Muzyczna masturbacja

Nie ma, póki co, bo organizator zapowiedział inne terminy, wrażeń z koncertu Leszka Możdżera w projekcie Tarantella.
Miał być opis zmierzenie się z górą Żar w czasie pobytu w Beskidzie Małym. Odłożona w czasie.
Nie odbyła się gala wręczenia nagród Fryderyków za rok 2009. Jedynie koncert pamięci ofiar tragedii w Smoleńsku i odczytana lista zwycięzców.

Nie słyszałem wszystkiego, a to co miałem przyjemność widać nie jest na poziomie. Nie potrafię jednak pozbyć się złudzenia, że ludzie z polskiej branży muzycznej głosują na tego o kim coś tam kiedyś słyszeli.
Seweryn Krajewski, kompozytor roku, bo wszak kto inny pisał za naszej młodości te świetne piosenki, należy mu się.
Co zrobić z tym przeklętym metalem? Kogo tu mamy? A, Behemoth! Nie, no słyszałem, że to ten zespół tego gościa od Dody, a niech ma ten głos ode mnie.
Producent? A kogo my tu mamy? Co to za niepolskie nazwiska?! Daniel Bergstrand? Colin Richardson? Nie, no to już niedopuszczalne! Co ten Darski sobie myśli, że w Polsce nie ma ludzi od tej roboty. O weźmy choćby tego tu Marcina Borsa. Facet jak widać zarobiony, trzeba mu dać głos, nie ma innej możliwości.
I takie o to moje małe złośliwości. Nie pierwsze i za pewne nie ostatnie, by uświadomić wreszcie tym co nie widzą aby muzyki poszukiwali sami. Emocje gwarantowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz