Lipali

Li-Pa-Li (2000, Universal Music)
Okładka w stylu mega dance part xxx. Kiedy trzyma się w rękach taką płytę to ma się obawy czy pomimo iż to w końcu Lipa (lider grupy Illusion) to czy nie odleciał za daleko. Zaryzykowałem. Tak prawdę napisawszy to myślałem, że jest tu utwór, który zrobił Lipa z grupą KarmaComa. Niestety nie ma go. A co jest? Muzyka wydobywana z maszyn, przyozdobiona paroma dźwiękami gitary no i głos Lipy. Nade wszystko są teksty jego autorstwa. Lubię liryki z 2, 3 czy 6 Illusion, ale na tej płycie Tomek pokazał się od całkiem innej strony. Mnie one ogromnie się podobają. Podobnie ich interpretacja. I to moim zdaniem główny powód dla którego naprawdę warto poznać tą płytę. Wracając do samej muzyki to nie jest to żadne wiejskie tekkno, słucha się tego bardzo fajnie wieczorem, słowem fajna płyta.
___
Tekst z 2000

Bloo (2007, Front Music)
Pierwsze dźwięki i O cholera, Mike Patton! Banan na gębie, słucham słucham i myślę No, tak przecież kto inny by potrafił przybrać taką kameleonową drogę artystyczną jak właśnie Lipa? Pewnie znalazłoby się kilku, ale głos Lipy można podłączyć do chyba każdej muzyki. Sam udowodnił to już dzięki niedocenionej Li-Pa-Li. Mamy jednak 2007, Tomek poszedł do przodu, kończy się otwierający Logon i przechodzimy Pod Kopułą Pamięci. Początek od razu kojarzy się z Zwyczajnie Nie z szóstki Illusion. Wiadomo już też, że słowa będę miały na tej płycie konkretne znaczenie (Gdy serce pęka/ Pękają słowa/ Kruszeją jak/ Zwietrzały tynk...). I dalej z Trybuną Ludową słychać, że Lipali wyrabia swój rozpoznawalny styl, żywiołowy. Zaprasza przy tym wybornych gości takich jak Leszek Możder, czy mniej znanych, w późniejszym 96, hiphopowy Afront. Cząstki nowego w wydawać by się mogło sztywnych ramach, by było ciekawie, różnorodnie, by można było wyłapać coś więcej niż mięsiste riffy i rytmiczną sekcję.
Być może ciężko się przyzwyczaić od razu do Bloo, być może na pierwsze przesłuchanie wydaje się wtórna i do uszu dochodzą przede wszystkim jej lżejsze fragmenty (Sen O Lepszym Dniu, Jeżozwierz, tytułowy), ale każde dobrowolne naciśnięcie play wciąga bardziej, przykładem Uczniowie Czarnoksiężnika, który przez kilka dni nie dawał mi spokoju. Czy to pułapka? Wątpię by było to skalkulowane, ot kolejny krążek, który staje się jak wino z każdym dniem lepszy. Jeśli lubiłeś Illusion, wpadła w ucho Pi, to i z Bloo nie będzie problemu. Swoją drogą idzie Tomasz Lipnicki, ale na tyle szeroką by rozpędzić swoją machinę i swobodnie wyprzedzić innych, a kiedy trzeba zwolnić i rozejrzeć się wokół. Mimo wszystko udana płyta.
___
Tekst z 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz