Brud po Mötley Crüe

Motley Crue Autobiografia Brud The Dirt Netflix
Motley Crue film Brud /The Dirt, Netflix, zdjęcie: materiały prasowe
W Polsce era tapirowanego metalu nie odbiła się aż tak wielkim echem jak bardziej ekstremalne odmiany rocka. Choć nazwy Bon Jovi, Poison czy Mötley Crüe były znane to jednak ich popularność w środowisku była marginalna. Owszem ich image z lat osiemdziesiątych (XX-go wieku) nie umknął uwadze polskim wykonawcom, że o IRA (pierwsza płyta), czy Fatum (Mania Szybkości) jedynie wspomnę. Nie słuchaliśmy Mötley Crüe, bo nie było dostępu do anakreontyków, a zamiast na kosmetyki lepiej było wydać pieniądze na przyjemności. Teoria wytłumaczenia.


Mötley Crüe nigdy nie zagościł w mojej osobistej płytotece. Pamiętam, że dosłownie u jednego kolegi widział raz kasetę z ich nagraniami. Nie słuchałem. Dużo lepiej poznałem zespół od strony skandali i tanich sensacji. Głównym ich bohaterem był Tommy Lee, którego partnerkami życiowymi były Heather Locklear i Pamela Anderson. Z tą drugą nakręcił film, jak twierdził do celów prywatnych, jednak został on wykradziony i zainteresowani mogli zobaczyć parę w scenach erotycznych. O dziwo nic nie ma na ten temat w filmie The Dirt.

Po publikacji książek związanych z zespołem Mötley Crüe (Brud. Autobiografia, Nikki Sixx Dzienniki heroinowe), za pośrednictwem platformy Netflix ukazał się wspomniany film, o spolszczonej nazwie Brud (ktoś bał się skojarzeń z Dirty Dancing i tłumaczeniem Wirtualny Seks*?). Oparta na faktach historia zespołu, który sprzedał miliony płyty i grał na wypełnionych po brzegi stadionach.

Czy ich muzyka miała charakter koniunktury? Przyjęło się, że panowie w obcisłych, błyszczących gaciach i lakierem na włosach pisali swoje przeboje pod publiczność. Tego nie dowiemy się z filmu Brud. Zostaje nam czysty sex, drugs & rock’n’roll. Na tym polu trzeba przyznać, że panowie z Mötley Crüe nieoszczędzani się ani przez minutę.

Ktoś być może zadał już sobie pytanie – facet zarzuca grupie pisanie piosenek pod publiczkę, wyśmiewa image Mötley Crüe i pisze o filmie? Nie byłoby tego tekstu gdyby nie reklama filmu i brak pomysłu na pochmurne popołudnie. Film pojawił się w nowościach na platformie Netflix, zadziałała ciekawość (uwierz, czekałem na scenę z Pamelą Anderson). Na koniec pojawiły się refleksje. Wszystko kiedyś się kończy. Pytanie czy każdy z nas jest gotowy na nadchodzący finał?

Historia Mötley Crüe nie jest usłana różami (Guns N’Roses?). Oczywiste jest, że drugi prowadzą do uzależnienia, a połączone z alkoholem życie rock’n’rollowe do tragedii, której konsekwencją jest śmierć, a to prowadzi na dno (nie tylko za kraty więzienia. W końcu też daje o sobie znać zwykłe życie, ludzkie tragedie.

Oglądając The Dirt w głowie przypomniała mi się historia zespołu Decapitated. To dopiero scenariusz na film! Choć wyrwana z baśniowych ram płynącego strumieniami Jack Daniel’sa, heroiny sypiącej się niczym śnieg z nieba, gotowych na wszystko groupies, szybkich samochodów, ekskluzywnych limuzyn, dolarowych kont z liczbami o sześciu zerach, od młodocianego początku pisze się niezwykle ciekawie, ocierając o wielkie tragedie i dramaty. Byłoby na co popatrzeć..

Film The Dirt to w gruncie rzeczy amerykański sen, który czterech młodych mężczyzn postanowiło zrealizować na przekór ideom punka. Nie przejęli się też zbytnio rosnącej tuż obok popularności prostemu w swej formie thrash metalowi. Dzieciaki w Kalifornii mieli wybór. Nie bać się wyróżniać w tłumie i za cel stawiać sobie dobrą zabawę lub w koszulce, jeansach i adidasach, szaleć w tłumie wśród sobie podobnych, gasząc pragnienie piwem.

W Polsce przyjął się drugi trend. Wygrała muzyką. Bardziej dynamiczna, ekspresyjna, czy szczera? Fade To Black**. Do dziś trwa dyskusja czy to z serca czy z potrzeby. Wnioski najczęściej przychodzą przy czarnym albumie Metalliki. Takiego bowiem poziomu Mötley Crüe nie zdołał osiągnąć. Czy to wina podejścia do życia? Po latach jedno nie ulega wątpliwości. Zarówno bohaterowie filmu Brud, czy wspomniani na początku Bon Jovi, Posion musieli mieć w sobie talent i wiarę we własne siły. Tym zdobyli pierwszą publiczność i lokalną sławę, a ta otwarła im drzwi potentatów wydawniczych i najlepszych managerów w branży. Stamtąd już tylko highway to hell.

Film The Dirt nie pozostawia widza obojętnym. Świat nie jest zero jedynkowy i jak nie byłaby odbierana cała historia Mötley Crüe to jedno jest pewne Nikki Sixx, Vince Neil, Tommy Lee i Mick Mars zeszli ze sceny z podniesionymi głowami. W rock’n’rollu ta sztuka nie wielu się udaje.

Motley Crue kadr film The Dirt Brud Netflix
Motley Crue film Brud /The Dirt, Netflix, zdjęcie: kadr z filmu
Zwrócę jeszcze uwagę na jeszcze jeden aspekt, tym razem produkcji i wyposażenia wnętrz. Otóż postacie w filmie Brud co jakiś czas trzymają w rękach whiskey Jack Daniel’s. W czasie jedne ze scen, impreza (lata osiemdziesiąte), panowie podają sobie butelkę, której kształt został wprowadzony do produkcji w 2011 roku. Niby szczegół, a jednak ujmuje całości charakteru.
__
Film Brud (tytuł oryginalny The Dirt), reżyseria Jeff Tremaine, scenariusz Rich Wilkes, produkcja Netflix, Stan Zjednoczone 2019

*-filmy w trakcie swej premiery był dystrybuowany w polskich kinach właśnie pod takim tytułem.
**-ballada z płyty Ride The Lightning grupy Metallica, uznawanej za prekursora thrash metalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz