Shadows Land

Terminus Ante Quem (2006, Empire)
Po wydaniu oficjalnego debiutu w postaci Ante Christum (natum) zespół Shadows Land wziął udział w trasie Empire Invasion Tour 2004 u boku Sceptic, Trauma i Dies Irae. Z relacji wynikało, że o to mamy studyjny przerost formy nad koncertową treścią. Z czasem zespół przygotował kolejny materiał, a przed jego premierą miał okazję wystąpić na małej scenie Metalmanii 2006. Wówczas i mnie przyszło sprawdzić ich sceniczne umiejętności. Według mnie polegli na całej linii. W końcu przyszło też skonfrontować studyjne oblicze zespołu, który przez wydawcę postrzegany jest za oryginalny i nie do końca zrozumiały przez słuchaczy, przez co skazany na szacunek nielicznych.
CD Terminus Ante Quem kręci się w moim odtwarzaczu już któryś dzień z rzędu. Za każdym razem kiedy naciskam play moja nadzieja na to, że odnajdę w tej muzyce jakiś sens, słabnie. Shadows Land stara się prezentować muzykę, z rodzaju tych niekonwencjonalnych, gdzie nie znana jest dla słuchacza następna sekunda. Próbuje wyrwać muzykę z utartych standardów aranżacji. Black, czy death metalowa jazda z niespodziewanym przejściem w elektroniczne bity lub oba style razem do kupy zmieszane. Problem, że te niespodzianki poukładane są w taki sposób jakby kilkadziesiąt riffów, perkusyjnych zagrywek i elektronicznych sztuczek wrzucić do worka i wyjmować jak leci, łącząc to bezmyślnie i nadając odpowiednie tytuły. Innymi słowy Terminus Ante Quem to jeden wielki bałagan w aranżacjach. Od pierwszego The Absolute brakuje w tym punktu zaczepnego, czegoś co wciągnie i pozwoli słuchaczowi chcieć bez przymusu pozostać do kończącego Space Of Light.
Zespół, w końcu z nie małym stażem (istnieje od 1995 roku) potrafi zagrać porywający riff, pochwalić się ciekawym zagrywką na perkusji. Są to jednak zbyt krótkie momenty, a wychwytywanie ich robi się męczące i nużące. Zakładam, że grupie nie oto chodzi, z drugiej strony też Terminus Ante Quem stwarza wrażenie płyty, na której jej twórcy nie są w stanie niczego rozwinąć, czy połączyć w spójne kontrasty.
W muzyce Shadows Land ciężko doszukwać się jakieś oryginalności. Dźwięki, który wydobywają się z głośników podczas słuchania tej płyty nasuwają nieustanny ciąg skojarzeń. Żeby daleko nie szukać można by wymienić od ręki kilka polskich nazw, w tym przeważającej mierze byłyby to nazwy z tej samej wytwórni, czyli Empire Records. Wszystko to sprowadza się do jednego wniosku. Terminus Ante Quem nie posiada w sobie żadnych zalążków na nieśmiertelność muzyki na niej zawartej. Brak magnesu, który przyciągnie czasami wzrok i przypływ chęci sięgnięcia po ten CD. Płyta z ambicjami, niestety zbyt chaotyczna, nie do końca przemyślana, pełna przypadkowości.
___
Tekst z 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz