Płyta Parricide ‎– Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf

Od czasów Patogen grupa Parricide nie próżnowała. Nowe wydawnictwa były okazją do konfrontacji z muzyką załogi na żywo. Mnie udało się to raz, bardzo późno. Czy jeszcze będę miał okazję? Pisząc szczerze trudno powiedzieć.

Płyta Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf wydana w 2015 r. ma być ponoć tą ostatnią. Tak przynajmniej wynika z wywiadów jakie udzielił Piotr Sabarański, szef i siła napędowa Parricide.
Z jednej strony nie dziwię mu się. Życie daje kopa i stawia przed człowiekiem niełatwe wybory. Na muzykę ma się coraz mniej czasu. Traci na znaczeniu jej bieżące śledzenie, które kiedyś wydawało się niemal jak codzienną modlitwą.

Co u nich słychać? Kiedy wydają płytę? Do którego studia wchodzą? Z kim, kiedy i gdzie grają?
Czas płynie, przysiadasz i okazuje się, że Twoje ulubione zespołu albo się rozpadły, albo wydały kilka wydawnictw, zagrały kilka koncertów w twojej okolicy. Jest żal, ale szybko mija.
Trudno nie zrozumieć więc Piotra gdy mówi dość i basta.

Nie zmieniłem zdania o płycie Patogen. Nie czułem odwagi wyrażając opinię stawiającą ją na piedestale płyt bezkompromisowego grania wydanych w XXI w.

Przecięły się moje drogi z Parricide nadarzyła się okazja aby skonfrontować Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf.

Muzycznie można mówić, że daje radę. Problem jest tylko jeden - wokal. Nie miałem zastrzeżeń do Kuby Brewczyńskiego słuchając go podczas koncertu. Tam ta ekspresja nawet się sprawdza. Od kiedy usłyszałem pierwsze linijki tekstu podrażnione uszy starały się cierpliwie odczekać na partie instrumentalne. Nigdy nie brakowało zespołowi zróżnicowania pod względem zmiany tempa, rytmiki. W tym tkwiła moc Patogen. Nie brakuje jej (mocy), ale Kuba Brewczyński dla mnie spycha trochę zespół na bok.

Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf to dobra płyta, ale nie udźwignęła oczekiwań jakie w niej pokładałem. Z tego powodu absolutnie nie można jej skreślać, czy traktować jako podstawki pod piwo. Od dziadu lubiący melodie, które już zna, nie jest w stanie ogarnąć do końca tego co dzisiaj się na ostatniej (na dzień dzisiejszy) płycie Parricide.

Wrócili do mnie jak bumerang. Dostałem w tył głowy, padłem i mam lęk wstać i odwrócić się. Jeśli uda mi się podnieść pójdę dalej będąc czujnym, choć nie koniecznie starając się robić uniki.
___
Płyta Parricide ‎– Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf, wydawca Mad Lion Records, 2015

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz