Po pięciu latach od wydania płyty Mind Cannibals wracamy ze zdwojoną siłą by nadal pożerać wasze umysły. Tym którzy mówią że KAT bez Romana Kostrzewskiego nie istnieje gratulujemy i życzymy samych miłych chwil przy jakże metalowym repertuarze projektu Roman & Kat wraz z piosenkami takimi jak Dryfujący estrogen czy Kijanka - sami z niecierpliwością czekamy na kolejne, po Wodzie żywioły które targają Romkiem... Przez tych pięć lat od momentu ukazania się Mind Cannibals odbyliśmy serię udanych koncertów m.in. po niemieckich agencjach towarzyskich, żaden z członków zespołu nie związał się z blodowłosą piosenkarką ale to akurat chyba in plus biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia... Otrzymaliśmy kilka ciekawych propozycji,zjedliśmy kilka kotów-żeby nikogo nie rozczarować, a także nawiązaliśmy korzystną dla nas współpracę z Ryszardem Nowakiem z Komitetu Obrony przed Sektami który docenił nasze kilkunastoletnie działania na swojej play liście.[1]Jako komentarz postanowiłem przypomnieć tekst napisany przeze mnie w formie listu otwartego w 2006 roku. Jak się okazuje nadal aktualnego.
Rozwinęła się dyskusja, w której wątpliwym stawia się fakt powrotu zespołu w oryginalnym składzie. Zwracam jednak uwagę, że panowie już nie raz mówili, wręcz się zarzekali, że ręki temu czy i owemu nie podadzą, a następnie pojawiły się reedycje płyt Kata w Metal Mind Production. Przypomnę firmie, z którą zespół toczył zacięty bój. Dlaczego więc idąc wzorem gwiazd z zachodu nie miałoby dojść do wielkiego reunion Kat? Trasa z wysoką frekwencją, zdjęcia, plakaty, spotkania z fanami, wywiady. Szum zagłuszy wszelkie narzekania i znów nikt nie będzie pamiętał co było między złotym okresem, a cudownym powrotem. Jest też szansa, że we wszystkich wywiadach przeczytamy znowu poczuliśmy to samo, ten feeling z dawnych lat. Zapamiętajcie te słowa i miejsce, które uświadomiło wam to jako pierwsze.Do pana Piotr Luczyka, gitarzysty zespołu ADRENALINA, zwanego dalej KATem.
___
[1]- za onet.pl,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz