Grzegorz Skawiński z gitarą

Grzegorz Skawiński zatoczył koło. Po powrocie do Słodkiego miłego życia znów zapragnął poszaleć na gitarze. Do rąk słuchaczy trafiła solowa płyta Me & My Guitar.

Jeżeli ktoś tęsknił za czasami Skawalkera po płytę pewnie sięgnie bez zastanowienia. Po odsłuchaniu pierwszego singla Strength To Carry On zaliczyłem się do tego grona.

Zaraz po wyjściu ze sklepu płyta wylądowała w samochodowym odtwarzaczu. Tych kilka kilometrów do domu to było coś! Me & My Guitar to wręcz wymarzona płyta gdy siedzimy za kierownicą. Przynajmniej tak wydawało mi się przy pierwszych przesłuchaniach.

Grzegorz Skawiński ma ogromny talent do komponowania. Jest doskonałym gitarzystą. Wątpię aby jakaś stylistyka była dla niego problemem. Czy jest to popowe Kombii czy swego czasu ciężko brzmiący O.N.A. na dobrą sprawę nie ma słabych kompozycji. Rzecz w tym, że jedne pozostają w głowie na dłużej inne wylatują z niej szybciej. Nie inaczej jest z płytą Me & My Guitar.

Kiedy po paru dniach zabrałem CD do domu by przysłuchać się w jej uważniej szybko doszedłem do wniosku, że jej miejsce jest mimo wszystko w aucie. Niestety i tam zaczęło się coś psuć.

Szanuje talent Grzegorza Skawińskiego. Znów mam posmak rzemiosł. Dobrze wykonanej roboty. Me & My Guitar najbliżej do anglojęzycznego debiutu Skawalker. Z tym, że on opiera się nieubłaganej sile czasu. Najnowsza płyta to jedynie wizytówka profesjonalnego muzyka. Serca bije, ale krew jako nie wrze.
___
CD Grzegorz Skawiński Me & My Guitar, wydawca Universal Music Polska, 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz