Acid Drinkers 2

Acid Drinkers - Acidofilia

Co łączy Acid Drinkers oraz Houk? Ślimak bębniący w obu zespołach oraz podobna polityka wydawnicza. Zarówno ostatnia płyta Houk jak i najnowsza Acid Drinkers wydane zostały w dużych, liczących się w kręgach massowych, wytwórniach. Można było pomyśleć zatem, że Acidofilia będzie miała zawrotną cenę, a tu się okazuje, że niespodzianka. Podobnie jak płyta Houk cena nie przekroczyła 30,00 zł! Dla mnie to jest naprawdę przystępna cena i godna naśladowania dla innych wykonawców. Okazuje się, że jednak można. Oczywiście coś za coś. Tak jak Extra Pan tak i Acidofilia nie należą do produktów, które cieszą swym wyglądem oko. Wiem, że nie każdy miłośnik metalu podzieli ten pogląd, ale to w końcu muzyka jest najważniejsza, nieprawdaż?


No właśnie muzyka. Acid Drinkers postanowiło po raz pierwszy skorzystać ze znanego z metalowych płyt tzw. Intro. Nie mamy więc żadnego rasowego riffu, tudzież okrzyku na miarę Spike In My Head!!! tylko leniwe dźwięki gitary, jakby cisza przed burzą, która nadchodzi wraz z pierwszymi taktami Disease Foundation. Czy ktoś sobie życzy grób na słonecznej plaży? Titus z przyjemnością Wam wykopie. Potem Drunk Eyes, w którym Titus powtarza każdą linijkę tekstu dwa razy, a cała maszyna muzyczna gna już na dobre rozpędzona. I nie inaczej jest w Pig To Rent, w którym wokalnie udziela się Perła, do złudzenia przypominając swoje wokale z Guess Why podobnie w Hydrogen. Następny na liście to Be Careful With This Gun, Daughter! jakby odrobinę zwolnienie, ze świetną melorecytacją Titusa oraz znakomitym refrenem w starym stylu, czyli cała sala śpiewa Can anybody? No! Nobody can! Dalej znów mamy Perłę na wokalu - Hydrogen - w rytm, którego można się nieźle bujać śpiewając sobie nadzwyczaj melodyjne zwrotki. W Stick Around znów największą uwagę zwraca wokal Titusa, ale reszta też się nie opieprza. W ósmym utworze mamy historię o Edmundzie. A więc po Yahoo, Murzynie Mariusza kolejna postać, czy z życia wzięta o to już trzeba by zapytać Titusa, ale co najważniejsze mamy tu kolejny czadzik na miarę utworów z Infernal Connection z kolejnym chóralnym śpiewem - Hey, Ed you'll be dead!!! If you jump into my bed!!!, będzie się działo na koncertach, oj będzie. Ale panowie nie dają odetchnąć i już serwują nam następny utwór Damned Diamonds, w którym najsilniejszą stroną są gitary i bębny, czyli muzyka. A potem Propaganda (kojarzy ktoś ten tytuł?), warto posłuchać słów Titusa. I finał w postaci tytułowej Acidofilii. Po raz kolejny nasuwa się skojarzenie z Infernal Connection i jakże podobnym, stonowanym zakończeniem. Ciekawy, refleksyjny tekst.

Chyba nikt na Polskim rynku nie ma tak komfortowej sytuacji jak właśnie Acid Drinkers. Kosz doświadczeń, pokaźnej ilości dyskografia znakomitych płyt, gra muzyków w innych grupach. Teraz wystarczy już tylko mieszać składniki przyprawić lekko nowoczesnym sosem i powstaje kolejne dzieło. Czyż nie proste? Proszę, nie zrozumcie mnie źle, niczego chłopakom nie zarzucam, ale czyż nie tak jest? Na Acidofilii słychać echa wspomnianej już Infernal Connection, patenty (te bardziej zjadliwe) Guess Why, śpiew Titusa co chwila budzi skojarzenia z wokalami nagranymi przez niego na Twin Pigs Albert Rosenfielda, choć słychać też patenty z innych płyt Acidów. Ale co najważniejsze powstała nowa jakoś. Płyta, którą po zakończeniu ma się ochotę puścić po raz kolejny. Może jedynie zbyt mała ilość solówek Popcorna i zbyt mało zwracające na siebie uwagę bębny, ale w końcu zawsze można sobie zrobić przerwę od Acidofilli i zapodać choćby The State Of Mind Report czy też Broken Head, prawda? Gorąco i z serca polecam!!!
___
Tekst 2002

Acid Drinkers - Maximum OverloadMaksymalne przeładowanie czy maksymalne przegięcie? Jeśli to drugie to pytanie z której strony - wydawcy, czy zespołu? Metal Mind posiada prawa do płyt poznaniaków i korzysta z tego szybciej niż by się mogło wydawać. Wspomnianą korzyść chce osiągnąć poprzez kieszenie fanów. Ilu się skusi? Pozostanie tajemnicą firmy. Kolejne pytanie to czy jest się na co skusić? Nie ma, bo zestaw utworów nie zawiera żadnych rodzynków. Byłbym szczęśliwy gdyby MMP poszło za głosem Tytusa i wydało ich jakiś choćby bootleg z setek koncertów jakie zagrali. A tak nie znajdziecie tu nic ciekawego, no może z wyjątkiem okładki, która jest utrzymana w stylu ich pierwszych kowerów, a stanowi misz masz właśnie wszystkich okładek zespołu do Broken Head włącznie. Wielką wymowę ma tu maszynka do mięsa, która gościła już na kopercie drugiej płyty zespołu. Tym razem zespół został wyciśnięty do resztki. Ja umieściłbym raczej w niej fanów Acid Drinkers. W końcu to oni wyłożą pieniądze na tą składankę. Oby było ich jak najmniej.
___
Tekst 2002

Acid Drinkers - 15 Screwed Years

15 Screwed Years to próba podsumowania okresu działalności zespołu Acid Drinkers kiedy w jej szeregach był jeszcze Robert Lica Friedrich. Są tutaj teledyski, w których muzycznie i wizualnie uczestniczy jego następca Przemek Perła Wejmann, a retrospektywny wywiad przeprowadzony z Tytusem kończy się opinią na temat Tomka Lipy Lipnickiego. Główna część to obszerne fragmenty dwóch koncertów.
Pierwszy (kolejność odwrócona celowo w stosunku do menu), który można było zobaczyć swego czasu w TV zarejestrowany podczas trasy Nuclear Mosher Tour w krakowskim studio telewizyjnym w Łęgu. Kto pamięta tamte koncerty ten doskonale wie, że występy Kwasożłopów składały się z dwóch części. W pierwszej odgrywano Infernal Connection, druga była swoistym koncertem życzeń. To co zobaczyć można na 15 Screwed Years to właśnie ta druga połowa, a z kurczakowej części mamy tu Slow & Stoned (Method of Yonash), Hiperenigmatic Stuff of Mr. Nothing oraz Track Time 66.6 Sec. Drugi z koncertów zarejestrowany został również w Krakowie, tym razem jednak w Teatrze Bucklein w czasie Varan Z Comodo Tour. Trasa promowała płytę High Proof Cosmic Milk i tak naprawdę chyba nikt nie przeczuwał, że były to ostatnie występy z Licą w składzie. Także tutaj przekrojowa setlista z uwzględnieniem obu, oprócz kosmicznego mleka także The State Of Mind Report, płyt wydanych po Infernal Connection.

Wrażenia z obu występów niczym się w sumie nie różnią. Można oczywiście faworyzować pierwszy ze wspomnianych koncertów, jako ten z najlepszego okresu grupy, jednak kto widział Acid Drinkers na żywo z Licą ten wie, że te koncerty zawsze były na najwyższym poziomie. Kto, z różnych powodów nie miał takiej okazji, ma to szansę nadrobić właśnie dzięki temu DVD. Zabawa gwarantowana i radzę oglądać z kimś pokojowo nastawionym do takiej muzyki, bo nie raz wam się może zdarzyć zakrzyczeć refren, czy zamoszować przed ekranem.

Kiedy nadwerężony kark poprosi o chwilę odpoczynku można zajrzeć do dodatków. Tutaj wspomniany już wywiad z Tytusem oraz drugi z Licą. Dla kogoś kto czytał nie raz i dwa książkę Raport o Acid Drinkers w obu przypadkach poczuje lekkie rozczarowanie. Przepytujący, Darek Świtała, na codzień redaktor Metal Hammera, nie wychodzi poza ramy tej książki. Wywiady nie wnoszą więc nic nowego. Możemy jedynie dowiedzieć się, że Lica mówi stanowcze nie jakiejkolwiek formie powrotu do zespołu. Natomiast od Tytusa nie dowiemy się nawet dlaczego odszedł Perła. Nawet jeśli nie przygotowano tych wywiadów zbytnio profesjonalnie to ich bohaterowie jak zwykle przyciągają uwagę i mimo, że o sprawach, których mówią wiadomo od dawna to ogląda się to bez znużenia.

Na deser teledyski. Jest to zbiór tych powiedzmy profesjonalnych począwszy od 2B1. Nie ma więc obrazów do Always Look at the Bright Side of Life, Pizza Driver, czy Midnight Visitor.

Skoro już o tym czego nie ma. W gruncie rzeczy dodatki wypadają ubogo jeśli weźmie się pod uwagę filmy dokumentalne, które powstały o zespole, czy inne rejestracje koncertów. Miejmy jednak nadzieje, że wszystko to z czasem uda się zebrać na oficjalnych wydawnictwach multimedialnych jednej z najważniejszych grup polskiego rocka. Wracając do 15 Screwed Years to zakończę to może tak: dla mnie był to obowiązkowy zakup. I pewnie ci, którzy towarzyszyli zespołowi od pierwszych płyt podzielają ten kwaśny obowiązek. I nie jest tak, że po zakupie to wydawnictwo ładnie będzie prezentować się tylko na półce. Ma swoje wady, ale niesie też z sobą dużo dobrych wrażeń.
___
Tekst 2006

Acid Drinkers - Rock Is Not Enough, Give Me The Metal

Po marcowym koncercie w Chorzowie obiecywałem sobie wiele po nowej płycie Acidów. Prezentowane wówczas utwory robiły wrażenie i sprawdzały się świetnie na żywo. Zbliżała się data premiery. Ruszyłem do zaprzyjaźnionego sklepu muzycznego cztery dni przed oficjalną premierą. Nie zawiedli i tym razem. Płyty już była. Folia, kartonowe etui, plastikowe pudełko, cd do odtwarzacza i odpalamy silniki - Exreme Entertainment Group Of Addities. Jeszcze zachowawczo, ale już wiadomo - świetne brzmienie i muzyka pędzi do przodu. W sumie nawet nie wiadomo kiedy na wyświetlaczu pojawia się dwójka. Life Hurts Make Than Death bez wytchnienia rozpędza tą maszynę jeszcze bardziej. Eyy, I got The Ball/ Hmm.. I got The Line... i mamy wokalne popisy Lipy. Jest bardzo dobrze i tylko szkoda, że nie dane będzie usłyszeć tego utworu na żywo. Ale dość marudzenia, bo oto Fill Me i znów szaleństwo. Black Blood Canyan zaczyna się basem. Utwór motoryczny, fajnie bujający, It Was High Time For Me/ To Go And Get A Beer! Kolejna kompozycja już stała się koncertowym hitem. Jeśli wybierasz się na koncert warto nauczyć się choć części refrenu - When You Say To Me... Say It Louder! Nie tylko refren jest tutaj mocną siłą, Kwasożłopy w ogóle nie zwolniły abyście mogli nabrać tchu do krzyku. Stray Bullets znów zaczyna bas, a po raz drugi wokalnie prezentuje się Lipa. Jest też odrobina wytchnienia, ale o zapalaniu zapalniczek możecie zapomnieć, no chyba, że wasze świece już nie domagają i nie macie czym odpalać zapłonu.

Hey, Lord!! What's The Matter With You?? We Are Waiting For The Miracle!! refren Jennifer And Ben też zostaje na długo w głowie, podobnie jak w kolejnym Primal Mature, który znów rozpędza płytę, choć wydawać by się mogło, że to już koniec, ale gdzie tam, ten utwór ma zarówno kolejne świetne wstawki basu, jak i wspaniała solówkę, której w takim stylu dawno, dawno nie słyszałem. Całość wieńczy Hate Unlimited. Doskonale podsumowujący cały Rock Is Not Enough... Acid Drinkers idzie dalej za ciosem. Jakie był powody odejścia Perły tego dziś do końca nie wiem. Na pewno nie może on zarzucić chłopakom, że chcieli cofnąć się w tył, do bardziej klasycznych brzmień. Zresztą on sam zadbał o doskonałe brzmienie tej płyty, a kropkę na i postawił sam Adam Toczko. Czego chcieć więcej? Ano zobaczymy, bo gdyż Rock Is Enough... okazał się epizodem w życiu Lipy, a jego stanowisko zajęła młoda krew - Olass znany dotąd z grupy None. Czy okaże się na tyle silny aby wywrzeć wielki wpływ na muzykę Acid Drinkers? Myślę, że nie warto w tej chwili zaprzątać sobie tym głowy. Teraz liczy się to aby panowie dali nam jak najwięcej metalu. Z odtwarzaczy CD, a komu mało, niech szykuje się na koncertową konfrontację. Tańczcie aż się porzygacie!
___
Tekst 2004

Acid Drinkers - The Hand That Rocks The Coffin

Średnio wypadł koncert Acid Drinkers na Metalmanii 2006. Zaskoczyła set lista. Zaledwie jeden utwór, Life Hurts More Than Death, z ostatnich lat. Gdzie Acidofilia?! Gdzie When You Say To Me "Fuck You"?! Kiedy okazało się, że materiał w ekspresowym tempie znajdzie się na kolejnym DVD zespołu wszystko stało się jasne. O zakupie przesądził nie ów koncert, a film, który został dołączony do The Hand That Rocks The Coffin.

Nie pierwszy to tego typu dokument o Acid Drinkers. Krążą już legendy, a ja przypominam sobie jak przez mgłę o filmie zrobionym przez ekipę Lalamido, czy też inny, nakręcony podczas trasy Varan Z Commodo Tour. Pobyt na nie jest, wystarczy zajrzeć na dyskusyjne fora, czy się ukażą kiedyś w oficjalnym obiegu czas pokaże. Na szczęście dla wszystkich Chasing The Acids może znaleźć się na półce u każdego zainteresowanego.

Można by zadać sobie pytanie, czy uda się nakręcić jeszcze jedną ciekawą historię o Acid Drinkers? Okazuje się, że jak najbardziej. Twórcy tego dokumentu Fabryczna Art podeszli do tematu od strony koncertów, by stopniowo przejść do prezentacji głównych bohaterów tego filmu. Oprócz Kwasożłopów, ekipy technicznej, swoje opiniami na ich temat dzielą się osobistości show biznesu i ludzie związani mniej lub bardziej z zespołem. Ogląda się wyśmienicie i ten fakt rekompensuje całkowicie zakup The Hand That Rocks The Coffin. Skoro już się go ma to trudno nie włączyć sobie koncertu, choćby dla czystej analizy tego co miało miejsce w Spodku.

Zarejestrowany występ na Metalmanii 2006 to doskonały przykład jak z niezbyt porywającego show można zrobić coś ekspresyjnego i żywiołowego. Mistrzowski, dynamiczny montaż, bardzo dobre brzmienie i oto mamy na ekranie świetne show Kwasożłopów. Krótkie, ale to tylko zaleta, bo można oglądać jeszcze raz i również się nie znudzi. Nagle okazuje się, że kawałki, które zagrano tego dnia zostały doskonale dobrane. Koncert musiałby trwać chyba z dwa razy dłużej żeby poznaniacy zagrali większość swoich koncertowych killerów. Mamy więc sporą część numerów z Infernal Connection, jest ku mojej radości, Poplin Twist w świetnej interpretacji Olasa. Jest też niespodzianka na koniec w postaci przeróbki Ring Of Fire Johny Casha.

Na szczęście z konferansjerki Titusa wycięto wszystkie pupcie, co wywoływało u mnie lekkie zniesmaczenie w czasie koncertu. Rozmowy z publicznością ograniczono do koniecznego minimum, co również podbiło dynamiczność całego występu.

Jeśli jeszcze Was nie przekonałem to wspomnę tu jeszcze o widowiskowości gry Ślimaka. Bijcie, linczujcie, ale ten gość to obok Igora z Sepultury najlepszy bebniarz na tym ziemskim padole. Gra, a przy tym prezentuje się wyśmienicie! Bez dwóch zdań jest on siłą napędową Acidów w tej chwili. Jego gra nie budziła żadnych zastrzeżeń już w Spodku, a zbliżenia na ekranie tylko podnoszą efektywność jego mistorzwskiej gry.

Jestem miło zaskoczony, bo to co zostało zarejestrowane 4 marca w katowickim Spodku mocno zawyża wartość The Hand That Rocks The Coffin, dzięki czemu staje się to DVD rzeczą wręcz obowiązkową nie tylko dla zagorzałych fanów Acids.

Dodatkowo obejrzeć możecie jeszcze wywiad z Titusem i Olasem, choć jego akurat o nie wiele pytają. Nie muszę chyba dodawać, że w tym względzie jest znów niedosyt.

Na zupełny już deser jest jeszcze teledysk do Hate Unlimited, a jeśli koncert z Metalmanii ujmie Was na tyle, że nie możecie bez niego żyć, to kupując tzw. swing case otrzymacie go w formacie audio na dodatkowym CD.
Tak sobie myślałem czy nie można byłoby dołożyć drugiego krążka DVD, dogadać się z Jurkiem Owsiakiem i wyciągnąć od niego jakiś występ z Woodstocku, na którym zespół występował już nie raz. Z drugiej strony jest szansa na kolejne wydawnictwa tego typu, a że jest to jeden z najbardziej widowiskowych, nie tylko na scenie, zespołów będzie znów co oglądać. Nie rozciągałbym więc formy w jaką zwarty jest The Hand That Rocks The Coffin, bo to świetne, żywiołowe DVD dla każdego rock'n'rollowca.
___
Tekst 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz