Koncert Metallica, Slipknot, Vader - 31.05.2004, Chorzów, stadion Śląski

Stadion Śląski w Chorzowie ma ładną lokalizację. Sam pamięta największe wydarzenia muzyczne w naszym kraju, jak choćby koncerty AC/DC czy Rolling Stones. 31 maja do historii miał dopisać się koncert Metalliki. Przed wejściem atmosfera pikniku, w środku podobnie. W blasku słońca potężna konstrukcja sceny dawała wiarę na coś więcej niż w Warszawie w 1999 roku. Zanim przyszło się o tym przekonać na scenie zaprezentowały się grupy Vader i Slipknot.

Jako pierwszy na deskach sceny pojawił się olsztyński Vader. Z zadania jakie przed nim postawiono wywiązał się w 100%. Krótki, energetyczny koncert pozostawił sporo nie dosytu. Ważne, że pomimo moich wcześiejszych obaw, muzyka obroniła się sama. Słuchało się i oglądało z wielką przyjemnością. Set zamknął Carnal, podziękowania i w uszach pozostaje szum.
Niewielka kosmetyka sceny i następny na scenie pokazuje się Slipknot. Widziałem strzępki ich koncertów w dziennym świetle. I tym razem poradzili sobie według mnie doskonale. Porwali sporą rzesze widzów swym żywiołem scenicznym. Nie da się ukryć iż oglądając ich występ nie można się nudzić. Co do samej muzyki, to uwagę zwracają szczególnie utwory z new album, w szczególności swą melodyką. Podobnie jak Vader nie robili za mięczaków na scenie. Zeszli ze sceny myślę zadowoleni, a ja postanowiłem zapoznać się z ich płytą wyprodukowaną przez samego Ricka Rubina.
Słońce zdąrzyło już prawie całkowice zajść kiedy na scenie zabrzmiało słynne już intro. Wchodzą. Wrzask, tumult. Blackened zaczyna cały spektaktl. Set lista zaskoczyła i to nawet pozytywnie. Ostatnią płytę zespołu – St. Anger – reprezentował utwór tytułowy oraz Frantic. Nie zabrakło obowiązkowych punktów programu takich jak Creeping Death, Master of Puppets, One, Enter Sandman. Już pierwsze dźwięki tych kompozycji wywołują mrowienie na plecach. Miłą nispodzianki było usłyszeć No Leaf Clover. Całość przyozdobiona chóralnym śpiewem pięćdziesięcio tysięcznego tłumu, czterema telebinami, grą świateł i efektami pirotechnicznymi. To wszystko nie mogło nie robić wrażenia. I robiło, nawet po obu stronach sceny. Widownia zachwycona, muzycy nie ukrywający swojego zadowolenia. Obiecali wrócić szybciej niż za 5 lat. Czy dotrzymają słowa? Liczę na nich bardzo.
____
Tekst z 2004;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz