Dragon - Arcydzieło zagłady

Dragon - Arcydzieło zagłady

Byłem fanem zespołu Dragon jeszcze zanim usłyszałem jakikolwiek dźwięk przez niego zagrany. Ograniczałem się do rysowania logo zespołu obok innych idoli znanych z plakatów festiwalu Metalmania czy zdjęć z sobotniego wydania Dziennika Ludowego i tygodniku Zarzewie. Pierwszy utwór, Niedaleki koniec ze składanki Polish Heavy Metal ‘87, potwierdził tylko słuszność tej decyzji. Siedem Czasz Gniewu z Metal Attack 88 przyjąłem już niemal jako wyznawca.

Polish Heavy Metal 1987
Big 4 po polsku

czyli wielka czwórka Metal Mind Productions: Turbo, Kat, Wilczy Pająk i Dragon. TSA była poza tą klasyfikacją, a Destroyers, Hammer, Stos czy Open Fire stanowiły uzupełnienie tego śląsko poznańskiej Big4.

Niezależnie od tego jaką rolę w kształtowaniu sceny metalowej odegrało podziemie, fani zjeżdżający do Spodka i innych wielkich sal widowisko sportowych, musieli uznać dyktaturę śląskiej fimy i jej szefa Tomasza Dziubińskiego. Za jego sprawą polscy miłośnicy muzyki mogli zobaczyć Overkill, Helloween, Running Wild, Kreator i wiele innych.

Turbo

Gdy Turbo uświadomiło sobie, że nie ma dla nich miejsca obok Lady Pank, Maanam, Perfectu i Republiki, postanowili spróbować szczęścia wśród coraz liczniejszej rzeczy fanów metalu. Płytą Kawaleria Szatana zwróciła uwagę, zaś na kolejnej, Ostatni wojownik szukał uznania wśród tych, którym do gustu przypadły mocniejsze riffy.


Turbo przypieczętowało swój sojusz z metalem koncertowym wydawnictwem Alive!, które podsumowało ich złotą epokę. Gdy ponownie weszli do studia, znów szukali swojego charakteru, oglądając się dookoła siebie. Po nieco technicznej Epidemii, już bez Grzegorza Kupczyka poszli w stronę death thrashu, znów stając się polską odpowiedzią na światowe trendy.

Gdy na rynku pojawiała się płyta Dead End, trudno było nie skojarzyć ówczesnego Turbo z Sepulturą, która stawała się światową potęgą po Beneath The Remains i Arise. Niestety wtedy już Turbo zgubiło się na dobre i zamiast One Way wpadło w ślepą uliczkę. Zespół znalazł się pod murem wydając znów kornowaty Awatar. Choć płyta miała i ma potencjał to fani już jej nie zrozumieli. Wtedy zespół obejrzał się za siebie szukając własnej Tożsamości.

Kat

To się nie mogło nie udać. Nasycony satanizmiem w tekstach debiut śląskiego Kata od chwili premiery skazany był na sukces. Urodzeni w czepku, inaczej bowiem nie da się określić ich szczęścia jakim była możliwość wspólnych występów obok najpotężniejszego zespołu świata – Metalliki. Dwa koncerty protoplastów thrashu na zawsze odmieniło styl Kata.

Jeżeli tekstom z Oddechu martwych światów przypisać jeszcze łatkę black to sama muzyka była niczym innym jak krystalicznie czystym thrashem rodem z Ameryki. Ta płyta okazała się największym artystycznym osiągnięciem Kata. Taki podział pozwolił grupie zachować pewną oryginalność aż do chwili rozłamu. Wokalista Roman Kostrzewski prowadzi swojego Kata, a nabuzowany swoja własną adrenaliną gitarzysta Piotr Luczyk swojego.

Kat to najlepszy przypadek polskości także pod względem braku nici porozumienia. Światowe gwiazd potrafią się dogadać i zejść. My Polacy wolimy za to wolimy siać ziarno niezgody, wzajemnej niechęci i obsmarowywać się medialnie błotem. Pomimo wielkiego dorobku, jedyne co pozostaje z zasłużonej dla metalu grupy to podziały, wrogość i oczernianie się na forum publicznym.

Wilczy Pająk czyli Wolf Spider

Metalmania 87 Dragon i Wilczy Pająk

Debiutanckiej płyta Wilczy Pająk niczym nie odstępowała od trzeciej płyty Turbo czy katowskich Oddechów wymarłych światów. Stała się ich legendarnym wydawnictwem i czy się to komuś podoba czy nie, do dziś utwory z niej są entuzjastycznie przyjmowane na koncertach. Jednak po jej wydaniu zespół miał zupełnie inne plany wobec siebie.

Już jako Wolf Spider obrali drogę bardziej ambitną, proponując fanom bardziej techniczny thrash. Po fazie przejściowej w postaci Hue Of Evil, kolejne dwie płyty Kingdom of Paranoia z 1990 i wydana w kolejnym roku Drifting in the Sullen Sea były propozycją dla bardziej wymagających słuchaczy. Niestety ich skala malała, niczym wysychające źródło. Zabrakło motywacji, słuchaczy aby kontynuować wszystko dalej.

Wolf Spider wrócił w XXI. Płyta V doskonale wyważyła i podsumowała poprzednie dokonania. To na tej płycie znalazł się najbardziej porywający i energetyczny utwór Pająków The Despot. Nagrana bez ciśnienia, zobowiązań kontraktowych płyta to najlepsze wydawnictwo jakie cała polska czwórka metalu wydała po dwutysięcznym roku.

Dragon

Zespół Dragon

O ile Turbo, Kat i Wilczy Pająk walczyły o to kto ma być polską Metalliką, o tyle Dragon skupiał się na byciu najbardziej ekstremalnym, stąd łatka polski Slayer nie była przypadkowa. Chociaż powstała w 1984 roku grupa na swojej debiutanckiej płycie Horda Goga musiała rozliczyć się z przeszłości, zaliczając przy tym romans z Grzegorzem Kupczykiem z Turbo, który użyczył głosu na anglojęzycznej wersji płyty.

Fallen Angel miała już określony charakter. Zespół nie tylko lubił Slayera, ale dostrzegł nadchodzącą falę death metalu. Scream Of Death był najlepszą, najbardziej dojrzałą płytą z całej czwórki wydaną na początku lat dziewięćdziesiątych z przeznaczeniem również na eksport.* Płyta spokojnie przetrwała próbę czasu będąc dobrą odpowiedzią na florydzkie i skandynawskie dzieła śmiercionośnego gatunku.

Kariera nie potoczyła się tak jak myślano. Zespół w końcu uwolnił się od Metal Mind Productions i ostatnim tchnieniem wydał płytę Sacrifice by przybierając nie swoją Twarz rozstać się ze sceną na dłuższy czas. Powrót nastąpił w 2016 roku, a kolejne pięć lat zajęło grupie stworzenie nowej płyty. Tak o to Dragon dołączył do weteranów, którzy postanowili dorzucić do swojego katalogu jeszcze jedną płytę.

Arcydzieła zagłady 

Żeby nie owijać w bawełnę i wyjaśnić sobie od razu jedną istotną sprawę. Dragon, w przeciwieństwie na przykład do Kata czy Destroyers, akceptuje tylko w wersji anglojęzycznej.Dlatego oddałbym wszystko aby usłyszeć Dragona a.d. 2021 w języku Szekspira. Nie miałbym wtedy problemu z określeniem Arcydzieła. Niestety, z polskimi tekstami jest bliżej zagłady.

Od strony muzycznej Arcydzieła zagłady spokojnie można postawić obok ostatnich wydawnictw Asphyx, Morbid Angel, czy Vader. Porywające, mocne, wyraziste brzmienie, świetne aranżacje, doskonałe riffy, co w przypadku Jarosława Gronowskiego akurat nie dziwi. Do tego sekcja rytmiczna, której przewodzi, ex-Kat, Krzysztof Oset, dowodząc Mikołajem Toczko, następcą słynnego Krystiana Bomby Bytomia (po jego odejściu 2019 roku sił próbował także katowski Ireneusz Loth).

Nie tylko ta trójka radzi sobie bardzo dobrze. Do wokalnych umiejętności Adriana Frelicha też nie można mieć uwag. Rzecz w tym, że polskie teksty rozkładają wszystko na łopatki. Pewnie nie ma już szansy na anglojęzyczną wydanie Arcydzieł zagłady, bo to już nie czas i miejsce. Wydawca płyty, Metal Mind Records daje może nadzieje, ale spójrzmy realnie, to już nie te czasy aby firma starała się umieścić swoich podopiecznych w katalogu zagranicznego wydawcy.

Jedna jaskółka...

...czyli tchnienie sentymentu. Zostawmy Kata na boku, bo za sprawą Romana Kostrzewskiego jego legenda nie przemija. Turbo też coś nagrywa i jako tako stara się działać. Reszta, biorąc już nawet pod uwagę Destroyers, Stos (pomimo tragedii jakie spotkały ten zespół), wspomniany Wolf Spider z ich świetną Piątką jak na razie wracają z pakietem pomysłów na jedną dużą płytę, ewentualnie jakieś single w tak zwanym międzyczasie.

Czy Jarosław Gronowski będzie kontynuował swoją smoczą krucjatę? Może wiatru w skrzydła doda im kontrakt z Metal Mind, który zapewni im powrót na scenę Metalmanii, gdy świat wróci do po pandemicznej normalności. Sam osobiście chętnie zobaczyłbym zespół na scenie w Spodku podczas metalowej krucjaty. Pewnie, wszystko zależy od tego gdzie odbędzie się największe święto metalu w Polsce.

Zanim się tego dowiemy, pozostaje nam konfrontacja z Arcydziełem zagłady Dragona, w domowym zaciszu. Może do pełnego przekonania się brakuje tej scenicznej energii, która zamieni te polskie teksty w prawdziwe metalowe hymny. Jak na razie zaciskam zęby i skupiam słuch na gitarowo rytmicznej kanonadzie.
___
Płyta Dragon Arcydzieła zagłady, wydawca Metal Mind Records 2021,
zdjęcia: okładki płyt, materiały promocyjne;
*- wytwórnia Under One Flag, pododdział Music For Nations wydał płyty podopiecznych Metal Mind Productions. W katalogu firmy znalazły się wydawnictwa Acid Drinkers, Dragon, Wolf Spider, Turbo, Creation Of Death.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz