobił zwrot ku muzyce klimatycznej inaczej.</p>
<p>Dziś pustkę po tych wykonawcach starają się wypełnić twórcy wywodzący się z ekstremalnych nurtów. Gruzja czy Księżyc Milczy Luty Furri to odkrywanie koła na nowo. Ot, w tym nurcie nie wielu porwało się na takie wpływy i taką formę przekazu. Ta twórczość wychodzi poza ramy ekstremalnych obszarów i kto poszukuje ten przy dzisiejszej dostępności dotrze i znajdzie, choć nie koniecznie tego co szuka.</p>
<h3 style="text-align: left;">Anegdota o Forrest Gum z St.Anger w tle </h3><p>W filmie<i> Forrest Gump</i> główny bohater tworzy przypadkowy napój. Jest tak doskonały, że producent prosi go o ustalenie receptury. Po setkach testów, produkt trafia do mass. Rzecz w tym, że to nie to samo co udało się przypadkiem. Wszyscy zachwalają, choć każdy w głębi siebie czuje, że to totalna porażka. Dopiero mały chłopiec na głos wygłasza swoją opinię.</p>
<p>Nie, nie jestem tym młodzieńcem i nikogo nie będę tutaj uświadamiał w czymkolwiek. To tylko przemyślenie, które przyszło mi do głowy, kiedy po kolejnej video recenzjo dyskusji na youtubowych kanałach włączyłem <i>W Śnialni</i>, nowe wydawnictwo Furii. Wysłuchałem do końca i nie pamiętam kiedy ostatnio w ciągu pół godziny przyszło mi do głowy tyle przemyśleń.</p>
<p>Po obejrzeniu youtuberskich mądrości na temat <i>W Śnialni</i>, w trakcie kolejne przesłuchania, nie wiedzieć czemu do głowy przyszła mi Metallica. Kto w ciągu ostatniej dekady przesłuchał ich <i>St.Anger</i>? Tak, w tym przypadku wielu od razu powiedziało, że to szajs. Jednak po premierze nie brakowało oklasków. Do James i jego zespołu jeszcze później wrócimy.</p>
<h3 style="text-align: left;">Spektakl z orkiestrą górniczą</h3>
<p>Pewnie nie jeden z was tak miał, że kiedy jakaś płyta nie wchodziła od razu do wyłapywaliście na początku jakieś ciekawostki, często introdukcje. Przy <i>W Śnialni</i> do głowy przyszła mi myśl, że Nihil z ekipą zapragnęli stworzyć coś na miarę p<i>inkfloydowych</i> <i>The Wall</i> czy <i>Dark Side Of The Moon</i> (m.in. początek <i>Time</i>, czy <i>Money</i>). Ot, same odgłosy, ludzkie głosy...</p>
<p>Może nakierowała mnie okładka? Jej czarne tło… na pewno przesadzam. Jeżeli silono się w tym względzie na oryginalność to trzeba przyznać, że na wzniesiono się na szczyty kiczu. Zaskakująco to wyszła <i>Rzeczom</i> Odrazy. Choć jeśli ma przyciągać oko to niewątpliwie się udało.</p>
<p>Przejdźmy do konkretów <i>W Śnialni</i> to rejestracja zarejestrowano w 2019 roku. Udział w projekcie wzięli aktorzy z Starego Teatru w Krakowie oraz orkiestra górnicza. Skoro więc są ci pierwsi to może sugerować coś na kształt słuchowiska. Ci drudzy mogą się kojarzyć z orkiestrowym przedsięwzięciem na miarę <i>symfonicznych romansów</i> black metalu. </p>
<p>Tylko jak to u Furii na własną oryginalna nutę. Orkiestra górnicza na żywo to energia i moc. Może ktoś się zainspiruje, bo twórcy <i>W Śnialni</i> nie poszli tą drogą. Bliższe jest tu bowiem skojarzenie ze spektaklem. Jednak Nihil raczej nie przypomina Nergala, więc nie będzie tutaj nagości, jęków, krzyżowania, targania, deptania, wzdychania na scenie do ukochane. Skoro nie to, to co? Nic.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://youtu.be/kqx_cZN9ag8" target="_blank"><img border="0" data-original-height="337" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnfs2Xqh9Hs11goxmIIvSjZaQJ7M0MKG_7sS0pu6Z1RKshC-sJpJo5BzuFOehcysKwCZeIyZiBngb_RNzeiw42G_u7V6I3XP7xydn-ZuoF-Z6RLZz65HhZhkB7Gsa8oynsbJI4RZ2Pwz0/s16000/furia-w-snialni-stream.png" /></a></div>
<h3 style="text-align: left;">Furia w Śnialni </h3><p>Wracając do Metalliki, pomijając fakt, że utwory <i>St.Anger</i> w miarę bronią się na koncertach, Panowie skoczyli na jeszcze głębszą wodę. Nagrali płytę <i>Lulu</i> z Lou Reedem. To całe skojarzenie może wydać się dosyć płaskie, biorąc pod uwagę wcześniejszy wywód na temat choćby Ścianki, czy Psychotropic Transcendental. Jednak wszystko ma swoje granice. I w ten sposób przechodzimy do sedna.</p>
<p>Postawię tutaj tezę, że wydanie <i>W Śnialn</i>i miało na celu zrekompensować poniesione z całym przedsięwzięciem koszty. Bez względu na efekt. Nie wiem na jakim etapie zaangażował się w to Tomasz Krajewski z Pagan Records, ale sam fakt wydania tego materiału zadziwia bardziej niż to co znalazło się na jego ścieżce. To najzwyklejsze zrobienie wszystkich <i>w fujarę</i>*.</p>
<p>Z całym szacunkiem do wydawcy i dotychczasowych dokonań Furii, nie da się inaczej podejść do <i>W Śnialni</i>. Muzycznie ten materiał nie reprezentuje sobą nic. Może gdyby w innych czasach zespół objechał z wszystkimi jego twórcami kilka miast, wystąpił przed publicznością, można by traktować to wydawnictwo jako ciekawostkę, pamiątkę z tego wydarzenia. Może DVD ratowałoby sytuację. Sam ścieżka dźwiękowa to najzwyklejsze w świecie ściemnianie.</p>
<h3 style="text-align: left;">Ogarnia mnie furia kiedy mam przed sobą durnia**</h3>
<p>Korzenie Furii sięgają muzycznej ciemnej strony. Więc swoje trzy grosze musiał dołożyć do tego rogaty, a ten jak wiadomo lubi gdy mu się bilans zgadza. Sądzę, że to on stoi za planem marketingowym tej całe <i>W Śnialni</i>. Skoro smarowanie się odchodami do sesji fotograficznych już było, najgorsze, odrażające brzmienie również, to czas dać naiwnym byle co. Niech wpadają <i>w furię</i> gdy to usłyszą.<br />
___<br />
Płyta <i>Furia W Śnialni</i>, wydawca Pagan Records, 2021<br />
zdjęcie: materiały promocyjne, okładka płyty.<br />
<small>*- synonim,<br />
**- fragment tekstu <i>Prewersje</i> – Fokus.</small></p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-29131915133585444542021-02-25T17:00:00.147+01:002021-02-26T05:40:24.205+01:00Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia.<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/rahim-ludzie-z-tylnego-siedzenia.html" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Książka Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia" border="0" data-original-height="600" data-original-width="678" height="354" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSYvJI827Qwjswvpyt3oLXmXpYt0drO7V26kzKfw4c0TLtPNyWBnXjkikU3EUx0D8K1bK4jZnZesLWjztXaeND7CzQFHEHiqjKQi-XvFILowvB0BqljtUigyEcBCbqWgNVgIuJfr0LzmI/w400-h354/ksiazka-rahim-ludzie-z-tylnego-siedzenia.png" title="Książka Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Książka <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia</i></td></tr></tbody></table><br />Rahim to najbardziej znany Mikołowianin. Osiągnął najwięcej jeżeli chodzi o szeroko pojętą kulturę. Żyjąc w Mikołowie i interesując się muzyką trudno nie zetknąć się z jego twórczością, ale po kolei.<p></p>
<p>Technikum, a dokładnie Zespół Szkół Technicznych w Mikołowie, jest miejscem gdzie spotykałem go po raz pierwszy, choć jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ten przybijający powitalne piątki z moim kolegą gość to muzyk, raper.<span></span></p><a name='more'></a><p></p>
<h3 style="text-align: left;">Wymiana</h3><p>Kasety magnetofonowe zawsze były w obiegu. Moja kolekcja składała się w większości z metalowych tytułów. Była też inna muzyka, od punka, przez alternatywę do takich ciekawostek jak pierwsze <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/kazik.html">solowe płyty Kazika</a> z Kultu.</p>
<p>W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku silne piętno na muzyce wywołała kolaboracja rapu z metalem. Do głosu doszły wtedy takie, dziś klasyki, jak Rage Against The Machine czy Biohazard. Ludzie, którzy słuchali tych zespołów, często sięgali też po rap, hip-hop. Kimś takim był mój kolega, który przybijał piątki z Rahimem.</p>
<p>On też wyciągnął kiedyś z plecaka kasetę z kserowaną okładką. Nazwa 3xKlan nie mówiła mi nic. Więc zostałem pouczony, że to ekipa z Mikołowa.</p>
<h3 style="text-align: left;">Ekipy</h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi67Z2jMArOwKVASZFfDntGr2nVWIuwfPPKuIMim3nXsvIum9HVLVnd1Bdrw_7e-KR1F6LcI2cB-fm5u6oJ5w8Pk2exFBRGzeMTUfQvb-mA4KGZoUl8fyjicbRALmYAGMNC9Nt02cMvU68/s378/brum-nr50.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="378" data-original-width="284" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi67Z2jMArOwKVASZFfDntGr2nVWIuwfPPKuIMim3nXsvIum9HVLVnd1Bdrw_7e-KR1F6LcI2cB-fm5u6oJ5w8Pk2exFBRGzeMTUfQvb-mA4KGZoUl8fyjicbRALmYAGMNC9Nt02cMvU68/w150-h200/brum-nr50.jpg" width="150" /></a></div>W tym czasie czytałem Tylko Rocka, Metal Hammer i Brum. Ten ostatni magazyn był najbardziej otwarty na nowe gatunki, młodych wykonawców. Z niego dowiedziałem się o śląskiej ekipie Kaliber 44.<p></p>
<p>Mój osąd na temat kasety 3xKlan był krótki. Kalka Kalibra i tyle. Pamiętajmy, że moja kolekcja muzyczna składała się z ciężkich brzmień.</p>
<p>Jednak z tamtych lat zapamiętałem jeszcze fakt, że w dniu kiedy robiliśmy imprezę w domu mojej babci Kaliber 44 grał koncert w naszym technikum. Nie dam sobie ręki uciąć, ale chyba 3xKlan też byli na plakatach. Nasz kolega dołączył do nas później. Z jego relacji wynikało, że były jakieś problemy z prądem.</p>
<h3 style="text-align: left;">Składanki</h3>
<p>Czas płynął dalej, do kolejnego magazynu Brum dołączono składankę z utworami młodych, obiecujących. Wśród nich znalazł się 3xKlan! <i>Łza wyobraźni </i>stała się moim ulubionym numerem z tej kompilacji. W tym czasie ukazały się też recenzje debiutanckiej płyty mikołowskiego składu.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdNgdIyQ_rW3QvOuE8hiG4rsqhMx3AMl5RCxPEHjShbvRZhAYCmeAZYC_aeaKk53d05WO9m5ozTQpq2I06G9WtK9C0Dhx-WoqEzcADQq1sRxS8KHDfFMJTvA8o9srwUu5BF9N50h2WZW8/s489/brum-skladanka-no50.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Brum składanka nr 50" border="0" data-original-height="237" data-original-width="489" height="194" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdNgdIyQ_rW3QvOuE8hiG4rsqhMx3AMl5RCxPEHjShbvRZhAYCmeAZYC_aeaKk53d05WO9m5ozTQpq2I06G9WtK9C0Dhx-WoqEzcADQq1sRxS8KHDfFMJTvA8o9srwUu5BF9N50h2WZW8/w400-h194/brum-skladanka-no50.png" title="Brum składanka nr 50" width="400" /></a></div><p></p><p>Cokolwiek by nie napisano o płycie <i>Dom Pełen Drzwi</i> było oczywiste, że Panowie osiągnęli najwięcej z wszystkich artystów z Mikołowa. Co mi po koncertach Sufferów, Apokalips czy nawet kasetowego materiału Butterflies? To 3xKlan znalazł się w katalogu obok Kalibra 44, Kultu, Kazika, Piżamy Porno. Miałem szacunek i mówiłem o tym wszystkim, którzy na muzyce znali się chociaż trochę.</p>
<p>Lata mijały. Muzyka odgrywała istotną rolę w moim życiu, chociaż dopiero po latach dowiedziałem się <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/01/film-lord-of-chaos.html">o chłopcach z zapałkami z Norwegii</a>. Jeszcze gorzej, że tuż obok mnie działy się rzeczy jeszcze bardziej ważniejsze, mające równie istotny wpływ na muzykę.</p>
<h3 style="text-align: left;"><b>Płyta z kosza</b></h3>
<p>W hipermarketach tesco stawiano czasem wielkie kosze, do których wrzucano płyty. Często ich ceny były poniżej 10 zł. Można tam było znaleźć wszystko. Od Vivaldiego, przez składanki dance i disco polo, aż po metalowe niewypały. Nie powinien więc dziwić widok gościa z długimi włosami, w skórze, przerzucającego pudełka w poszukiwaniu bóg wie czego.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img alt="Okładka płyty 3xKlan Dom Pełen Drzwi" border="0" data-original-height="367" data-original-width="370" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGD8aZqULu5bfOUMtF4RxGTNakqZpaixu3wsaZ7GUOVMmE6Q8h76vr97UeDbUQnw_MNQmGvasRJ9mB3-mH3Plcy73D-_gMOkQdDPDAffPB9g2zQcDLCoLegmNgzu9OccORtTvzMPthDtQ/w320-h317/3xklan-dom-pelen-drzwi.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Okładka płyty 3xKlan Dom Pełen Drzwi" width="320" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty 3xKlan <i>Dom pełen drzwi</i></td></tr></tbody></table>
<p>Właśnie w takim miejscu znalazłem płytę 3xKlan <i>Dom Pełen Drzwi</i>. Szok! Ile? 4 zł??!! Wziąłem od razu. To było dawno temu, więc nie pytajcie, w którym tesco, bo jego i tak już nie ma. Tak poznałem resztę materiału z debiutanckiej płyty. Po czym stanęła na półce wśród kilkuset innych CD.</p>
<h3 style="text-align: left;"><b>Pozytywka</b></h3>
<p>Przyjąłem za fakt oczywisty, że zespół rozsypał się i tyle. Dodam, że Rahima mijałem od czasu do czasu na mieście. Internet nie był jeszcze nieskończoną bazą wiedzy, zresztą ja sam nie dociekałem co dalej z 3xKlan, czy innymi projektami.</p>
<p>Żeby zakończyć wątek 3xKlan płyta <i>Dom Pełen Drzwi</i> po jakimś czasie trafiła na allegro Wystawiałem ją na licytacje, nie za bardzo orientując się za ile co można sprzedać. Kiedy po kilku godzinach od zamieszczenia ogłoszenia moja skrzynka zaczęła zapełniać się wiadomościami zaczęło mi to dawać do myślenia.</p>
<p>Płytę 3xKlan sprzedałem za 76 złotych! Pamiętam dokładnie tą cenę, bo to otwarło mi oczy na kolekcjonerów, łowców okazji, białych kruków. Ja robiłem w tym czasie porządki w życiu i miejsce na półkach. Muzyka dalej była przy mnie. Również w chwili gdy usłyszałem <i>Jestem bogiem</i>.</p>
<div style="text-align: center;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/wYkFR1fGebg" width="560"></iframe></div>
<h3 style="text-align: left;">Film o/z Rahimem</h3>
<p>O filmie <i>Jestem bogiem</i> mówiło się dużo. Także u mnie w pracy. Wtedy uświadomiono mnie kto stoi za Paktofoniką. Magik? <i>Przecież on z Kalibrem...</i>, Rahim? <i>Ten z Mikołowa?</i> I tak w naszym biurze zaczął pojawiać się polski hip hop, a ja przechodziłem edukacje, kto z kim i w jakim składzie.</p>
<p>Sam film <i>Jestem bogiem</i> obronił się. Dzięki niemu doceniono Rahima w jego rodzinnym Mikołowie. Zupełnie zasłużenie, bo jak już wspomniałem nikt w tym mieście nie osiągnął dla szeroko pojętej kultury tyle co on. I dalej idzie do przodu.</p>
<h3 style="text-align: left;">Habitat</h3>
<p>Przypadł mi do gustu Fokus i jego <i>Prewersje</i>. Dla mnie to najlepszy głos w polskim hip hopie. Spodobała mi się płyta Rahima <i>Podróże po amplitudzie</i>. Od czasu do czasu słuchałem ich kawałków. Wtedy pojawił się w biurze kolega, młody prawnik. Usłyszał głos Fokusa i rzucił do nas obecnych w biurze, że gdybyśmy chcieli kiedyś jakieś bilety na koncert, czy coś, to on zna Go od dzieciństwa i nie ma problemu. Wystarczy słowo. </p>
<p>Czy ktoś wziął wtedy naszego kolegę prawnika na poważnie? Ten poszedł dalej w życie, pozostając pozytywnym wrażeniem. Po jakimś czasie zobaczyłem teledysk Pokahontaz do utworu <i>Habitat</i>.</p>
<div style="text-align: center;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/qUgBRvNxm10" width="560"></iframe></div>
<p>Pod imieniem bajkowej indianki kryje się Fokus i Rahim. Habitat wpada w ucho, słucham, oglądam i nagle szok! Ten człowiek z kodeksem w ręce to nikt inny jak stary znajomy z pracy! Szybko stałem się nieautoryzowanym promotorem utworu wśród naszych wspólnych znajomych. </p><h3 style="text-align: left;">Domówka</h3>
<p>Hip hop zagościł w moich czterech ścianach za sprawą młodszych członków rodziny. Pokahontaz, solowe projekty Fokusa i Rahima, Abradab i Kaliber 44 stały się łącznikiem pokoleń. <i>Diler liter</i> Pokahontaz wszedł wszystkim domownikom w krew.</p><div style="text-align: center;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/rnGXN4kuBcQ" width="560"></iframe></div>
<p>Kiedy zamawiając książki z wydawnictwa SQN zauważyłem okładkę <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia</i>, jej zakup był oczywisty. Nigdy, nawet za sprawą <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2014/06/ksiazka-vader-wojna-totalna-jarek.html">biografii Vadera</a>, gdzie jednak los fana przewija się przez opowiedzianą historię, nie byłem tak blisko wydarzeń. Choć żaden ze mnie pasażer na tylnym siedzeniu. Raczej mijany pieszy idący chodnikiem.</p>
<h3 style="text-align: left;">Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia.</h3>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><span style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><a href="https://www.ceneo.pl/98259937#crid=433896&pid=11066" target="_blank"><img alt="Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia." border="0" data-original-height="860" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNlx40CmpJwnJUjZAB5zWiH4jYOqBPXX5dSue5S2PQxBu2hIgIKBMfrMVqq3gHZNmUUUy4E-KX1oi-B9C10s7Q2NC8fer0ry_2HzKgUl2Aa0WekzRrI7rzWVz4M3Xmzbtb1CMq8rSDMf8/w279-h400/ksiazka-rahim-ludzie-z-tylnego-siedzenia-okladka.jpg" title="Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia." width="279" /></a></span></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka książki <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia</i></td></tr></tbody></table><br />To nie jest typowa biografia gdzie prześledzicie z narratorem losy bohatera dzień po dniu. Rahim rozlicza przeszłość, kreśli grube kreski i patrzy w przyszłość, nie paląc mostów.<p></p>
<p>Jest nieco filozoficznie, bo autor ma swoje przemyślenia na temat postawy życiowej. Bywa też <i>coachingowo</i>, z nutą poradnika ekonomii i młodego biznesmena. Dopiero po dłużej lekturze dotarło do mnie, że te słowa skierowane są do tych młodych, którzy dokonali zmiany warty pod sceną.</p>
<p></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimGwOzkKAPiMVqfGHYhCm9DGgObdnzjMTPGfgL8kUUGbXu5h8Vqb3_7Dvk04FA2aqPQNlhEbMzI0IWGZyrRbtyB3ZlMZNIqmCtVe-hMDAx6kLdDjwdrY8VPkPEtCTTRMbMRFxkWvz-i7I/s600/rahim-magnes-na-lodowke.png" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Rahim magnes na lodówkę" border="0" data-original-height="600" data-original-width="497" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimGwOzkKAPiMVqfGHYhCm9DGgObdnzjMTPGfgL8kUUGbXu5h8Vqb3_7Dvk04FA2aqPQNlhEbMzI0IWGZyrRbtyB3ZlMZNIqmCtVe-hMDAx6kLdDjwdrY8VPkPEtCTTRMbMRFxkWvz-i7I/w166-h200/rahim-magnes-na-lodowke.png" title="Rahim magnes na lodówkę" width="166" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rahim popiersie*</td></tr></tbody></table><br />Przez życie każdego z nas przeplatają się inni ludzie. Zapamiętujemy ich role i wpływ na naszą postawę żyviową i los. Rahim odzwięcza się wszystkim, którzy swą pozytyeną postawą mieli wpływ na to gdzie postawił kolejny krok.<p></p>
<p><i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia</i> to nie przymuszona lekcja o tym jak żyć i brać z tego dobrą energię. Książka sama w sobie ma właśnie taki przekaz. Przekonać możecie się o tym sami biorąc ją do ręki.</p>
<h3 style="text-align: left;">Ulotka</h3>
<p>Miałem swoje powody żeby kupić książkę <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzeni</i>a. Odżyły wspomnienia. Dla siebie zostawiam ile w tej historii pokoleniowej jedności, z czym się zgadzam, a z czym bym polemizował. Tego drugiego nie za wiele, Bowiem każdy kto zrozumie, że pozytywne myślenie ma więcej dobrej energii niż każda najlepiej zaparzona kawa, ten w życiu docenia wartości, którymi kieruje się między innymi Rahim. </p><p></p><h4><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/98259937#crid=433896&pid=11066">Kup książkę Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia w najlepszej cenie.</a></li></ul></h4><p></p>
<p>Łapcie za kierownicę i nie zapomnijcie od czasu do czasu spojrzeć w tylne lusterko. Pamiętajcie o pasażerach na tylnej kanapie. Z nimi podróż się nie nudzi i jest ciekawsza. Jak książka <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia.</i><br />
___<br />
Książka <i>Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia</i>, autorzy: Sebastian Salbert i Przemek Corso, wydawnictwo SQN, Kraków 2020.<br />
Zdjęcia: materiały promocyjne, źródło własne<br />
<small>*-magnes na lodówkę z popiersiem Rahima, gadżet dodawany przy odbiorze osobistym płyty <i>Renesans</i> Pokahontaz z <a href="https://maxflosklep.pl" target="_blank">MaxFloSklep.pl</a></small> </p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-83779779298892836052021-02-18T20:23:00.001+01:002021-02-18T20:23:34.517+01:00Therion - Leviathan<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/therion-leviathan.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="560" data-original-width="600" height="373" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtGMB_ovV4UavmesykBR4BRhKqXQC1mbrkkko1iUhVRzQexO9qYmtegAqMejU1_oPvfH5b6hRyYzVbHI9pDpWOfW5v80lV4s8tlm-94N4CvU3UlK1SOJA4DY6oJCSnwEsUmvsUcHvo7VA/w400-h373/therion-leviathan.png" width="400" /></a></div><br />Zdarza mi się przedłużać wstęp tekstu o danej płycie jak rozpalanie grilla bez grama wiatru. Postaram się więc szybką rozpałkę jeśli chodzi o Therion <i>Leviathan</i>.<p></p>
<p>Zatem do sedna. <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/therion">Klasyki Therion to <i>Theli</i> i <i>Vovin</i></a>. Wszystko co potem to wzloty i upadki. Słuchałem, ale dawno nie odtwarzałem i na dobrą sprawę nie wiele z tego pamiętam.</p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Na <i>Leviathan</i> trafiłem przypadkowo. W zasadzie na recenzje, w której określono płytę <i>przepełnioną przebojami</i>. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Czy skorumpowany rogaty lubi jeszcze operę? Muzykę symfoniczną? Daruje sobie.<p></p>
<h4 style="text-align: left;">Strzelić focha, zebrać kasę i z kapelą ruszyć w trasę.</h4>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="434" data-original-width="600" height="289" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhsCnhelj5-z7s2M8BdUAUdYdvSeT92MhER2kc4ATwWRph1e_OJ0PCy1MRLXW3k04VaudfP-hvrsnXT3iiB-58UkFWlsN_c2tfMvvV6XbKS5RRUjA9NwlPdh7A-tK1stG-GU7jDEXQ9Lw/w400-h289/therion-band.jpg" width="400" /></div><br />Therion stanął na rozdrożu. Wybrał drogę ambitniejszą. Nie wiem, czy przy tym wszystkim nikt nie myślał i zajął się sztuką. Czy ktoś popełnił błąd w planie.<p></p>
<p>Therion to uznana marka, ale nie oszukujmy się, w przeciwieństwie do takich produktów jak Nightiwsh czy Within Temptation dotarli pod ścianę. Tamci zdążyli się skłócić, zrobisz roszady składowe, wysprzedawać pełne hale. A Twórcy <i>Theli</i>?</p>
<p>Nie zależnie czy <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/therion">na płytach Therion</a> było więcej orkiestry lub arii operowych, nie szło to w parze z komercyjnym sukcesem. Pewnie nie jeden wydawca chciałby mieć ich w swoim katalogu i pewnie nie jeden organizator chciałby widzieć ich logo na plakacie swojego festiwalu. Poza tym Christofer Johnsson z zespołem niezawiele może jeszcze osiągnąć.</p>
<h3 style="text-align: left;"><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/100012008#crid=432480&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Therion – Leviathan w dobrej cenie.</a></li></ul></h3>
<h4 style="text-align: left;">Leviathan</h4>
<p>Czy zmieni to nowa płyta <i>Leviathan</i>? Czy nie za późno na taką muzykę? Nigdy nie jest. W czasach gdy streaming panuje nad jakimkolwiek fizycznym nośnikiem muzyki, trudni będzie się chwalić wynikami sprzedaży. Muzykę weryfikują występy na żywo. Nie konieczni musi iść w parze z wysoką frekwencją.</p>
<p>Therion dzięki <i>Leviathan</i> ma szanse stać się zespołem na miarę swoich wychowanków. Ta płyta to hit za hitem. Symfoniczne cacko, splecione z ariami operowymi, do tego niemal filmowe aranżacje. Jest z rozmachem, ale bez nadęcia. Słucha się przyjemnie od początku do końca.<br />
___<br />
Therion <i>Leviathan</i>, wydawca Nuclear Blast, 2021</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-31125978489964748702021-02-13T06:02:00.002+01:002021-02-13T06:03:19.457+01:00Hell-Born - Natas Liah<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/02/hell-born-natas-liah-blakk-metal.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Hell-Born - Natas Liah" border="0" data-original-height="579" data-original-width="600" height="386" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs58-Ti7dogyS8XtUnHbJH-w9pSQfzWQSEbSzlNyCf6hyphenhypheng4WvQdSzQvD_-IhdRdlG64AtHBqUYMbdCOk4RGHot2niBt4ePu8PjpYCnIs1LdBjg4WDGbyryonQCrNeYOJxC9TklyU4OAgM/w400-h386/hell-born-natas-l0ah.jpg" title="Hell-Born - Natas Liah" width="400" /></a></div><br />I co? Pozamiatane. Rok się jeszcze nie zaczął a co poniektórzy mogą już napisać swoje podsumowanie 2021. Chyba, że jak to często bywa dopadnie ich skleroza. W końcu to jeszcze przeszło 11 miesięcy. Wydarzyć się może wiele. Początek jednak wielce obiecujący. Po … latach swój kolejny duży krążek wydał Hell-Born.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<h2 style="text-align: left;">Hell-Born</h2>
<p>Nazwa Hell-Born obiła się o moje uszy już przy okazji debiutanckiej epki. Nie działała na mnie wtedy promocyjna nagonka, że to ktoś z Behemoth, że panowie wcześniej działali pod szyldem Dammnation.</p>
<p>Dopiero płyta <i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/03/hell-born.html">Cursed Infernal Steel</a></i> była pierwszym kontaktem z muzyką zespołu. Pewnie do dziś byłoby imaczej gdyby nie dołączenie jej do magazynu Mega Sin.</p>
<p>Następstwem był wywiad z Baalem. Nie było tych rozmów za dużo więc sami rozumiecie, że sentyment pozostał. Tylko, że musiano przepalić kilkaset ton węgla w piekle by muzyka ekstremalna znów nabrała charyzmy, świeżości i, a co tam, powabu.</p>
<p>Sam Hell-Born też nie był zbyt aktywny. Po wspomnianej <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/03/hell-born.html">Cursed Infernal Steel</a> do rąk fanów trafiły jeszcze jedna płyta, Darknerss wydana w 2010 roku. I tak minęła prawie dekad aż do wydania <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2017/12/morbid-angel-cannibal-corpse-anima-damnata.html"><i>Nefarious Seed Grows to Bring Forth Supremacy of the Beast</i> Anima Damnata</a>.</p>
<p>Rogaty chyba poczuł lepszy cug w kominie. Na łez padole trafią kolejne perełki. I tak po <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/11/azarath-saint-desecration.html">Azarath</a> światło dzienne ujrzało nowe dzieło Hell-Born <i>Natas Liah</i>. Te słowa to nie przypadek.</p>
<h2 style="text-align: left;">Natas Liah</h2>
<p>Nie wierzycie? No, mam taką nadzieje, ale zacznijcie pierwsze przesłuchanie Natas liah od <i>Axis of Decay</i>. I co? Mnie zwaliło na kolana! Czegoś takiego nie słyszałem od lat. To jest kurwa <i>(anty)</i> <i>boskie, hiciarskie i zajebiste</i>!!!</p>
<p>Nie ujmując nic otwierającemu <i>When You Are God</i>, początek drugiego numeru sprawił, że wszystko poza <i>Natas Liah</i> przestało się liczyć i słuchałem do końca nie wykonując żadnej innej czynności. Nie to, że na siłę. Muzyka Hell-Born a.d. 2021 to czysta rozkosz dla uszu. Prawdziwe oldschoolowe mistrzostwo aranżacji! </p>
<p>W <i>Ye Olde Woods Devil</i> ani na chwilę nic się nie zmienia. Gitara dominuje wtórując dzielnie wokalnym popisom Baala. Perkusja i bas nie ustępują im w niczym. Z tą płytą trzeba obcować, by odkrywać i zachwycać się każdą jej minutą.</p>
<p><i>Uruboros</i> rozpędza się, ale to gitara panuje nad tym całym szaleństwem. I ten przedzierający się przez salwę bas by wreszcie usłyszeć wokalny manifesty. Wyobrażam sobie ten tłum przed sceną, skandujący wraz Baalem. I to genialne solo na koniec! Jak ja tęskniłem za takimi solówkami!!!</p>
<h2 style="text-align: left;">Blakk Metal</h2>
<p><i>The Bucher</i> znów dzieje się wiele. Niby gitara sunie jak walec, albo obskurny, spasiony rzeźnik wśród tusz. Nie wiem czy przy każdej okazji mam wspominać o genialnych solówkach?! <i>Son of Earth</i> od początku rzuca na kolanach. Jakże wspaniale słucha się tych gitar, basu, bębnów.</p>
<p>Perkusyjne przejście na wstępie <i>In God’s Death</i> i kolejny duet wokalny Baala z gitarowymi riffami. Nie inaczej jest w <i>Soulrape</i>. Tam znów przebija się wyraźny bas, krótko, ale jakże dosadnie, nie zapominając o żadnej pozytywnych cechach <i>Natas Liah</i>. Czy są jakieś negatywne?</p>
<p>Być może muzycy Hell-Born w wywiadach wyjaśnili już skąd udział Nergala w <i>Blakk Metal</i>. Jeżeli ktoś zazdrości czegoś liderowi Behemoth, to do listy może dodać udział na płycie <i>Natas Liah</i>.</p>
<p>Kto by nie chciał zaznaczyć swego udziału na takim krążku?! Celebryta nie ujął nic z jej poziomu i na pewno obecność <i>Natas Liah</i> wesprze jego karierę. Nie zmienia to jednak faktu, że <i>Blakk Metal </i>broni się samo, szczególnie w samej końcówce.</p>
<h3 style="text-align: left;">Powrót do przyszłości</h3>
<p><i>Natas Liah</i> to płyta, jakby żywcem wydarta z przeszłości. Kiedyś, gdzieś tam, może przepadłaby z kretesem. Wydana dzisiaj jest prawdziwym mistrzostwem. To płyta na miarę czasów, w których oprócz rozpędzonej ku szaleństwu ekstremy zapominano o melodii, solówkach, wciągających aranżacjach. </p>
<p>Hell-Born nie dostosował się do tej konformistycznej postawy. Pozostał sobą, wydając w 2021 roku doskonałą płytę. <i>Natas Liah</i> choć tak mocno zakorzeniona w przeszłości, sięgająca korzeni tej muzyki, nie zawaham się tu wymienić, od Black Sabbath, po pierwsze lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku. Czy komuś się podoba czy nie, to jest jedna z najważniejszych płyt tego wieku!<br />
___<br />
Płyta Hell-Born <i>Natas Liah</i>, wydawca Odium Records, 2021<br />
zdjęcie: okłada płyty</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-2805339246442456642021-01-29T10:05:00.002+01:002021-02-13T05:08:22.597+01:00Asphyx – Necroceros<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lqCz8LDRQUYW7qw2QpDTl24gutwwal23yN6SGk8lp1GkClDvBKHCP0qVbQxVQZ9AanSVyL356iZfP0LtDSwEzEigAvkMLtB-gFAY-K7Fbs-fg_QdXEVBDzBz2vrr9zEgYlcx_DjZCko/s810/asphyx.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="490" data-original-width="810" height="243" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lqCz8LDRQUYW7qw2QpDTl24gutwwal23yN6SGk8lp1GkClDvBKHCP0qVbQxVQZ9AanSVyL356iZfP0LtDSwEzEigAvkMLtB-gFAY-K7Fbs-fg_QdXEVBDzBz2vrr9zEgYlcx_DjZCko/w400-h243/asphyx.jpg" width="400" /></a></div><br />Asphyx to <i>młoda miłość dwóch seniorów</i>, którzy chcą pobyć ze sobą razem. Nikt nie sili się na próbę odrabiania czasu. Są wspomnienia, jest przeszłość, zamiast zdjęć i opowieści są stare płyty. Asphyx może pochwalić się nie tylko własnymi klasykami. Są to dzieła uznane przez miłośników death metalu.<span><a name='more'></a></span><p></p>
<h3 style="text-align: left;">Europejski death metal</h3>
<p>Choć zespół pochodzi z Holandii, w latach ‘90-tych XX wieku trzymałem ich w jednym worku ze skandynawskimi przedstawicielami death metalu. Wiem, głupota zupełna, ale tak było z ich rodakami Gorefest, a nawet Morgoth dopinałem do tej listy. Dziś łatwiej byłoby mi określić tą całą ekipę jako europejska.</p>
<p>Jakby na to nie patrzeć od Entombed, Unleashed, Grave, czy wspomniane zespoły z niderlandów, miały nieoceniony wkład w muzykę ekstremalną. Były odpowiedzią dla pionierów death metalu ze Stanów. Podobnie jak w thrashu miały własny, specyficzny styl. W młodości sięgałem chętniej po inne płyty. Czas, a raczej odbiór na żywo wiele zmienił. Nie inaczej było właśnie z Asphyx.</p>
<h3 style="text-align: left;">Asphyx na żywo: Metalmania 2018</h3>
<p><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/metalmania"></a></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiJS4EQsgtxVz5olxq_w5WI6Zf-lWoGinL_MYmbvYMjnsKAzQQKLYLYcT1RUJmdqtsOUY0X_YwlC0xZpmKb6ZdaUbnx1ODDgqdtUpvDff0FUhHb4RNprA_IRhuqpjc3NWH8ULLd27Oya4/s1280/metalmania-2018-asphyx-7-kwietnia-spodek-1.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Asphyx Metalmania 2018" border="0" data-original-height="960" data-original-width="1280" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiJS4EQsgtxVz5olxq_w5WI6Zf-lWoGinL_MYmbvYMjnsKAzQQKLYLYcT1RUJmdqtsOUY0X_YwlC0xZpmKb6ZdaUbnx1ODDgqdtUpvDff0FUhHb4RNprA_IRhuqpjc3NWH8ULLd27Oya4/w400-h300/metalmania-2018-asphyx-7-kwietnia-spodek-1.jpg" title="Asphyx Metalmania 2018" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Asphyx na Metalmanii 2018</td></tr></tbody></table><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/search/label/metalmania"><br />Festiwal Metalmania 2018</a> nadal wspominam z łezką w oku. Moją największą niespodzianką był niewątpliwie <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2018/04/asphyx-relacja-koncert-metalmania-2018-katowice-spodek.html">występ Martina van Drunena z zespołem</a>. Bez żadnych oczekiwań występ Asphyx rozłożył mnie na łopatki. Tak właśnie zaczęła się ta wspomniana na początku miłość.<p></p>
<p>Wróciłem do starych płyt, debiutu i <i>Last One on Earth</i>. Jakbym wyjął z piwniczki stare zakurzone butelki z winem. Co za smak, bukiet, finisz. Zrobiło się miło i przyjemnie. Kto dziś tworzy takie motoryczne, walcowe riffy?! Tymczasem na horyzoncie pojawiła się nowa płyta niderlandczyków.</p>
<h3 style="text-align: left;">Asphyx – Necroceros</h3>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU0boyyIaWH6UEfYv-9X9AM3PVtE28iuxl2YYRzJoNMU8xVgZKLmRoP2NSMnuFvQABh6wCvHnAiIBsEKnwkvdi3LpXZ8Hw6Juz7pYrfBw0-iVfegt3s0X2MEt7cyCBmzi9kQq1fLQUG1Y/s600/asphyx-necroceros.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Asphyx – Necroceros" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU0boyyIaWH6UEfYv-9X9AM3PVtE28iuxl2YYRzJoNMU8xVgZKLmRoP2NSMnuFvQABh6wCvHnAiIBsEKnwkvdi3LpXZ8Hw6Juz7pYrfBw0-iVfegt3s0X2MEt7cyCBmzi9kQq1fLQUG1Y/w400-h400/asphyx-necroceros.jpg" title="Asphyx – Necroceros" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty Asphyx – Necroceros</td></tr></tbody></table><br />Od początku <i>The Sole Cure Is Death</i> wydaje się jakby zmianami tempa chciano omamić, zgubić w otchłani słuchacza. Coraz szybciej ku zagładzie i to cudowne zwolnienie tempa, ciężar, który niczym kula śnieżna robi się coraz większa, napiera i rozpędza się od nowa.<p></p>
<p><i>Molten Black Earth</i> to niemal pierwowzór. Wyjący Martin van Drunen i głowa sama rusza do headbangingu. I tak do kolejnego <i>Mount Skull</i>. Tutaj tempo nieco wolniejsze, choć to tylko złudzenie. Ciosy przychodzą nagle, niespodziewanie, w postaci szybkiej, konkretnej solówki. W końcówce znów to przyjemne zwolnienie, jakby ktoś ciągnął padlinę do jaskini lub gdzieś głębiej dalej w otchłań.</p><h4 style="text-align: left;">Acustic vs. necro</h4>
<p><i>Knights Templar Stand</i> nie brakuje absolutnie niczego. Średnie tempo, zwolnienie i znów powrót nie za wolno, nie za szybko. Płynnie przechodząc do <i>Three Years Of Famine</i>. Robi się pompatycznie, choć po tych kilku przesłuchaniach nie powiedziałbym, że usypiająco. Skoro jednak zespół wyhamowuje aż do akustycznych dźwięków to może tlić się w głowie coś niepokojącego.</p>
<p>Robi się wręcz progresywnie i szczerze mówiąc przy pierwszym odsłuchaniu myślałem, że coś się po przełączało w odtwarzaczu. Na szczęście pojawił się głos Martina, ale jednak zaskoczenie pozostało. I choć dorzucić można ciekawą solówkę, dobrze komponującą się z tłem całej kompozycji to jednak trudno ukryć zaskoczenie. Gdzie te <i>nekro</i> klimaty?!</p>
<h4 style="text-align: left;">Botox</h4><p>Jeżeli jednak gdzieś odpłynęliście to <i>Botox Implosion</i> szybko sprowadzi was na odpowiednie tory. Trochę robi się na <i>Necroceros</i> schizofrenicznie. Wcale nie mam zamiaru w tym świecie ufać komuś bezgranicznie, ale botox nie daje wątpliwości gdzie jesteśmy i jakiej płyty słuchamy.</p>
<p>Po tych szybkich <i>botoxowych</i> lewych sierpowych przydałby się kolejny strzał. A tu Asphyx jakby potrzebował wytchnienia. <i>In Blazing Oceans</i> zwalniamy i tym wolnym tempem, pod wielkim ciężarem oddajemy się degustacji całkiem ciekawej solówki. Szczerze mówiąc, to złapałem się na tym, że w końcówce mam wrażenie jakbym słuchał jakieś <i>ckliwej</i> ballady.Co tu jest grane?!</p>
<h3 style="text-align: left;"><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/100011997#crid=427388&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Asphyx - <i>Necroceros</i> w dobrej cenie!</a></li></ul></h3><p>W <i>The Nameless Elite</i> mamy Aspyx, niekoniecznie czysty jak kryształ, ale przynajmniej motoryką, tempem nie mamy żadnych wątpliwości kogo płyty słuchamy. Może konstrukcja <i>Necroceros </i>celowo jest tak pomyślana, żeby nie odnieść wrażenia, że całość jest na jedno kopyto? Sęk w tym, że Niderlandczycy świetnie sobie radzą. Niby to samo, ale ciągle świeżo.</p><h4 style="text-align: left;">Necroceros</h4>
<p><i>Yield Or Die</i> zaczyna kanonada niczym seria z karabinu. Przy tych średnich tempach łapię się na tym, że głowa lekko się buja, albo noga przytupuje. Przeboje w stylu Asphyx. Na koniec <i>Necroceros</i>. Wybity rytm perkusji, przytłacza, walcuje, miażdży. <i>Doom</i>? Ale taki w stylu gry o tej samej nazwie. </p>
<p>W zasadzie to tytułowa kompozycja jest niczym pigułka tego wszystkiego co usłyszaniśmy wcześniej. By nie powiedzieć w całej karierze zespołu. Kto wypracował sobie wzorcowy styl, wie jak brzmieć ma jego muzyka, nie zapomina o klimatycznych solówkach, ten śpi spokojnie. Lub na wieki. Wtedy niech tylko ma nadzieje, że i jego ciało pozostanie uszanowane, poza zasięgiem <i>necro…</i><br />
____<br />
Płyta Asphyx – <i>Necroceros</i>, wydawca Century Media, 2021</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-80530208530266424252021-01-10T09:13:00.002+01:002021-01-13T10:33:27.828+01:00Grzegorz Guzik Guziński (1975-2021)<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img alt="Grzegorz Guzik Guziński (1975-2021)" border="0" data-original-height="435" data-original-width="640" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOZ-SeAp1foWaUoMYtaadpERX5O53nKjfdtkCL9z_9_rWZh2gmY9LN5PqKKdWcyblwbehoDHt6z0GURHQ7-obYekykxzQx0fFaFYpsgXhmF_IRKzBkM_VZEdEiVz7J_oVL4xYb1SB_B2E/w400-h272/grzegorz-guzik-guzinski-1975-2021.jpg" title="Grzegorz Guzik Guziński (1975-2021)" width="400" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grzegorz Guzik Guziński (1975-2021)</td></tr></tbody></table><br />Dawno, dawno temu, kiedy Robert <i>Litza</i> Fredrich nie myślał nawet o założeniu Luxtorpedy i grywał ze swoim szwagrem Maciejem <i>Ślimakiem</i> Starostą w Acid Drinkers, oboje wpadli na pomysł założenia rodzinnego biznesu. Nie wykorzystano do niej dzieci. Za to na debiutanckiej płycie projektu pojawił się naklejka z informacją, że Flapjack to Litza, Ślimak i Tomasz <i>Lipa</i> Lipnicki z Illusion. Kto nie brałby takiego towaru w ciemno?<p></p><p><span></span></p><a name='more'></a>Wystarczyło wcisnąć pierwszy raz play z krążkiem bądź kasetą <i>Ruthless Kick</i> by szybko przekonać się, że ten pan co śpiewa to nie Lipa (z jednym wyjątkiem). Był nim Grzegorz Guzik Guziński. Jak widać śpiewający w Luxtorpeda, Przemysław <i>Hans</i> Frencel nie był pierwszym, którego Litza okrył dla świata rocka. Guzik nie był kompletnym nowicjuszem. Doświadczenie zdobywał w N’Dingue i Red Rooster. Swoje prawdziwe oblicze zaznaczył mocno na drugiej płycie Flapjacka – <i>Fairplay</i>.<p></p>
<p>Jeszcze ciekawiej wypadła trzecia płyta zespołu <i>Juicy Planet Earth</i>. Odważne podejście do tworzenia nie przełożyło się na sukces co poniekąd spowodowało brak zainteresowania ze strony Litza. Zajął się innymi sprawami, a Flapjack zszedł na plan dalszy. Sytuacje próbowali ratować pozostali członkowie zespołu. Jednak o nowych nagraniach trzeba było zapomnieć na długo.</p>
<p>Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Guzik nie złożył broni. Nagrane z Homosapiens płyty <i>The Wheel</i> i <i>Big Frank</i> choć odmienne od flapjackowej konwencji przyniosły sporo ciekawej, oryginalnej muzyki. Jeżeli lubicie spokojniejsze oblicze Red Hot Chilli Peppers i nie chce się wam ciągle wciskać <i>next </i>na ich płytach, włączcie jeden z wymienionych płyt. Satysfakcja gwarantowana. </p>
<p>Może zapomniane, nigdy nie wypadły na szersze wody, za to na pewno wytrzymały próbę czasu. Wszystkie, trzy z Flapjack i dwie płyty Homosapiens zapisały się tłustą czcionką w historii rocka. Duża w tym zasługa Guzika, który może i wokalnie nie był wirtuozem, ale posiadał rozpoznawalną barwę głosu. I co ważnie niemal zawsze śpiewał niebanalne teksty. <i>Ruthless Kick </i>jest wyjątkiem potwierdzającym tą regułę.</p>
<p>Kto nie rozpoznałby Guzika w hitowym <i>Wojtku</i> grupy Illusion? Myślę też, że nikt nie miałby problemu z rozpoznaniem jego głosu w <i>Self-destructor </i>z płyty <i>The Plan Of Escape</i> zespołu <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/guess-why.html">Guess Why.</a></p>
<p>Guzika widziałem trzykrotnie na żywo. Pierwszy raz był tym najbardziej cennym. 25 listopada 2003 roku w warszawskiej Proximie Flapjack zagrał z Litzą. Miał to być wielki powrót. Okazał się tylko wyjątkowym, niezapomnianym wydarzeniem. Zespół kontynuował działalność bez swojego gitarowego ojca. Ich występy obejrzałem jeszcze w 2005 w Szczytnie i w 2011 w katowickiem Spodku, gdzie grupa pojawiła się jako support na koncercie reaktywowanego Illusion.</p>
<p>Guzik sprawiał zawsze wrażenie osoby odpowiedzialne za słowa, które szły w eter. Nie tylko te nagrane w studio, uwiecznione na płytach. Także te w wywiadach, które udzielił dla mediów. Prawdziwy <i>Idol Free Zone </i>[1]. Bez kaznodziejstwa, pokazywał jak nie zgnić od środka, karmiąc się chciwością i zazdrością. Jak uczynić życie boiskiem i być fairplay. Guzik był... <br />
Grzegorz <i>Guzik</i> Guziński zmarł 9 stycznia 2021...<br />
___<br />
[1]-tytuł utworu z płyty <i>Fairplay</i> Flapjack.</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-30748795840976632522021-01-03T11:24:00.011+01:002021-01-05T06:27:31.150+01:00Film Lords Of Chaos<h3 style="text-align: left;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/01/film-lord-of-chaos.html">czyli poszukiwany </a><i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/01/film-lord-of-chaos.html">Władca Chaosu</a>.</i></h3>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2021/01/film-lord-of-chaos.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Film Lord Of Chaos Władca chaosu" border="0" data-original-height="712" data-original-width="500" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGZJsu7jWacQzkbVx8SGy4MFgySS6ZGTV3n5Edvcveq3qBrSl8WporxtCzg3bX3XzCxwMrRlok9MC4bfaP6GI8-4qyU-XR01ZNGfk7fWXwER1ATyO8hzZSrWR90Q28BuPaasWhXHL7Y-M/w450-h640/film-lord-of-chaos-wladca-chaosu.jpg" title="Film Lord Of Chaos Władca chaosu" width="450" /></a></div><br />To, że tytułowym władcą nie jest szatan wyjaśniliśmy sobie już przy okazji książki <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/08/ksiazka-wadcy-chaosu-krwawe-powstanie-satanistycznego-metalowego-podziemia.html"><i>Władcy chaosu</i></a>. Film <i>Lords of Chaos </i>oparta jest o tą samą historię. Na podstawie historycznych zdarzeń, jakie miały miejsce w Norwegii na początku lat ‘90-tych XX wieku, stworzono fabularną adaptację. <p></p>
<p>Może i film ma tendencję do wzruszenia widza, choć raczej to wykluczone, przez fakt, że osoba taka ma wyrobiony <i>własny pogląd</i> na ciąg tych wszystkich wydarzeń. Ci co byli na bieżąco w czasach budowania norweskiej sceny black metalowej, dziś są w wieku, który jednak może uronić łezkę w oku. </p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Nie zmienia to jednak faktu, że film raczej nie poszedł w ślady <i>Władcy Pierścieni</i> i kinowym hitem raczej nie był, Dziś, dwa lata od premiery, można zobaczyć go na kanałach potentatów streamingu. Odnalazłem go w chaosie wyszukiwania. Trudno powiedzieć czy to przypadek, czy stoi za tym pan ciemności, który liczy, że odzyska swoją świetlaną przeszłość.<p></p>
<p>Niestety muszą rozczarować jego i wszystkich, którzy spodziewają się tu salwy pochwał. Film <i>Lords of Chaos</i> obejrzałem do końca. Z historią opartą na faktach jest taki problem, że bywa przewidywalna. Kto czytał choćby <i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/08/ksiazka-wadcy-chaosu-krwawe-powstanie-satanistycznego-metalowego-podziemia.html">Władców chaosu</a></i> ten bez problemu wie co stanie się za chwilę i jaki będzie koniec. Zresztą już na samym początku narrator sam ostrzega, że nie będzie dobrego zakończenia. </p>
<p>Kto więc jest tym tytułowym lordem? Narrator, w którego wciela się <i>Euronymous</i>? Czy Kristian <i>Varg</i> Vikernes? Ten pierwszy gdyby przeżył do końca może wymieniłby tutaj Pelle <i>Dead</i> Ohlin. Z filmu <i>Lords of Chaos </i>raczej nie wyciągniemy wniosków. Opinię na temat kto stworzył fundamenty pod norweską scenę black metalową każdy ma lub powinien wyrobić sobie sam. </p>
<p>Thriller, jako jeden z gatunków filmu fabularnego przyciągnie widzów, którzy o tej całej historii nie mają zielonego pojęcia. Co może im się spodobać we <i>Władcy chaosu</i>? Wizje <i>Euronymousa</i>? Piękne zabytkowe kościoły? Sceny ich pożarów? A może jednak fakt, że to wszystko oparte zostało w jakimś stopniu na prawdziwych wydarzeniach?</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li><b><a href="https://media.mcumber.pl/film-wladca-chaosu-polityka/" target="_blank">Przeczytaj również: Zarysy władcy chaosu.</a></b></li></ul><p></p>
<p>Pierwsza połowa lat ‘90-tych XX wieku to czas mody na strzelanie, także do samego siebie, w muzycznym show biznesie. Na fali tej mody jedni zabezpieczyli materialnie swoich bliskich na skutek krótkoterminowej popularności inni przeszli do historii za sprawą muzyki. Black metal nie jest niczym przyjemnym, ale podobnie mogą mówić ci co nie przepadają za muzyką klasyczną lub jazzową.</p>
<p>Kurt Cobain jest ikoną sceny grunge. Jego sposób na sławę i chwałę nie był oryginalny. Zresztą Pelle <i>Dead</i> Ohlin też nie był żadnym protoplasta. Z ekonomicznego punktu widzenia lider Nirvany lepiej zabezpieczył swoją rodzinę. Co do blasku legendy miałbym już wątpliwość. Zatem można wysnuć twierdzenie, że sztuka broni się sama.</p>
<p>W Norwegii muzyka black metalowa uznawana jest za dobro kulturowe. Zespół Mayhem (założony przez <i>Euronymousa</i>) i Burzum (projekt <i>Varga</i>) to legendy. Historia pisze własny scenariusz. Bardziej bliski temu do czego dążył narrator Władcy chaosu. Wszyscy powinniśmy zrozumieć, że szatan najbardziej pragnie pieniędzy. <i>Alleluja i do przodu</i>. [1]<br />
___<br />
Film <i>Lords Of Chaos</i> (pol. tłumaczenie <i>Władca Chaosu</i>), reżyseria reżyseria Jonas Åkerlund, scenariusz Jonas Åkerlund i Dennis Magnusson, produkcja Szwecja – Wielka Brytania, 2018</p>
<p><small>[1]- cytat z filmu <i>Polityka</i> (reżyseria Patryk Vega)</small></p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-40076677130359713692020-11-27T23:54:00.010+01:002020-11-28T06:36:32.295+01:00Azarath - Saint Desecration<p>czyli rozmowy przerywane</p>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><img alt="Azarath - Saint Desecration" border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-9nH4RngPI6jSFtJLc_DZrZ4s5Q2wMezDjvQQqs4gEZCXoEx0m5IgVk3cRjRc6kFeXyoHKPmEJVBDtJS8Fo_-4NuG9Dk89m8Mz3SZX2C0VEERa3BXKYXtNwv3rR19dAq5smg0YFNCPSk/w400-h400/azarath_saint_desecration%252C.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Azarath - Saint Desecration" width="400" /></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okładka płyty Azarath - Saint Desecration</td></tr></tbody></table><br />-Kocham pająki....<br /><i>
-Po***ało Cię?! Co Ty mi tu k***a z miłością wyjeżdżasz przy Azarath?</i><br />
-To jest Azarath?<br /><i>
-No…</i><br />
-Melodyjny…<br />
<span><a name='more'></a></span>Na twarzy maluje się zdziwienie. Jeszcze chwilę temu widział w tych oczach blask, którego nie powstydziłby się seryjny morderca.<br /><i>
-Po co te epitety?</i><br />
-Co?<br /><i>-Po co te epitety? Seryjny to może być </i>serial.<br />
-I płyta zespołu…<br /><i>
-Co? Chyba mi nie powiesz k...a, że nowy Azarath jest seryjny...</i><br />
-Nie powiem…<br /><i>
-No myślę…</i><br />
-Dlaczego? Spodziewałem się takiej, ale się rozczarowałem.<br /><i>
-Nowym Azarath?!</i><br />
-Tak.<br /><i>
-Bo?</i><br />
-Bo do tej pory to było wręcz nie do przejścia, a teraz <i>Saint Desecration</i> to moja play lista..<br /><i>
-Co k***a?!</i><br />
-No, słucham w kółko czego nie rozumiesz?<br /><i>
-Acha. Ja jestem w szoku…</i><br />
-Bo nie po Twojej myśli?<br /><i>
-Azarath nie jest od myślenia…</i><br />
-Oj, nie zgodziłbym się.<br /><i>
-J***! Co my p***dolimy?!</i><br />
-Ale po co zaraz te bluźnierstwa?! Chce Ci wbić to tego otępiałego łba, że Azarath wszedł w nowy wymiar…<br /><i>
-K***a filozof co ty p***dolisz?!</i><br />
-Azarath roz***rdolił i pozamiatał. <i>Saint Desecration </i>to nie tylko nowa jakość dla tego zespołu, ale wreszcie jakiś powiew świeżości w tym zagrzybionym death metalu...<br /><i>
-Zaj***ste!</i><br />
-Dlaczego tej płyty tak dobrze się słucha? Przesłuchałeś pierwszy raz i chce się włączyć znowu? Ile znasz takich płyt ostatnio?!<br /><i>
-No…</i><br />
-Zamknij ryj to było pytanie retoryczne! <i>Saint Desecration</i> to jest nowy, inny Azarath. Taki, w którym Inferno chciał się angażować. I zrobił to jak powinno. Nie będzie się facet marnował dla populistycznego pie***lenia! Napędza ten zespół aż miło, więc od innych oczekuje. I nie ma w tym żadnego k***a żalu, <i>sentymentów lat niedawnych</i>. To jest płyta, która idzie do przodu. Słucha się jej za***iście!<br /><i>
-Ale to Azarath…</i><br />
-Dokładnie! Tej nazwy nie można zbruździć byle ochłapem. W tym zespole jest diament, który należy chronić ponad wszelka miarę. Jest perfekcja, jest klasa, jest za***ista muza!<br /><i>
-K***a, ale cię wzięło…</i><br />
-Człowieku, ile razy przesłuchałeś już <i>Saint Desecration</i>?<br /><i>
-No, z kilka…</i><br />
-Dziękuje, nie mam więcej pytań.<div><h3><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/98977232#crid=397397&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Azarath Saint Desecration w dobrej cenie.</a></li></ul></h3><p></p>
<p>Wniesiony w milczeniu toast mówił wszystko. Zagryźli kawałkiem dopiero co ściągniętego z rusztu mięsa. <i>Saint Desecration</i> nie zdołało podzielić ich w swych ocenach. Azarath wchodził na tron, dumny, pewny siebie, doskonały. Może kiedyś w odmętach piekieł przyjdzie nam dowiedzieć się czy to wszystko było skrzętnie przemyślaną strategią doświadczonych muzyków, czy tryskającą lawą ich śmiertelne dusze przemówiły by pomóc ludzkości w jej pandemicznej zagładzie.</p>
<p>Nie ma złudzeń, płyta jest przystępniejsza od wszystkiego co nagrał Azarath do tej pory. Wcześniej nie zdarzyło się aby redakcja z takim zamiłowaniem podchodziła do bezkompromisowej twórczości grupy. Tym razem pragniemy obwieścić całemu piekłu - <i>Saint Desecration</i> roz***rdala! B*** niech będą dzięki!</p>
<p>Na ocenę muzyki nie miała wpływu okładka <i>Saint Desecration</i>, która jest już dziełem samym w sobie. Jeżeli Inferno naraził się tym dziełem szefowi z macierzystej kapeli to w pełni rozumiemy ów w***w. Podsumowując – okłada doskonała!!!</p>
<p>-<i>Jak muza…</i><br />
-Taa? To ty powiedziałeś...<br /><i>
-Ale na c*** Nergalowi taka okładka?</i><br />
-Dla doskonałości....<br /><i>
-J*** na***ałeś sie!</i></p>
<p>___<br />
Płyta Azarath Saint Desecration, wydawca Agonia Records 2020</p></div>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-76295228468604745072020-10-19T21:21:00.003+02:002020-10-19T21:24:52.672+02:00Destroyers - Dziewięć kręgów zła<p><b><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/10/destroyers-dziewiec-kregow-zla.html">czyli <i>jeszcze gorsi.</i></a></b></p>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><span style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/10/destroyers-dziewiec-kregow-zla.html"><img alt="Destroyers - Dziewięć kręgów zła" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYYeTz8VWv742Rv4m-7INBXjJclOanLj1jcU_paUYhkUkE8FdLRZv1bthgRr9-C_8vUejKAJwj6asA8sr10juK-QsxhFgzITOF4OieTwA1P4i-AS4efowd2TCvr5yv5EWCrIt-kuPqlDA/w400-h400/destroyers_dziewiec_kregow_zla.png" title="Destroyers - Dziewięć kręgów zła" width="400" /></a></span></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty Destroyers - <i>Dziewięć kręgów zła</i></td></tr></tbody></table><br />Płyta <i>The Miseries of Virtue</i> Destroyers to był kompromis. Warunek, że albo ponętna blondynka albo nic. Stawką był longplay Exumer <i>Possessed By Fire.</i> I tak wyszedłem z księgarni z płytą analogową bytomian, zamiast kultowej płyty Niemców.<p></p>
<p>Na złe nie wyszło. Rozczarowało mnie tylko, że Marek Łoza śpiewa po angielsku i muzycznie bliżej temu do Wolf Spider i Megadeth niż utworów jakie znałem już wcześniej z takich składanek jak <i>Metal Invasion </i>(utwory <i>Bastiony śmierci, Młot na św.Inkwizycję</i>) czy <i>Metal Attak 88 </i>(utwór <i>Syn grzesznych ciał</i>).</p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Dni mijały, przez mój magnetofon przewinęła się <i>Noc królowej żądzy,</i> co jeszcze bardziej piętnowało moje rozczarowanie anglojęzycznymi tekstami drugiej płyty Destroyersów. Czego by nie mówić to właśnie teksty Marka Łozy uczyniły ten zespół kultowym na polskiej scenie. Na Niedole cnoty natrafiłem przypadkiem traktując już raczej jako ciekawostkę. <i>Hłosta! Bicze! Gwałty!</i> [1]<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrnSDYlGnKl25pl_suMv_aHrsGB5JkjHAydcKWjRR0549pujBX1VkGLnc1TqJ_7GGLoFyC9EWIPgtoJkEsQb5P1CCLMZUe6S11iVM3Fa1WxkrXJ8VupYmWwKHwN8GsCywba9k-IxphURk/s600/destroyers_misieries_of_virtue.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Destroyers - The Miseries of Virtue" border="0" data-original-height="573" data-original-width="600" height="383" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrnSDYlGnKl25pl_suMv_aHrsGB5JkjHAydcKWjRR0549pujBX1VkGLnc1TqJ_7GGLoFyC9EWIPgtoJkEsQb5P1CCLMZUe6S11iVM3Fa1WxkrXJ8VupYmWwKHwN8GsCywba9k-IxphURk/w400-h383/destroyers_misieries_of_virtue.jpg" title="Destroyers - The Miseries of Virtue" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty Destroyers -<i> The Miseries of Virtue</i></td></tr></tbody></table><p>Lata mijały, gdzieś o uszy odbiła mi się reaktywacja zespołu Stos, coraz bardziej w otchłań niepamięci popadała grupa Turbo. Mieliśmy operę mydlaną Kata, w zasadzie to wciąż mamy, bo niczym Moda na sukces trwa do dziś podział i konflikt o <i>topór i pieniek.</i></p><h3><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/97790915#crid=378819&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Destroyers <i>Dziewięć kręgów zła</i> w dobrej cenie!</a></li></ul></h3>
<p>Za w to chwale powrócił Wolf Spider, płyta V trzyma wysoki poziom. Objawił się Dragon i ksonsekwetnie dąży do nagrania nowej płyty. Ten proces ma już za sobą Destroyers, który po niemal trzech dekadach wydał nową płytę <i>Dziewięć kręgów zła.</i></p>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibssNInSucHFKhmxqXwc6AdXZAqvmh1Z1CRBNKdxFDFN5YImNNSnz9R5I-TMQw440kLn49xJH0ohADD1_n0i_MTpxFBQsUggpFwiAS_A0hzcIJ-SsW5CQvvRNXHZudmijSlx4bOuAHw3U/s610/destroyers_noc_krolowej_zadzy.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Destroyers - Noc Królowej Żądzy" border="0" data-original-height="610" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibssNInSucHFKhmxqXwc6AdXZAqvmh1Z1CRBNKdxFDFN5YImNNSnz9R5I-TMQw440kLn49xJH0ohADD1_n0i_MTpxFBQsUggpFwiAS_A0hzcIJ-SsW5CQvvRNXHZudmijSlx4bOuAHw3U/w394-h400/destroyers_noc_krolowej_zadzy.png" title="Destroyers - Noc Królowej Żądzy" width="394" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty Destroyers - <i>Noc Królowej Żądzy</i></td></tr></tbody></table><br />Zaczyna się obiecujące. Orientalne dźwięki w klimacie kwitnącej wiśni i pełnym gazem rusza <i>Zemsta Roninów.</i> Stara dobra szkoła metalu! Ciekawe co dalej?! I tu szok, bo nie wiem czy <i>Jeszcze gorsi </i>to jakiś hołd dla… Nocnego Kochanka?! Co to za tekst?! Trudno w tym momencie nie przerwać słuchania <i>Dziewięć kręgów zła</i>.<p></p>
<p>Rzut oka na spis utworów. Czy <i>Noc lubieżnych ciał </i>to wreszcie ten prawdziwy Marek Łoza?! Tak! Destroyers powrócił i… zerżnie Cię! Na domiar tego wokalista objawia cały kunszt sprzed lat. Polski King Diamond powrócił i trzeba przyznać – trzyma swój poziom, jakby trzydzieści lat w ogóle nie było.</p>
<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaB-zS8Ywsf4yXE0BHkzQAKmExD1qV1bKpmihcrWxyBBoZUWhfhQ8GEeGQ1kl_rkasURz9vm5en0ICtUppXt19g35jPhZi4VOmLElJtzEvjB8toTM4dR1peWohE-t_ZE3cyYS79-ao2lE/s600/destroyers_a_night_of_the_queen.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Destroyers -" border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaB-zS8Ywsf4yXE0BHkzQAKmExD1qV1bKpmihcrWxyBBoZUWhfhQ8GEeGQ1kl_rkasURz9vm5en0ICtUppXt19g35jPhZi4VOmLElJtzEvjB8toTM4dR1peWohE-t_ZE3cyYS79-ao2lE/w400-h400/destroyers_a_night_of_the_queen.png" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">okładka płyty Destroyers - <i>A Night Of The Lusty Queen</i><br /></td></tr></tbody></table><br />W <i>Czarnej śmierci</i> zespół jakby robił krok do pierwszych nagrań. Zresztą muzycznie Dziewięć kręgów zła to lepsza wersja <i>Nocy Królowej Żądzy</i>. Nie ujmując nic <i>kultowym</i> wydawnictwom Destroyers to bez dwóch zdań krok naprzód dla tego zespołu. <div><ul style="font-size: 18.719999313354492px; font-weight: bold;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/97790915#crid=378819&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Destroyers <i>Dziewięć kręgów zła</i> w dobrej cenie!</a></li></ul><p></p>
<p><i>Wszetecznica, Krwawa Hrabina,</i> czy <i>Bal</i> to prawdziwy Destroyers z krwi i… <i>c**ki</i>. Zamykający całość, nieco pompatyczny utwór tytułowy to prawdziwa kropka nad i – metal to metal! Żadne tam kebaby, dżordże majkele i ich troje. <i>Dziewięć kręgów zła</i> jest dla wszystkich, którzy przez swe serca pompują hutniczą surówkę, aż wypełni ona ich męskości dla nocy lubieżnych ciał! Na <i>Bal! </i>poczuć znów... <i>ci..</i><br />
___<br />
Płyta Destroyer <i>Dziewięć kręgów zła</i>, wydawnictwo Putrid Cult, 2020<br />
[1]- Refren utworu <i>Historia</i> z płyty <i>The Miseries of Virtue.</i></p></div>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-35033135098506580112020-08-30T10:22:00.002+02:002020-08-30T10:22:25.171+02:00Człowiek z metalu. Szczegółowa biografia Jamesa Hetfielda<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="329" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKP5VFmrLnpc5CpKsqswpcEOke95U4r8-hhxjBww10zK1udQcDYnxdQZGLVj639_NwKZ4WiwtwadVp8dvNKGU8og49NRlfu74de03nsqMvIYar6PgN1PGocAQf3r9uiQ_XIny7QCZpm-g/s0/james-hetfield-biografia-czlowiek-z-metalu.png" /></div><p>Ta książka to kłamstwo i marketingowa ściema, bo tyle w niej biografii James Hetfileda co kot napłakał. Użycie słowa <i>szczegółowa</i> to najzwyklejsza bezczelność. Mark Eglinton miał niewątpliwie dobry pomysł. Nie pisać kolejnej nieudanej historii zespołu Metallica, a skupić się na jej charyzmatycznym wokaliście. Przekonać wydawcę nie było trudno, ten na pewno wypłacił autorowi zaliczkę i wtedy zaczęły się schody, które zamiast wynieść na Olimp z <i>Człowieka z metalu</i> jedną z najciekawszych książek biograficznych w historii, sprowadziły tą publikację na same dno <i>szamba</i>.</p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Metallica nie ma szczęścia do biografii. W każdej z nich istnieje niespójność, którą fan dopowiada sobie na podstawie wiedzy pozyskanej z innych źródeł. Od Marka Eglintona nie oczekiwałem kolejnej historii zespołu. Byłem ciekawy jak udało mu się pozyskać i przełożyć na papier życie Jamesa Hetfielda, człowieka, boga, idola, który posiada nieziemską moc, panuje nad tysiącami ludzi zapatrzonych w niego i gotowych wykonać każde jego polecenie. A gdy schodzi ze sceny staje się postacią owianą tajemnicą. Autor <i>Człowieka z metalu</i> nie posiadł tej tajemnej wiedzy. Nie ma żadnych słów wypowiedzianych specjalnie na potrzeby książki.<p></p>
<p><i>Szczegółowa biografia Jamesa Hetfielda</i> to płytka historia zespołu Metallica, przepleciona wzmiankami wspomnień o wokaliście Metalliki, którymi podzieliło się kilku mniej znanych muzyków. Najczęściej to historia jak pierwszy raz go spotkali poza sceną. Czasem opisane sytuacje są godne politowanie (Jeff Waters z Annihilator). Jeżeli, któryś z nich zdobył się na większą odwagę i wymienił więcej niż kilka zdań uprzejmości jest już niemal guru tej historii. Ci, którzy pochwalili się, że <i>esemesują czasem</i> z człowiekiem z metalu zasługują już według mnie na podobną książkę o sobie.</p>
<p><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2010/01/press-tour-metallica-2003-warszawa.html">Uścisnąłem dłoń Jamesowi</a> i wymieniłem uprzejmości. Gardło miałem zaciśnięte, a nogi z waty. Jego silna osobowość przyciąga bardziej niż wszystko inne co robi z zespołem. Miałem duże oczekiwania po książce <i>Człowiek z metalu</i>. Niestety zawiodłem się na całej linii. Może kiedyś James Hetfield opowie komuś swoją historię. Póki co jego Mark Eglinton nawet nie drasnął jego żelaznej zbroi. Z Szczegółowa biografia Jamesa Hetfielda nie dowiesz się niczego ciekawego o jej bohaterze, a o zespole Metallica są inne, niezbyt dobre, ale ciekawsze publikacje.<br />
___<br />
Książka <i>Człowiek z metalu. Szczegółowa biografia Jamesa Hetfield</i>a, autor Mark Eglinton, tłumaczenie Robert Filipowski, wydawnictwo In Rock, Poznań 2018;<br />
zdjęcie: okładka książki</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-56376844214780436532020-06-13T02:47:00.002+02:002020-06-13T02:50:22.213+02:00K.K. Downing - Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/06/kk-downing-heavy-duty-dni-i-noce-z-judas-priest.html"><img alt="Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest, K.K. Downing" border="0" data-original-height="723" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjWuHiws0ra4gQXg3pCUvJ8A5WVK0QUT7QRjdWI3PX-qEbjWI0Ooyu4m5Ag0scXuwaN5ey2bhrBwMwuggD3_HiTGoyOadJRkBI1clH5Z8Q7HxwBR6508IqMfEHS_0KESVBPYe-0LKRODQ/w276-h400/kk_downing_heavy_duty_dni_noce_judas_priest.jpg" title="Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest, K.K. Downing" width="276" /></a></div><p>Po lekturze <i>Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest</i> dotarło do mnie, że zespół chciał być drugim Def Leppard. I nie przeszkadzał mu w tym styl czarnych skór z ćwiekami. Sukces <i>British Steel</i> sprawił, że grupa nie poszła szlakiem wytyczanym przez Iron Maiden. K.K. Dowing z ekipią parli na stany i próbowali dotrzeć do publiki kupujących płyty Ozziego Osbourne’a, Dokken czy wspomnianych Leppardów.</p><p></p>
<p><span></span></p><a name='more'></a>Dziś potwierdza się moje przekonanie, że Judas Priest był zawsze o krok z tyłu od nich. Nie ujmuje to absolutnie nic ich zasługą dla metalu. Otarli się o New Wave Of British Heavy Metal, a przed amerykańskim glam metalem powstrzymał ich zapewne fakt, że Rob Halford nie miał czupryny, którą można by utapirować. Od mniej więcej płyty Painkiller grupa stara się iść w kierunku skór i stali. Za co zbiera poklask wśród fanów, choć posuwa się do sztuczek, których celem jest tania reklama zwracania na siebie uwagi.<p></p><p></p><h4><ul style="text-align: left;"><li><a href="https://www.ceneo.pl/75760576#crid=346137&pid=11066" target="_blank">Kup książkę </a><span style="color: #353535; font-family: applesystemuifont, serif; font-size: 12pt;"><a href="https://www.ceneo.pl/75760576#crid=346137&pid=11066" target="_blank">Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest, w dobrej cenie</a>.</span></li></ul></h4><p></p>
<p>Dla mnie Judas Priest świetnie podsumował karierę koncertowym albumem <i>Live Meltdown</i>. I nic co później wydarzyło się w jego historii nie przykuło mojej uwagi. Wracajmy do bohatera książki <i>Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest</i>. Szanuje decyzję K.K. Dowing o odejściu z Judas Priest. To on rekomendował pożegnalną trasę i zejście ze sceny. Zrobił to w końcu sam.</p>
<p>Sprzedaż milionów płyt na całym świecie przekłada się na rock’n’rollowe życie. Takie prowadził K.K. Dowing. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest usprawiedliwianie samego siebie. Szczególnie jeśli chodzi o wierność. Lubił sobie poużywać i nie kryje tego na łamach swojej autobiografii. Poza swymi losami stara się wytłumaczyć z różnych sytuacji, które zapewne zostawiły szramę na znajomości z różnymi ludźmi, w tym z parterami z zespołu.</p>
<p>Pomimo swych niewielkich gabarytów książka <i>Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest</i> to niezwykle skondensowana dawka informacji o Judas Priest i anegdot z życia Kenneth Downing Jr. </p>
<p>___<br />
Książka <i>Heavy Duty. Dni i noce z Judas Priest</i>, autor K.K. Downing, Mark Eglinton, tłumaczenie Anna Cichosz, wydawnictwo Kangra, Poznań 2019<br />zdjęcie: okładka książki</p>Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-28943950601877172692020-06-07T15:33:00.001+02:002020-06-07T15:37:16.446+02:00Festiwal Metalmania 2020 Open Air odwołany<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="320" data-original-width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPZxtKu4ou13EejC5GG5Qj5IO59le3CkPnPJYMj6Ii5xVING4OSGPAujMdHuJp5mp1HCTooJdARK3rM839Wn7d0gaWGLWp2G3aFE2ScbyL4VodSMf7Z0h04kecuJjP8jR0fGk7JX7XB0U/s1600/metalmania-2020.png" /></div>
<br />
Metal Mind Productions informuje, że festiwal Metalmania, który miał odbyć się 29 sierpnia w Warszawie, nie dojdzie do skutku.<br />
<br />
<i></i><br />
<a name='more'></a><i>Obecna sytuacja epidemiologiczna w Polsce i na świecie oraz odgórne wytyczne władz niestety uniemożliwiają organizację tego festiwalu na poziomie, który zadowoliłby nas jako organizatorów, artystów, a przede wszystkim Was - fanów i uczestników festiwalu. Z żalem musieliśmy podjąć decyzję o odwołaniu tego festiwalu, ale w obliczu obecnych warunków i rzeczywistości, z jaką przyszło się mierzyć każdemu z nas, jest to jedyna słuszna i uczciwa decyzja, jaką mogliśmy podjąć.</i><br />
<br />
Bilety można zwracać w punktach sprzedaży, w których zostały zakupione.Marekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-85301195854967404262020-05-24T08:11:00.001+02:002020-05-24T08:11:43.695+02:00Vader - Solitude in Madness<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/05/vader-solitude-in-madness.html" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Vader - Solitude in Madness vader-store.com" border="0" data-original-height="225" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnDLtDBJ1Zbw6YZT_aHrlFvp_rNiS-OexPXA8d7qFRCtA-ckJVROtSeT5EX30B6TrqERgwb_P06oGixb4PlUGmvgHtwxbfokb1RU8FAyOi7wtET4n1pXz_uy6mUQM3Imq9O3l8d_zAKOw/s1600/vader_salitude_in_madness_exclusive.jpg" title="Vader - Solitude in Madness vader-store.com" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">ader - Solitude in Madness zdjęcie: za: <a href="https://vader-store.com/" target="_blank">vader-store.com</a></td></tr>
</tbody></table>
Już mnie mnie nudzą stwierdzenia, że linia wydawnicza grupy Vader przypomina <i>sinusoidę</i>. Raz dobrze, następnym razem gorzej. <i>Impressions in Blood</i> był pierwszym dołkiem, po którym nastąpiła dłuższa zapaść w moich relacjach muzyka Vader - ja. Przerwa trwała aż do 2014 roku. Wtedy nie tylko zachwyciłem się płytą <i>Tibi et Igni</i> to na dodatek udało mi się <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2014/09/koncert-vader-vesania-25092014-r-zabrze.html">wrócić po scenę</a>. <i>Future of the Past II - Hell in the East</i> podtrzymał poniekąd dobrą passę, a duże nadzieje na ciąg dalszy dała treściwa epka <i>Iron Times</i>. Niestety <i>The Empire</i> nie było niczym przyjemnym. Humoru nie poprawiła też kolejna mała płyta <i>Thy Messenger</i>. Kto jednak głodnym jest przez Vadera w końcu nakarmiony zostanie. Rok 2020 na rynku ukazuje się <i>Solitude in Madness</i>. Moc powraca!<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Zamiast tej matematycznej wspinaczki może lepiej uknuć teorie, że Vader wstrzelił się idealnie w miejscu i czasie? Co ostatnio słyszeliście dobrego w death metalowej ekstremie? No właśnie. Minęło sporo czasu od wydawnictw trójcy <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2017/12/morbid-angel-cannibal-corpse-anima-damnata.html">Anima Damnata, Morbid Angel, Cannibal Corpse</a>. <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2018/10/deicide-overtures-of-blasphemy.html">Deicide</a> się nie liczy. Trzy lata posuchy i wreszcie Peter z ekipą rozdają karty. I robią to w najlepszym możliwym stylu.<br />
<br />
<h3>
<ul>
<li><a href="https://www.ceneo.pl/91895156#crid=342306&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Vader <i>Solitude in Madness </i>w dobrej cenie</a></li>
</ul>
</h3>
<br />
Vader ma swój styl. Ten zaś przekłada się na produkcję nagrań. U mnie musi być powietrze, oddech, nawet jeżeli sama muzyka to myśliwiec na niebie. Udusiłem się przy <i>The Empire</i> i epce <i>Thy Messnenger</i>. Bezkompromisowość <i>Solitude in Madness</i> przynosi wiatr. Słuchaniu jej towarzyszy to miłe uczucie przyjemności. Nie ma znudzenia, nic nie podrażnia układu nerwowego.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/91895156#crid=342306&pid=11066" target="_blank"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAz8AzTBVRgov1xoHotsx9VDR0lf_GWt18j-oFkczjMCb403ZIEe6WUj03txV5Np7R3meVboX4f69KdJxrPYYzX1U6I7WOtVtCwR_Tum_r273sklft7_KT_rpqF-MiPqlz4Q87HMfreKY/s1600/vader_solitude_in+_madness.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Vader - Solitude in Madness, zdjęcie: okładka płyty</td></tr>
</tbody></table>
Ile na świecie jest takich krótkich, zwięzłych płyt? Niezwykle zwartych, równych, gdzie czas całego albumu jest idealny. Promuje moją teorię mówiącą, że weterani powinni wypuszczać jeden utwór na jakiś czas. Głównie chodziło mi o zawieszonego Slayera. To nie przypadek, że o nich wspominam, bowiem to ich <i>Reign In Blood</i> zapoczątkował erę bezkompromisowych płyt, który czas trwania z hakiem wynosi około pół godziny.<br />
<br />
<h3>
<ul>
<li>Przeczytaj również: <a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2019/12/ladies-and-gentlemen-on-a-tribute-acid-drinkers.html">Vader na płycie <i>A Tribute To Acid Drinkers</i></a></li>
</ul>
</h3>
<br />
Vader choć nie młody stażem, wciąż nie zalicza się do grona tych weteranów. Ich zasługi dla ekstremalnej muzyki są niepodważalne. Nie mniej oni wciąż zarzucają z powodzeniem haczyk. <i>Solitude in Madness</i> to doskonały dowód na świetną formę zespołu. Znów chce się wrócić pod scenę i zobaczyć generała ze swoją gwardią.<br />
<br />
<ul style="font-size: 18.719999313354492px; font-weight: bold;">
<li><a href="https://www.ceneo.pl/91895156#crid=342306&pid=11066" target="_blank">Kup płytę Vader <i>Solitude in Madness </i>w dobrej cenie</a></li>
</ul>
<br />
W <i>Star Wars Skywalker Odrodzenie</i> Kylo Ren może czuć się zawiedziony porażką Sithów. W naszej rzeczywistości Vader jest nie do pokonania. Właśnie wraca by obnażyć, upokorzyć i pogrążyć na dobre obłudne i zakłamane <i>Jedi o znaku krzyża</i>. <i>Zło dobrem…</i><br />
___<br />
Płyta Vader <i>Solitude in Madness</i>, wydawca Nuclear Blast 2020<br />
zdjęcia: materiały promocyjneMarekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1107470668370379031.post-81521704084569328022020-05-17T18:47:00.002+02:002020-05-18T09:33:24.030+02:00Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2020/05/ksiazka-dla-dobra-metalu-historia-metal-blade-records-brian-slagel.html"><img alt="Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records" border="0" data-original-height="466" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYjOrsQ3hHXyuXjuOA0hGVfl88veP-zV0xPwa2dluey4PXMkLJEJzACRsp5OdTNOfidXAi7IhAN76thFc21ANXx8ZOP5ULNixIEwr_0TKbRqYVkR2i8S48lJjnBXBYqHrTzpGUAmvxtaA/s1600/dla-dobra-metalu-historia-metal-blade-records-brian-slagel.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records</td></tr>
</tbody></table>
Brian Slagel to człowiek, który nie gdyba tylko działa. I tak od czterech dekad zarządza jedną z najbardziej zasłużonych wytwórni metalowych na świecie. A wszystko zaczęło się tak naprawdę od składanki <i>Metal Massacre</i>. Z tym, że nie jest to historia zespołu Metallica. Owszem znaleźli się na jej pierwszej części i nigdy ten wątek nie jest pomijany w ich biografiach. Z tego tytułu każdy fan mniej więcej powinien kojarzyć Briana. Jego wpływ na losy muzyki metalowej był jednak znacznie większy. Swoimi wspomnieniami podzielił się w książce <i>Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records</i>.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="Brain Slagel - Metal Blade Records" border="0" data-original-height="602" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgtaXF9MO-z3VhLJeFRwMHgDqICn48ljKKnfZyzBi5qcjWAT9ywRNA1EqgPYyp7r-lBzhlZBFgKMFuatrykgzpoU9L89uRVU1twxFmBCzazNRamUVw4TtZIzW_r7zn0idT4eWUN8ElQzk/s320/brian-slagel-metal-blade-records.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Brain Slagel - Metal Blade Records" width="318" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Brain Slagel - Metal Blade Records</td></tr>
</tbody></table>
Sukcesy i porażki, wzloty i upadki. Lata mijają, a Metal Blade to jedna z twardo osadzonych ostoi w metalowym świecie. Od pierwszych płyt Slayera, przez odświeżający debiut Flotsam & Jetsam, po silne death metalowe podwaliny z Cannibal Corpse na czele. Brian Slagel nie ustaje w czynach. Wszystko <i>Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records</i> to wciągająca lektura, w trakcie której ma się wrażenie, że opowiada dawno nie widziany znajomy. Co u Ciebie? Słuchasz jego opowiadania i nie potrafisz wyjść z podziwu. <i>To naprawdę niesamowite</i> – podsumowujesz i stawiasz mu kolejkę. <i>Dobra robota stary</i>.<br />
<br />
<h4>
<ul>
<li><a href="https://www.ceneo.pl/92678928" target="_blank">Kup książkę Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records w dobrej cenie.</a></li>
</ul>
</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://www.ceneo.pl/92678928" target="_blank"><img alt="Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records" border="0" data-original-height="300" data-original-width="215" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxxl016Q-4oOeXcXoOwpA9sWK99cGXXT-YqXWcV6kHxUtaag8aU5wkVMyjPR37DIs8_xjwHXjzRCALzB5JheJZ1S0re4I1Vox4aLazw5YohO42xVHipJUfnbAgpCXBp7y22jJSx9zkKH0/s1600/ksiazka-dla-dobra-metalu-historia-metal-blade-records-brian-slagel.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okładka książki Dla dobra metalu. <br />
Historia Metal Blade Records</td></tr>
</tbody></table>
Kogo można by nazwać polskim Brianem Slagelem? Myślę, że taką łatkę można by przyczepić Tomaszowi Krajewskiemu choć katalog wydawniczy Pagan Records jest znacznie mniejszy i ograniczony stylistycznie. Na pewno nie da się tego powiedzieć o Michale Wardzale z Mystic Production. Powszechni też wiadomo, że Tomaszowi Dziubińskiemu nie zawsze przyświecał cel oddania muzyce. O biznesowej stronie prowadzonego przez niego Metal Mind Productions sporo dowiedzieć się można z wywiadów. Polecam też uwadze książkę <i><a href="https://muzycznygrill.blogspot.com/2019/07/ksiazka-historia-zespolu-turbo-zetrzyj-krew-i-graj-dalej.html">Zetrzyj krew i graj dalej. Historia zespołu Turbo</a></i>.<br />
<br />
Dzisięć znaczących wydawnictw Metal Blade Records wg Grill'em All<br />
<br />
<ul>
<li>Cannibal Corpse <i>Eaten Back to Life</i></li>
<li>D.R.I. <i>Thrash Zone</i></li>
<li>Flotsam And Jetsam <i>Doomsday for the Deceive</i></li>
<li>King Diamond <i>House of God</i></li>
<li>King Diamond <i>VooDoo</i></li>
<li>Mercyful Fate <i>9</i></li>
<li>Sacred Reich <i>The American Way</i></li>
<li>Slayer <i>Hell Awaits</i></li>
<li>Slayer <i>Show No Mercy</i></li>
<li>Voivod <i>War and Pain</i></li>
</ul>
<br />
Pięć najważniejszych płyt polskich wykonawców w kataglogu Metal Blade Records wg Grill'em All<br />
<br />
<ul>
<li>Behemoth <i>Evangelion</i></li>
<li>Dies Irae <i>Immolated</i></li>
<li>Vader <i>Litany</i></li>
<li>Vader <i>Revelations</i></li>
<li>Vesania <i>Deus ex Machina</i></li>
</ul>
<br />
___<br />
Książka <i>Dla dobra metalu. Historia Metal Blade Records</i>, autor: Brian Slagel, współpraca: Mark Eglington, przetłumaczył: Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020<br />
zdjęcia: materiały prasowe i promocyjneMarekhttp://www.blogger.com/profile/07721973507090687679noreply@blogger.com0