Lars Urlich odkrywca

czyli dekady metalu cz. 5


Czy przybycie Larsa Urlicha do Stanów Zjednoczonych zmieniło bieg historii muzyki metalowej? Niczym Krzysztof Kolumb, który wyruszył za ocean odkryć nowe lądy obwieszczając jednocześnie tubylcom, że nadszedł ich czas. Tak zapalony Duńczyk położył kres lakierowanej scenie San Francisco.

Punk kontra glam

Punk, najbardziej koniunkturalna muzyka z Wysp Brytyjskich, wyśmiewał słodkie pioseneczki natapirowanych artystów. Ułomny punk rock miał pazur, który w połączeniu z heavy metalem mógł dać mieszankę wybuchową.

Młody, nieokiełzany pisklak grał tak, że reszta zaczęła przyśpieszać by nadążyć. Rodził się nowy gatunek, nazywano go thrash, a jego protoplastą był Lars Urlich, Jamea Hetfield i Dave Mustaine. Wokalista i gitarzysta Megadeth ma swoje trzy minuty w początkach grupy, którą nazwano Metallica.

Ryk besti. Dekady Metalu - Ian Christe

Okolica to kupiła, kasety szybko zaczęły krążyć między słuchaczami, a krąg zatracał coraz większy zasięg. Na wschodni wybrzeżu trafił w serca państwa Marsha i John Zazula. Facet wziął sprawy w swoje ręce i świat nie miał wyjścia, musiał przyjąć thrash w oficjalnym świecie wydawnictw. Premiera Kill’em All miała miejsce 1983 roku.

Master Of Puppets

Metallica szła w górę, thrash osiągnął swoje apogeum w 1986 roku kiedy na rynku ukazał się dopieszczona do granic perfekcji płyta Master Of Puppets. Nic więcej nie dało się zrobić o czym Lars z ekipą sami przekonali się na kolejnej płycie. Poprowadzili metal na sam szczyt, ale by to osiągnąć musieli porzucić swój pionierski styl.

Master of Puppets to wzór, dopracowana wersja poprzedniczki, bardziej spontanicznej płyty Ride The Lightning. Nic co wydał thrash po 1986 nie miało tej świeżości, energii i mocy. Gatunek rozmienił się na dobre. Kto mógł w porę się ewakuował, kto się zagapił przepadł pożarty przez brutalniejszy gatunek nazwany death metalem.

Jedynym, który stawił opór tej nawałnicy był Slayer dotrzymujący kroku Metallice. a swoją trzecią płytą Reign In Blood zdefiniował na wieki muzykę ekstremalną, której podwaliny kładły dwa majestaty zła Venom i Mercyful Fate. Dając jasno do zrozumienia, że metal to nie bujanie się z zapalniczką uniesioną w dłoni. Rozłam pod otoczką zła ogniem i krwią pisał kolejne dekady metalu.
___
Inspirowane książką Ryk bestii. Dekady metalu, autor Ian Christe, tłumaczenie Jakub Kozłowski, wydawnictwo In Rock, Czerwonak 2020
zdjęcia: materiały prasowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz